Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Donkey Kong Country: Tropical Freeze - recenzja Wii U

Jeśli można mieć do Nintendo o coś pretensje w ostatnich miesiącach, to co najwyżej do tego, że bardzo odcina kupony. Sprzedaż Wii U nie idzie najlepiej, więc japoński koncern chwyta się wszystkich swoich kluczowych marek niespecjalnie przejmując się tym, że brakuje w nich świeżych patentów czy innowacyjnego wykorzystywania GamePada (co mogłoby stanowić wzór dla innych developerów). Inna sprawa, że praktycznie wszystkie produkcje japońskiego koncernu gwarantują z urzędu bardzo wysoki poziom. Donkey Kong Country: Tropical Freeze wpisuje się idealnie w ten schemat. Niewiele tu nowego w porównaniu z poprzednią częścią z Wii, a unikalne funkcje kontrolera pozostały nietknięte, ale jednocześnie Retro Studios (dev.) zapewnia platformówkowy wygrzew na najwyższym możliwym poziomie.

Tym razem wyspę naszych bohaterów najechali wikingowie, którzy sprowadzili ze sobą zimową aurę. Zlodowacenie na szczęście nie dosięgło wszystkich etapów, bo byłoby mało różnorodnie – z lodem i śniegiem będziecie mieć do czynienia jedynie w ostatniej, szóstej wyspie. Sześć dużych oddzielnych wysp dało autorom duże pole do popisu, z czego oczywiście chętnie skorzystali. Na różnorodność atrakcji nie będziecie narzekać.


W Tropical Freeze powracają praktycznie wszystkie najlepsze i najbardziej pamiętne elementy poprzednich odsłon. Jest jazda na nosorożcu, lot rakietą czy sporo poziomów nastawionych na pływanie. Na różnorodność atrakcji nie można narzekać.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to brak jakiegokolwiek wykorzystania GamePada. Zdziwiłem się widząc jak po włączeniu gry ekran kontrolera zrobił się czarny i taki stan rzeczy nie ulegał zmianie. Tropical Freeze obsługuje wprawdzie opcję Off-TV Play, ale to bardzo mało biorąc pod uwagę w jak kreatywny sposób można wykorzystać funkcje tego urządzenia (pokazało to kilka produkcji, na czele z Rayman Legends czy Lego City Undercover). Gdzie wykorzystanie ekranu dotykowego, mikrofonu czy korzystanie z żyroskopu? Gdzie jakieś dotykowe mini-gierki, czy inne patenty, z których słynie kontroler do Wii U? Kto jak kto, ale developer first-party powinien stanowić wzór dla innych i przede wszystkim pokazywać graczom nie posiadającym jeszcze najnowszej konsoli Nintendo dlaczego jest unikalna i dlaczego warto ją kupić. Najnowszy Donkey Kong tymczasem mógłby spokojnie ukazać się także na pierwszej Wii (oczywiście w odpowiednio niższej rozdzielczości), bo zwyczajnie nie korzysta ze specyficznych funkcji nowej platformy.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Na powyższym filmie możecie zobaczyć kilka poziomów z pełnej wersji. Sprawdźcie jak opisywane patenty sprawdzają się w praniu. Film pochodzi z naszego kanału na YouTube: onlygamespl.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Brak wykorzystania w sensowny sposób GamePada nie oznacza jednak, że dostaliśmy słabą platformówkę. Wręcz przeciwnie – to klasyczny przedstawiciel gatunku, któremu właściwie nic pod względem systemu nie można zarzucić. Faktem jest, że podstawowy gameplay niewiele zmienił się od czasu Donkey Kong Country Returns z Wii, ale Retro Studios doskonale wie jak projektować poziomy, żebyśmy nie musieli się nudzić. Tym razem przygotowano sześć różnorodnych światów, w których zawsze stykamy się z czymś nowym. Początek jest klasyczny – zaczynamy w dżungli, w której można przypomnieć sobie wszystkie mechanizmy i zobaczyć co oznacza przesiadka na mocniejszą konsolę. Potem jednak jest już sporo nowego. Drugi świat – Autumn Heights – to lokacje w jesiennym klimacie z poruszającymi się wiatrakami, niebezpiecznymi elementami tartaku (tnące ostrza), żółtobrązowymi źdźbłami trawy i sporymi różnicami w wysokości platform. Dalej mamy już piaszczystą Sawannę, cały świat skoncentrowany na pływaniu pod wodą (po raz pierwszy od czasu DKC ze SNES-a!), czy wreszcie najtrudniejsze zimowe etapy.

Oprócz różnorodności pod względem samej oprawy, twórcy ciągle żonglują pomysłami. Klasyczne przemierzanie poziomów miesza się z etapami jeżdżonymi (powraca kopalniany wózek) lub latanymi (bohaterowie dosiadają rakiety – też to już znamy), czy walkami z bossami, które notabene wypadły bardzo dobrze. Nie chcę Wam uprzedzać faktów, ale napiszę tylko, że tym razem są wreszcie bardziej wymagające i składają się z większej liczby faz. Świetne jest to, że praktycznie nigdy nie natkniecie się tu na dwa podobne poziomy występujące po sobie. Każdy nastawiony jest na coś innego i zaskakuje świeżymi pomysłami.


