Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Assassin's Creed IV: Black Flag - recenzja PlayStation 3Xbox 360

Dawno, dawno temu, gdy nasi pradziadkowie jeszcze nie istnieli, rozpoczęła się wojna. Jak wiecie, wiele było wojen w historii ludzkości, jednak o tej wiedzieli jedynie nieliczni. Wybrańcy. To właśnie oni stali się motorem napędowym konfliktu. Po wielu latach, gdy nabrał on na sile i osiągnął swój punkt krytyczny coś pękło. Coś się skończyło. Wybrańcy poczuli, że sprawa o jaką walczyli zaszła za daleko. Że zaczyna tracić sens. W tym roku jednak, bitwa między Templariuszami i Assassynami ma na nowo nabrać na sile. Wszystko za sprawą jednego, mężnego pirata z krwi i kości. Takiego, dla jakiego pijackie burdy, ukryte ostrza i piękne kobiety to chleb powszedni. Oto Edward Kenway, a to jego historia.

Głównego bohatera, czyli de facto ojca Haythama i dziadka Connora z AC III poznacie w momencie, kiedy jest żółtodziobem, dowodzącym świeżo zebraną załogą.  W miarę postępów przekonacie się, że Edward w niczym nie przypomina Altaira, Ezio, czy Connora. Młody pirat działa bowiem wedle swoich przekonań – a nie kreda zakonu – krótko mówiąc jest niemałym egoistą uganiającym się za zyskami i uznaniem pirackiej braci. Pogoń za bogactwem doprowadza go do problemów fizycznych i mentalnych, co zostało nieźle pokazane w grze. Będąc szczerym aspekt psychologiczny to jedna z rzeczy, która wybija się ze wszystkich innych średnio-udanych elementów. Podsumowując, po roku przerwy twórcy dostarczają ciekawą postać nie będącą sztywniakiem i dającą się polubić, a nawet (olaboga!) utożsamić. Bo czy ktoś z Was tęskni za Connorem?


Deweloperzy rozwinęli system żeglugi znany z poprzedniej części, czyniąc z niego jeden z głównych motorów napędowych gry.

O dziwo bohater stara się przekonać odbiorcę o swojej neutralności i rysuje się jako wolny strzelec, który nie opowiada się za żadną ze stron barykady - jego przekonania i poglądy w teorii zmieniają się wraz z kolejnym zabójstwem. Na papierze wydaje się to ciekawym podejściem do sprawy, prawda? Niestety, rzeczywistość okazała się nieco inna. Choć przez część sekwencji na wspomniany konflikt patrzymy z boku, to tradycyjnie gra rozdziela mocną kreską wszystkie postacie na jasną i ciemną stronę pozwalając krzywdzić nam jedynie Templariuszy, ich sprzymierzeńców oraz bogu ducha winnych strażników. Nie wspominając już o końcowych rozdziałach...


Wspinaczka po budynkach, choć już lekko oklepana, ciągle dostarcza masę zabawy.

Fabuła skupia się na istnieniu tajemniczego Obserwatorium, miejscu, które - jak wydaje się protagoniście - może zapewnić mu olbrzymie bogactwo. A jako że szukają go zarówno Asasyni jak i Templariusze, bohater krzyżuje z nimi swoje grogi. Brzmi prosto, ale i ciekawie zarazem. Równie interesujący jest drugi główny motyw gry – losy podupadającej Republiki Nassau i jej samozwańczych Gubernatorów (w tych rolach Jack "Calico" Rackham, Benjamin Hornigold, Charles Vane czy wreszcie Edward Thatch aka Czarnobrody).  Niestety, sama historia wydaje się grubymi nićmi szyta. Owszem, jest w niej kilka zwrotów akcji, efektownych scen i śmiesznych sytuacji, jednak gdy spojrzymy na całość, widzimy średnio-spójny kolaż, zamiast jednego obrazu. Przykład? Ubisoft każe graczom wierzyć, że Edward wraz z założeniem assassyńskiego ekwipunku uzyskał tajemną wiedzę, która pozwala mu na szlachtowanie przeciwników ukrytym ostrzem niczym Ezio. Potrafi nawet wspinać się po budynku i wykonać podwójne zabójstwo z powietrza nie skręcając sobie przy tym karku – dla przypomnienia Auditore i Altair uczyli się tego kilka dobrych lat. Żeby tego było mało, podczas jednej z sekwencji widzimy, jak załoga Edwarda buntuje się i zabiera mu statek. Ale nie martwcie się, parę misji później ta sama ekipa wydaje się mówić „Hej, Edek, to był tylko żart!”, W skutek czego nasz bohater – jak to rasowy pirat – zapomina o całej sprawie i odpływa ze swoją na nowo zjednoczoną załogą.


Podczas rozgrywki czeka na Was masa zadań pobocznych i elementów do kolekcjonowania. Wśród nich nie brakuje charakterystycznych dla uniwersum piratów listów w butelkach.

Pod względem mechaniki to ciągle ten sam dziadek Assassin’s Creed podsuwający cukierki, ale potrafiący od czasu do czasu strzelić w tyłek. Pomysły na misje skończyły się deweloperom jakieś dwie części temu i pod tym względem nie należy spodziewać się absolutnie żadnych nowości (etapami morskimi zajmiemy się za chwilę). Większość zadań w Assassin’s Creed IV polega na schemacie „Idź do punktu – śledź przeciwnika – zabij cel – odpłyń statkiem”. O dziwo nie pomaga nawet zmienianie kolejności poszczególnych ogniw łańcucha. W  tej odsłonie ludzie z Ubisoftu szczególnie upodobali sobie tryb śledzenia, co jest lekko śmieszne, bo gra nie jest najlepszą skradanką na świecie. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest Sztuczna Inteligencja przeciwników. Owszem, zauważą oni martwego towarzysza i zaczną przeszukiwać okoliczne krzaki, czy stogi siana, ale nie są w stanie wychwycić głowy zabójcy, która ewidentnie wystaje ponad zarośla trzy kroki od nich. I choć najnowsza odsłona serii w kwestii skradania jest mało wiarygodna, to można na błędy przymknąć oko i je zaakceptować.


Tytuł co chwilę zmusza graczy do działania po cichu. Niestety zadanie to często utrudnia toporny system skradania.

Elementy freeruningu zostały żywcem wyjęte z poprzedniej części, co akurat można zaliczyć na plus - wspinaczka na drzewa i nieliczne budynki jest całkiem intuicyjna i przyjemna. Dla niewprawnych pojawią się oczywiście problemy z wyczuciem kierunku, jednak weterani serii nie powinni mieć żadnych problemów (chyba że przebiegną za blisko drabiny – bohater samoczynnie zacznie na nią wchodzić, czy tego chcecie czy nie). W spadku po „trójce”, „czwórka” otrzymała również bliźniaczy system walki. Potyczki są dobre, ale jak zawsze bardzo łatwe (choć czasem praca kamery potrafi skutecznie utrudnić życie). Zresztą tutaj ma być łatwo. Next-genowa moc PS4 nie została wykorzystana do poprawy algorytmów SI, widocznie twórcy uznali, że przeciwnicy po prostu mają być głupi.

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 3977
Okładka/art:
Tytuł:
Assassin's Creed IV: Black Flag - recenzja
Developer: Ubisoft
Gatunek: Akcja
Data wydania:
EUR: 29/11/2013
USA: 29/11/2013
JAP: 29/11/2013
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!