Zastanawialiście się kiedyś "co by było gdyby" połączyć elementy dwóch wspaniałych gier wydanych na PS2 całkowicie od siebie odmiennych tematycznie? Chodzi mi tu o konkretnie o takie "perełki" Jak & Daxter i Metal Gear Solid. Zapytacie – niemożliwe?! Bynajmniej, Sly Cooper łączy elementy wyżej wymienionych tytułów tworząc przy tym kolejną mega rajcowną platformówkę.
Jeśli kochasz gry platformowe, możesz być dumny z faktu posiadania Playstation 2. Właśnie nastał najlepszy okres dla tej konsoli - także jeśli chodzi o ten gatunek. Co chwila pojawia się jakiś świetny tytuł. Ekipa OGM wręcz nie nadąża z graniem ;). Po wspaniałym Ratchet & Clank (recenzja w poprzednim numerze) nadszedł czas na Sly Cooper:ATTR. W grze wcielasz się w tytułowego szopa o wdzięcznym imieniu Sly, który wraz z swoimi dwoma kumplami (żółw i hipopotam) trudni się kradzieżą drogocennych przedmiotów. "Ich Troje" znakomicie ze sobą współpracują - hipopotam pełni rolę kierowcy a żółw, niczym Otacon z MGS, przez Codec (!) informuje Cię o wszystkim, co jest niezbędne do ukończenia danego poziomu.
Cała warstwa fabularna gry toczy się wokół tytułowej zaginionej księgi wielkiego mistrza złodziejskiego fachu – Raccoonus'a. Nasza ekipa odwiedzając występujące w grze etapy odzyskuje kolejne strony księgi umieszczone w szczelnie zamkniętych sejfach. Te z kolei otworzyć można po prawnym wpisaniu kombinacji trzech cyfr. Zaś zaszyfrowany kod liczb otrzymujemy po zebraniu wszystkich tajemniczych flaszek występujących na terenie danego poziomu. Na każdym z poziomów porozrzucanych jest po kilkadziesiąt butelek, nierzadko zmyślnie poukrywanych i nie ma lekko - tylko zebranie wszystkich pozwoli Ci wpisać poprawny kod a tym samym otworzyć sejf. Świetną sprawą jest fakt, że każda odzyskana strona (po wpisaniu kodu) daje naszemu puszystemu zwierzakowi nowe zdolności zdecydowanie ułatwiające dalszą rozgrywkę. Może to np. Dive (szybki atak z saltem w przód); Slow (dzięki temu będziesz mógł robić akcje rodem z Matrixa - po wduszeniu trójkąta podczas skoku, na ekranie załącza się coś w rodzaju bullet time!) czy Roll (możemy bez przerwy kulać się po ziemi). Technik jest oczywiście znacznie więcej, a odkrywanie kolejnych sprawia wielką przyjemność. Warto dodać, że nie tylko nowe ruchy otrzymujesz. Także kilka ułatwiających życie drobiazgów (widać ukryte butelki w trybie FPP, monety same do Ciebie dolatują, gdy staniesz blisko nich itd.). Patent, trzeba przyznać udany, jest w pewnym sensie odpowiednikiem sklepiku z gadżetami i broniami z Ratchet & Clank.
Cała gra podzielona jest na kilka odmiennych światów. W każdym z nich mamy dostęp do tzw. podetapów i mini–gierek, które notabene są bardzo udane (choćby wyścigi dziwacznych autek czy "naparzanka" z krabami!). Zwiedzając kolejne poziomy możesz znaleźć złote monety. Za każde 100 sztuk dostajesz podkowę (można ją też czasami znaleźć swobodnie leżącą w środku poziomu). Jak wiadomo końska podkowa ponoć przynosi szczęście - tutaj nie mogło być inaczej - gdy np. któryś z przeciwników nam przyłoży lub spadniemy do wody - otrzymujemy drugą szansę bez ponoszenia konsekwencji w postaci utraty życia (ot taki grzybek Mariana). Oprócz monet, na końcu każdego z etapów znajdujemy klucze, które otwierają nam bramy lub przejścia do kolejnych światów. To wszystko wzorowane jest na J&D - są podobne animacje po zebraniu kluczy i za każdą ich sztukę wzrasta również procent ukończenia gry.
Sama rozgrywka jest niezwykle miodna. Nasz szop nie jest bezbronnym zwierzakiem i tak przyjdzie nam ciąć na lewo i prawo przedmiotem o wyglądzie przypominającym sierp lub kosę. Świetną sprawą jest fakt, że oprócz elementów czysto platformowych developer wprowadził także coś ze "skradanek". Jak na każdego porządnego złodzieja przystało, Sly przemierzając kolejne poziomy musi być niezwykle ostrożny i dyskretny - do tego autorzy gry przygotowali szereg technik dzięki którym niczym twardziel "Snake" przyjdzie ci omijać lawirujące światła lasera, skradać się na przeciwnika od tyłu czy też niezauważalnie przechodzić przy ścianie tuż obok wrogów. Ciekawym rozwiązaniem jest także drewniana beczka, w której możesz się swobodnie poruszać, gdy poczujesz, że niebezpieczeństwo jest "tuż tuż" chowasz się do środka i stajesz się niezauważalny (coś jak karton w MGS). Koso-sierp Sly'a, jest nie tylko znakomitym narzędziem zbrodni, ale i bardzo dobrze sprawdza się wśród przeróżnych poręczy lub wiszących przy suficie haków. Można wtedy uwiesić się na takowym, rozbujać się i przeskoczyć na niedostępny do tej pory obszar (podobny patent był niegdyś w grze Darkwing Duck). Jest także możliwość wspinania się na przeróżnych drabinach, linach czy rurach.
