Sukces sprzedażowy PlayStation Move to dla mnie coś nie do końca zrozumiałego. Rozumiem, że posiadacze PS3 w większości nie mieli wcześniej do czynienia z Wii i było/jest to dla nich coś nowego, ale biorąc pod uwagę listę wartościowych, ekskluzywnych tytułów, działania Sony nie są godne pochwały. Potencjał był oczywiście spory. Move działa przecież w większości bardzo dobrze, ale co z tego, skoro niewiele gier to pokazuje? Pomińmy już opcjonalną obsługę w dużych produkcjach jak Killzone czy Resistance, ale wartościowych, ekskluzywnych dla Move pozycji ukazało się naprawdę niewiele. Właściwie to można powiedzieć, że pojawiły się trzy godne uwagi gry: Sports Champions, Medieval Moves: Deadmund’s Quest oraz The Sorcery, przy czym żadna z nich nie powaliła nas na kolana. Były po prostu dobre, czego nie można powiedzieć o wielu innych crapach, które zalały rynek.
Jestem jednym z posiadaczy „różdżki”, u którego kontrolery kurzą się na półce, bo zwyczajnie nie ma w co grać. Dobrze więc, że do roboty zabrali się ludzie z Zindagi Games, czyli autorzy pierwszego Sports Champions oraz Medieval Moves – wygląda na to, że oni jako jedni z nielicznych okiełznali Move’a. Tym razem ukończyli Sports Champions 2, czyli kontynuację jednego z wymienionych trzech tytułów. W wielkim worku słabych gier, które są obecnie dostępne, jest to produkcja jak najbardziej warta uwagi.
Podobnie jak w pierwszej części, w „dwójce” zaproponowano nam sześć konkurencji. Tylko jedna z nich powraca ze SC1 i jest to łucznictwo – coś, w czym developer się specjalizuje, co widać chociażby po Medieval Moves. Ponownie zatem można ponarzekać na liczbę dyscyplin… Jest ich za mało, zwłaszcza jeśli porównać to do największej konkurencji międzyplatformowej, czyli do Wii Sports Resort od Nintendo. Faktem jest, że szóstka na imprezy spokojnie powinna wystarczyć, ale już do przedłużenia żywotności w trybie dla jednego gracza i śrubowania list rankingowych przydałoby się po prostu więcej konkurencji.
Mały plusik z kolei należy się za to, że poradzono sobie z kalibracją kontrolera. Jak pewnie wielu z Was pamiętam, w SC1 był to bardzo duży problem, bo „różdżkę” trzeba było kalibrować praktycznie co chwilę. Tym razem wystarczy zrobić to na początku i później powinno już wszystko działać jak należy. Co ważne, w wiele konkurencji wygodniej gra się korzystając z dwóch kontrolerów, natomiast jest możliwość grania jednym – w końcu nie każdy posiada po dwie „różdżki”.
Przejdźmy jednak do opisywania mini-gier. Łucznictwo, które powraca z „jedynki”, jest jeszcze bardziej dopracowane. Najpierw trzeba zasymulować ruch wyciągania strzały z kołczanu zawieszonego na plecach, a następnie spróbować ją w powietrzu „naciągnąć”. Wariantów zabawy jest bardzo dużo – począwszy od strzelania w statyczne cele, przez celowanie w ruchome tablice, czy zadania bazujące na refleksie. Bez wątpienia jest to jedna z najlepszych konkurencji całego zestawu.
Kręgle z kolei udanie zadebiutowały. Sam miałem do czynienia z tą dyscypliną już w wielu pozycjach (także na Wii), ale na PS3 gra się bardzo przyjemnie. Liczy się siła zamachu, jak i ułożenie nadgarstka – można bez przeszkód podkręcać kulę. Wydaje mi się tylko, że tolerancja błędu jest tu nieco zbyt wysoka, bo „strejki” zalicza się po krótkim treningu zbyt łatwo. To jednak gra imprezowa, więc dla laików też coś musi się znaleźć. To chyba najbardziej „casualowa” konkurencja z całego zbioru.
Golf niczym mnie nie zaskoczył, bo również miałem przyjemność grania w tę dyscyplinę w kilku innych produkcjach. W Sports Champions 2 całość zrealizowano bardzo dobrze. Standardowo trzeba brać poprawkę na kierunek wiatru, siłę zamachu i stabilność nadgarstka przy wyprowadzaniu piłeczki. Jak zwykle zabawa jest świetna, zwłaszcza z kolegą w Versusie, natomiast osobiście wolę tę dyscyplinę w wydaniu na Wii oraz w bardziej zręcznościowej wersji w Everybody’s Golf. W SC2 miejscówkom brakuje uroku, z czym zresztą cała gra ma problem. Designerzy się nie popisali, przez co pola wyglądają trochę sterylnie, brak w nich klimatu, tego „czegoś”, co każe wracać do gry po raz n-ty. Czego by jednak nie napisać, cała konkurencja jest zdecydowanie na plus.
