Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Call of Duty: Ghost - recenzja PlayStation 3Xbox 360PCWii UPlayStation 4Xbox One

Zawsze moment wejścia na rynek konsol nowej generacji jest dziwny. Multiplayerowe gry nie spełniają do końca oczekiwań – na odchodzących maszynkach nie podnoszą już poprzeczki, a na next-genach prezentują oprawę tkwiącą korzeniami w poprzedniej epoce. Tak też jest z Call of Duty: Ghost. Niby koncern Activision zapowiadał, że dostarczy usprawniony silnik przygotowany na nadejście PS4/Xboxa One, a prawda jest niestety taka, że to dalej ten sam stary, siedmioletni engine, który już dawno na nikim nie robi wrażenia. Już wersje na PS3/Xboxa są przestarzałe, a edycje next-genowe to po prostu śmiech na sali – podbita rozdzielczość i nieco bogatsze efekty specjalne/cząsteczkowe to jedyne, na co było stać twórców.

Oczywiście nie twierdzę, że silnik nie doczekał się drobnych poprawek – tak nie jest. Widać, że twórcy siedzieli nad kilkoma elementami (większe przestrzenie, efekt dymu, wykrzywienia obrazu w niektórych trybach widzenia, trochę poprawiona animacja ruchów), ale nie zmienia to faktu, że Ghosts w żadnym wypadku nie jest krokiem naprzód. Cały czas mamy do czynienia z przestarzałym silnikiem, który korzeniami tkwi w epoce przełomu 2006/2007 roku. Autorzy robią co mogą i starają się tworzyć widowiskowe, ładnie zaprojektowane poziomy, a do tego zapewniają 60 klatek na sekundę. Co z tego jednak, skoro tekstury są archaiczne, brak praktycznie modelu destrukcji otoczenia, a sama konstrukcja lokacji czasami przypomina gry ery PlayStation 2? Warto przy okazji dodać, że wersja na PS4 ma chodzić w rozdzielczości 1080p, natomiast Xbox One będzie musiał się zadowolić 720p. Twórcy wyjaśnili, że na chwilę obecną nie byli w stanie utrzymać stałych 60 klatek na sekundę przy 1080p na nowej konsoli Microsoftu, a to był kluczowy warunek. Zapewnili jednak, że na optymalizację mieli mało czasu i nie wykluczają w przyszłości dostarczania wyższych rozdzielczości na Xboxie. Zastanawiające jest jednak to, że gra z tak przestarzałym silnikiem nie jest w stanie popędzić w Full HD na jednym z next-genów…


Początek stara się być mocny i efektowny. Szkoda tylko, że w budowaniu napięcia nie pomaga przestarzały silnik graficzny...

Wiadomo jednak, że oprawa nie jest najważniejsza, bo przecież można nawet na przestarzałym silniku zaprojektować ciekawe, klimatyczne misje, które pozwolą zapomnieć o wielu archaizmach. Zespół Infinity Ward zrobił co mógł i wielokrotnie rzeczywiście dostarczył świetne etapy. Problem w tym, że cała gra jest bardzo nierówna, a poza tym cierpi na te same problemy, które trapią serię Call of Duty od lat – słabiutką AI przeciwników, stary model strzelania, totalnie liniowe etapy i pseudo-epicką fabułę.

Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że Call of Duty: Ghost jest w kampanii singlowej strasznie nierówny. Przyzwyczaiłem się, że jeśli za nową odsłonę COD odpowiada zespół Treyarch, poziom jest nieco niższy. Po Infinity Ward, które jest przecież odpowiedzialne za tegoroczną odsłonę, zawsze można było spodziewać się więcej. Grając w pierwszą połowę gry byłem przekonany, że dostaliśmy najsłabsze wydanie w serii od tego zespołu - w wielu przypadkach nudne, schematyczne i powtarzalne misje, przy których naprawdę można przysnąć. Miałem wrażenie, jakbym grał w jakieś odrzuty z poprzednich odsłon serii – w etapy, które się wcześniej nie załapały, bo były za słabe. Kilka wyjątków nie wystarczało do zmiany ogólnego obrazu. Zaliczyłem tak sobie 9 misji (z 18 dostępnych) i byłem srodze zawiedziony. Wyłączyłem konsolę.


