Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Ridge Racer - recenzja PSX (Strefa Retro) PS One review PSX

Aż trudno uwierzyć, że od premiery pierwszej części Ridge Racera minęło już dziewiętnaście lat... W Strefie Retro przypominamy tytuł, który kiedyś razem z Tekkenem sprzedawał pierwszą PlayStation. Czy da się w niego grać dwie dekady później? Dowiecie się z naszej wideo-recenzji.

Poniżej znajdziecie filmik jeśli wolicie oglądać wideo-recenzje. Dla fanów tradycyjnej formy, pod filmem umieściliśmy całą recenzję w formie pisanej. Wybór należy do Was.

 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Kiedyś mówiło się, że każda konsola potrzebuje flagowych tytułów przynajmniej w dwóch kluczowych kategoriach: dobrej bijatyki oraz wyścigów. Pierwsza PlayStation wystrzeliła już na starcie mocnymi działami – dostała przecież Tekkena i właśnie Ridge Racera od Namco. To między innymi te dwie produkcje przekonywały wszystkich niedowiarków do mocy poczciwego „Szaraka”.

Ridge Racer szokował zwłaszcza za sprawą oprawy graficznej. Był to okres, kiedy to gry pecetowe z trójwymiarową grafiką strasznie się krztusiły, a szczytem mocy był Pentium 120. Świetna grafika pierwszego Ridge Racera dawała nam namiastkę salonu gier we własnych domach.

Pierwsza PlayStation walczyła o prym z Segą Saturn. Podczas gdy ojcowie Sonica dostarczyli Daytona USA, PSX otrzymał właśnie Ridge Racera, który w opinii większości prezentował po prostu wyższą jakość. Pamiętajmy, że kultowa Sega Rally ukazała się później, zatem Ridge Racer z początku miał łatwiejszą drogę do podbicia domowych salonów. Propozycja Namco miała wszystko, co dobry arcade’owy racer mieć powinien – świetną oprawę graficzną, dobrą muzykę, wysoki poziom trudności i maksymalnie zręcznościowy model jazdy. Jedyny zarzut? Oczywiście liczba tras.



Ówczesne wyścigi na domowych platformach cierpiały na jeden, ten sam problem. Tras było w nich bardzo mało, więc ich żywotność była w gruncie rzeczy ograniczona. Twórcy rekompensowali to najczęściej wysokim poziomem trudności, który wymuszał wykucie torów na pamięć, a także licznymi bonusami. Ridge Racer był o tyle specyficzną pozycją, że oferował tak naprawdę jedną trasę. Występowała ona wprawdzie w dwóch wariantach – krótszym i dłuższym – oraz można było pokonywać ją od tyłu, ale nie zmienia to jednak faktu, że to zaledwie jedna lokacja, co w dzisiejszych czasach jest oczywiście nie do pomyślenia. Warto jednak pamiętać, że wyścigi automatowe tak już miały – dobrze chociaż, że bonusów do odkrycia było sporo.

Podstawowy tryb Championship w pierwszym Ridge Racerze składał się tak naprawdę z czterech wyścigów. W pierwszych dwóch pokonywaliśmy trasę w wariancie krótszym, a kolejne dwa to wariant dłuższy z drobnymi modyfikacjami jak jazda w nocy. O ile w niemal wszystkich wyścigach należało po prostu wyprzedzić określoną grupę przeciwników na kilku okrążeniach, to ostatni etap był pojedynkiem „jeden na jeden”. Poziom trudności oczywiście wzrastał z każdym wyścigiem, a końcowe zawody były już testem naszych umiejętności.



Pamiętam jednak, że Ridge Racer kilkanaście lat temu wciągnął mnie niesamowicie dzięki dodatkowej, bonusowej kampanii, która była ultratrudna. Wszystkie trasy należało tu pokonywać w wersji „od tyłu” i poziom trudności był tak wysoki, że zwycięstwo można było zdobyć jedynie jeżdżąc bezbłędnie. Od zawsze lubiłem wymagające produkcje, a zwłaszcza takie, w których widać było, że kolejne godziny doświadczenia przekładają się na wyższe umiejętności gracza. Ridge Racer był właśnie taką pozycją – grą, w której skill był sprawą najważniejszą.



Jak gra przetrwała próbę czasu? Może to wydać się zaskakujące, ale całkiem nieźle. Oczywistym jest, że jedna z pierwszych gier 3D na PSone na nikim wrażenia pod względem oprawy już dzisiaj nie zrobi, ale i tak prezentuje się bardzo dobrze. Warto odpalić ją zwłaszcza na PS3 lub którejś z przenośnych konsol Sony – wówczas robi największe wrażenie. Proporcjonalnie najlepszy efekt uzyskacie najprawdopodobniej na małym ekranie PS Vita lub PSP – wówczas piksele nie kłują tak bardzo w oczy jak na dużym ekranie. Model jazdy też przetrwał próbę czasu, zwłaszcza, że nie ma nic wspólnego z realizmem – to po prostu totalnie arcade’owe wyścigi, w których poślizgi fur często przeczą jakimkolwiek prawom logiki czy fizyki. Mimo wszystko gra się bardzo dobrze, o ile oczywiście nie będziecie szukać tu realizmu.



Czy zatem warto mieć w swojej kolekcji ten kultowy tytuł? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Mimo, że trasy z „jedynki” były wielokrotnie później wałkowane i odświeżane (choćby w RR na PSP), to i tak odpalone na PSone mają swój nieodparty urok. Jeśli mieliście okazję grać w tę grę chwilę po jej pojawieniu się na rynku kilkanaście lat temu, tym lepiej wypadnie powrót do przeszłości. Ridge Racer jest stosunkowo łatwo dostępny na aukcjach internetowych – można go kupić za kilkanaście lub dwadzieścia kilka złotych. Jak dla mnie, jest to jeden z kultowych tytułów, do których będę wracał jeszcze nie raz – nieważne, czy na rynku będzie panowała już PlayStation 4, 5 czy 6.

Na koniec mała sztuczka. Zestrzelcie wszystkie statki w Galadze przed ekranem tytułowym, a w menu wyboru samochodów odkryje się osiem dodatkowych fur. Powodzenia.

Rafał "Baron Ski" Skierski

Strona artykułu: [1]        

UID: 1571
Okładka/art:
Tytuł:
Ridge Racer - recenzja PSX (Strefa Retro)
Developer: Namco
Gatunek: wyścigi
Data wydania:
EUR: 09/09/1995
USA: 29/09/1995
JAP: 03/12/1994
Poziom trudności:
wysoki (4/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!