Przykład działania nowej, dynamicznej kamery 3D. W niektórych momentach (zwłaszcza tych pre-definiowanych) akcję obserwujemy z różnych kątów, a nie tylko z boku jak do tej pory.

W mechanice zmieniło się niewiele – twórcy zapewnili nam jedynie kosmetyczne dodatki. W etapach „jeżdżonych” lub „latanych” można zetknąć się z nową dynamiczną kamerą 3D. To tak naprawdę tylko chwyt marketingowy, bo wspomniane określenie oznacza tylko tyle, iż oprócz oglądania bohaterów jadących wózkiem z boku, czasami kamera przesuwa się i wskakuje bardziej za plecy, co oznacza inną perspektywę w pokonywaniu przeszkód. Gdyby twórcy zdecydowali się na większy krok i na przykład dorzuciliby kilka etapów bieganych z widokiem zza pleców (jak w Crash Bandicoot) moglibyśmy mówić o sporej zmianie w skali serii, a tak to jedynie drobny dodatek niespecjalnie wpływający na gameplay. Podobnie jest zresztą z nowym power-upem, nazwanym „Kong-Pow”. Po zebraniu 100 bananów można odpalić specjalny ruch, dzięki któremu wszyscy przeciwnicy na ekranie zamieniają się w balony (ich strącenie oznacza dodatkowe „życie” do naszego konta). Szczerze mówiąc jest to na tyle mało istotne, że przez większość gry zupełnie o tym power-upie zapomniałem i po prostu z niego nie korzystałem. O tyle jednak warto mieć go w pamięci, że zebrane w ten sposób życia przydadzą się w ostatnich, najtrudniejszych etapach. No i na koniec mamy jeszcze jedną nowość – specjalne uchwyty (umieszczone w niektórych miejscach), których pociągnięcie pozwoli uzyskać dodatkowe przedmioty, czy – w niezwykle rzadkich przypadkach – zmienić układ planszy. Patent miał potencjał, by mocno odświeżyć mechanikę, ale też potraktowano go po macoszemu. Generalnie od początku ma się wrażenie, że wszystkie innowacje w Tropical Freeze są dodane na siłę i równie dobrze mogłoby ich nie być.


Walki z bossami są wymagające i składają się z wielu faz. Zdecydowanie trzeba je zapisać na plus.

Dużo ciekawszym dodatkiem jest udostępnienie nam kilku postaci. Tym razem wędrówkę możecie przemierzyć w towarzystwie jednego z trzech towarzyszy, z których każdy ma swoje konkretne umiejętności. Diddy, podobnie jak w poprzedniej części, wspomaga się jetpackiem, więc może doskoczyć (dolecieć?) dalej. W Tropical Freeze można wcielić się także w Dixie oraz w Cranky Konga. Ta pierwsza robi coś w rodzaju mini-helikopterka, dzięki czemu może dolecieć wyżej i dalej niż reszta stawki. Cranky z kolei odbija się na swojej lasce w sposób podobny do skoków pogo Sknerusa z Duck Tales. Oprócz wyższych skoków laska zapewnia też możliwość odbijania się od przeszkód, które dla reszty bohaterów są groźne (np. kolce). Umiejętności są różne także w sekcjach podwodnych, ale to już odkryjecie sami.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że poziomy są genialnie zaprojektowane i na każdym kroku widać to ogromne przywiązanie do detali, z którego słynie Retro. Począwszy od znakomitego, wielowarstwowego animowanego tła, przez wspaniałe animacje bohaterów i przeciwników aż po genialny design poszczególnych lokacji. Świetnie prezentują się same małpiszony z doskonale zaprojektowanym futrem, ale nie tylko – praktycznie każdy element jest dopracowany do perfekcji. Całość chodzi w 720p i w 60 klatkach na sekundę, co robi duże wrażenie na każdym widzu. Może i nie jest to oprawa, która powali na kolana posiadaczy next-genów, ale i tak design rządzi, więc moc pozytywnych wrażeń zapewniona.


Tryb kooperacji zamiast ułatwiać nam zadanie, tylko je utrudnia. Pula "żyć" jest wspólna, a niektóre trudne fragmenty wymagają idealnego współgrania dwóch graczy. Coś dla prawdziwych hardcore'owców.

Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 3965
Okładka/art:
Tytuł:
Donkey Kong Country: Tropical Freeze - recenzja
Developer: Retro Studios
Gatunek: platformówka
Data wydania:
EUR: 21/02/2014
USA: 21/02/2014
JAP: 14/02/2014
Poziom trudności:
wysoki (4/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!