W Call of Duty jeśli coś się wali, to są to jedynie zdefiniowane przez twórców momenty. Bardzo brakuje tej serii odświeżenia silnika i wprowadzenia jakiegokolwiek modelu destrukcji otoczenia.

Od niechcenia odpaliłem na drugi dzień dalszą część kampanii i bardzo się zdziwiłem – druga połówka jest przynajmniej dwukrotnie lepsza! Tutaj wreszcie widać, że to Infinity Ward, które mimo tkwienia w przestarzałym silniku potrafi zapewnić świetne misje, które powodują szybsze bicie serca.

Nie wiem z czego to wynika, ale musicie to wziąć pod uwagę – Ghosts bardzo wolno się rozkręca. Nie chcę za bardzo spoilować Wam atrakcji, ale tradycyjnie nie zabrakło kilku klimatycznych misji skradankowych, są też – co było widać na wielu przedpremierowych materiałach - etapy w przestrzeni kosmicznej i pod wodą. Bezwładność, w jakiej poruszają się tam wszystkie postacie dodaje dodatkowego smaczku, a przy tym twórcy tak umiejętnie żonglują elementami skradankowymi i efekciarstwem, że ponownie można bez większych przeszkód wczuć się w całą atmosferę, za jaką lubimy Call of Duty.

Fabuła w singleplayerowej kampanii po raz kolejny próbuje być widowiskowa i pełna patosu, a efekt jest taki, że jest średnio ciekawa. Ponownie akcja rozgrywa się głównie w Stanach Zjednoczonych, a naszym zadaniem jest odpieranie ataków sił Federacji (koalicji wojsk południowoamerykańskich). Terytorium USA zostało zniszczone nowoczesną bronią kosmiczną stworzoną przez… samych Amerykanów. Wszystko kręci się wokół „Duchów”, czyli specjalnego oddziału kilkunastu osób do zadań specjalnych (choć na początku nasz bohater nie jest jeszcze członkiem tego zespołu). Główne zadanie – znaleźć i unieszkodliwić przywódcę przeciwników, który w przeszłości był w jakiś sposób związany z „Duchami”. Pominę wszelkie zawiłości scenariusza, ale po raz kolejny ponarzekam na pseudo-zaskakujące zagrywki twórców. Motyw dwóch braci i ojca mentora? Zdrada? Zniszczona Ameryka? Zwroty akcji, które doskonale znamy i których się spodziewamy? Dziwię się, że samym autorom tego typu zagrania się nie przejadły.


Przed premierą dużo mówiło się o wykorzystaniu podczas misji owczarka niemieckiego. Jego rola została trochę wyolbrzymiona - występuje tylko w kilku etapach i nie ma dla rozgrywki większego znaczenia. Mimo wszystko nie wypadł źle.

Dla mnie fabuła jest prosta jak konstrukcja cepa, przewidywalna i momentami ma tak mało wspólnego z rzeczywistością, że szkoda gadać. Niby zaskakujące zwroty akcji wcale takie nie są, bo znając serię Call of Duty można się tu wszystkiego wcześniej domyślić. Nie wspomnę już o tym, że główny bohater jest… niemową. Taki manewr oglądamy w FPS-ach po raz n-ty i szczerze mówiąc w takiej grze jak ta wypada on po prostu kretyńsko. Bawiły mnie te sztuczne dialogi, w których rozmówcy pytali się o coś mojego wojaka, by chwilę później samemu sobie odpowiedzieć… Byłoby to do zaakceptowania może wówczas, gdybyśmy wcielali się w podrzędnego żołnierza, który ma się słuchać swojego dowódcy. Problem w tym, że przecież nasz bohater też wydaje rozkazy i wielokrotnie ma niby przejmować inicjatywę. Moim zdaniem zupełnie nietrafiony pomysł i pójście na łatwiznę ze strony developerów.


W niektórych fragmentach możemy przejąć kontrolę nad psem. Akcję obserwujemy wówczas z kamery zamieszczonej na Rileyu.

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 6095
Okładka/art:
Tytuł:
Call of Duty: Ghost - recenzja
Developer: Infinity Ward
Gatunek: strzelanina
Data wydania:
EUR: 05/11/13
USA: 05/11/13
JAP: 13/11/13
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!