Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Kung Fu Rabbit - recenzja PS VitaWii U

Kung Fu Rabbit to tytuł, który zdążył już ukazać się na urządzeniach z systemami Android oraz iPhone’ach i iPadach. Gra zebrała bardzo dobre recenzje ze względu na prostotę systemu sterowania, w którym wykorzystuje się zaledwie trzy przyciski oraz krótkie, acz wymagające poziomy do przejścia. Teraz pojawiły się wersje dla Wii U oraz PS Vita, które postaram się Wam przybliżyć.

Kung Fu Rabbit to bardzo prosta w założeniach platformówka, w której przejście poziomu często zabiera 30 sekund, a jedyne co można robić to biegać i skakać. Teoretycznie więc nie ma w tej pozycji niczego ciekawego, ale po przejściu kilkunastu poziomów można przekonać się na własnej skórze dlaczego na komórkach zdobyła taką popularność.

Fabułę można w zasadzie pominąć, bo nie o nią w Kung Fu Rabbit chodzi. Dla formalności powiedzmy jednak, że króliczy mistrz Kung Fu szkoli pozostałe króliki, gdy nagle z kosmosu przylatuje UFO i porywa podopiecznych głównego bohatera. Istota pozaziemska usypia małe zwierzaki i rozmieszcza je w różnych częściach świata. Kung Fu Rabbit bierze się zatem za ratowanie swoich przyjaciół. Całość jest nam przedstawiana w formie statycznych, komiksowych slajdów i nie jest ani trochę ciekawa, ale cóż – jakąś przesłankę do pokonywania poziomów musieliśmy mieć, więc mamy.



Od początku widać, że autorzy postawili na szybką i natychmiastową rozgrywkę. Ten tytuł można odpalić nawet na dwie minuty, zaliczyć ze dwa-trzy etapy i dobrze się bawić. Wydawać by się mogło, że założenia sterowania są zbyt proste, aby utrzymać nas przy ekranach. Tytułowy królik potrafi jedynie biegać w dwie strony i skakać – niby to bardzo mały wachlarz umiejętności, ale jeśli dodamy do tego konieczność unikania wielu podstępnie zastawionych pułapek, trudne platformowe fragmenty do przejścia, czy możliwość ześlizgiwania się po ścianach i odbijania się od nich, wychodzi nam już dużo ciekawsza produkcja.

Rozgrywka polega z grubsza na tym, aby dojść do końca poziomu i uratować królika, jednak oprócz maszerowania do celu należy również zbierać marchewki porozrzucane po poziomach. Zawsze do zebrania są trzy małe i jedna większa, najczęściej ukryta bądź trudniejsza do złapania. Szczerze mówiąc to właśnie kolekcjonowanie tych marchewek jest esencją gameplayu i powoduje, że stoi on na niezłym poziomie. Kupując tę grę powinniście nastawić się właśnie na masterowanie każdego etapu i zbieranie wszystkich marchewek – po pierwsze dzięki temu odblokowują się potem nowe poziomy i umiejętności, a po drugie – tylko taka forma zabawy ma w tej grze sens.

  - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


 - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Autorzy na poziomach porozstawiali sporo pułapek, które utrudniają nam zbieranie marchewek i docieranie do wyjścia. Zasada jest prosta – wszystko co czarne, jest niebezpieczne. Czarna bulgocząca ciecz to pewny zgon, podobnie jak wyłapanie czarnego pocisku czy spotkanie z przeciwnikiem. Z początku nasz bohater nie posiada zbyt wielu umiejętności – oponentów musi zachodzić od tyłu, aby być w stanie ich unicestwić. Z czasem, dzięki zbieranym marchewkom można dokupować nowe umiejętności czy power-upy. Szybko więc będziecie w stanie radzić sobie z przeciwnikami skacząc im na głowę, kupicie możliwość rozstawiania checkpointów, czy wolniejszego osuwania się przy ściankach. To wszystko ułatwia sprawę, choć największym ułatwieniem jest dostępna za 100 marchewek nietykalność w starciach z poruszającymi się wrogimi istotami. Po jej wykupieniu nie musicie już bać się kontaktu z przeciwnikami, zachodzić od tyłu czy skakać im na głowę – każdy kontakt spowoduje ich wyparowanie. Moim zdaniem umiejętność ta trochę za bardzo upraszcza rozgrywkę i jest dostępna zbyt szybko. Rozumiałbym, gdyby odkrywała się po jednorazowym przejściu, ale zbierając wszystkie marchewki z poziomów w miarę szybko uzyskacie dostęp do tego power-upa. Z drugiej strony, to tylko jedna ze stron medalu, bo oprócz poruszających się oponentów mamy jeszcze trudne fragmenty z ruchomymi platformami, wyparowujące bloki, pojawiające się i znikające kolce, czy plujące stwory w końcowych poziomach. Zagrożeń jest więc mnóstwo, a im dalej w las, tym gra staje się bardziej wymagająca. No i przecież nikt Wam nie każe kupować „nieśmiertelności” – jeśli chcecie dobrze się bawić, radzę nie brać tego power-upa pod uwagę.



W sumie przygotowano dla nas trzy podstawowe światy + jeden bonusowy. Każdy z nich to 20 poziomów do przejścia. Teoretycznie zaliczenie jednego etapu nie powinno zająć więcej niż dwie minuty, ale różnie z tym bywa. Pod koniec nagromadzenie pułapek jest tak duże, że będziecie powtarzać ten sam poziom po kilkanaście albo kilkadziesiąt razy, ale właśnie w tym cały urok Kung Fu Rabbit. To gra dla osób, które lubią wyciskać z platformówek wszystko – powtarzać trudne fragmenty aż wypracują perfekcyjne przejście i zbiorą wszystkie porozrzucane na ekranie znajdźki.

Oprawa dźwiękowa to jeden z najsłabszych punktów programu. Utwory muzyczne z początku wydają się nawet nastrojowe, teoretycznie pasują do gameplayu. Co z tego jednak, jeśli jest ich zaledwie kilka, powtarzają się bardzo często i szybko zaczynają nużyć? Najgorsze są jednak efekty dźwiękowe – widać, że twórcy nie dysponowali dużym budżetem. Bulgotanie wody (a raczej czarnej cieczy) obecne w zdecydowanej większości poziomów zaczyna doprowadzać do szału, a jeśli dołożyć do tego efekt „plucia” w ostatnich poziomach, robi się naprawdę denerwująco. Tutaj autorzy mogli przyłożyć się dużo bardziej.



Największym problemem Kung Fu Rabbit jest to, że twórcy nie pokusili się tutaj o większą różnorodność. W pierwszym świecie, czyli przez 20 poziomów, wyzwanie jest niewielkie – gra jest bardzo łatwa. Dodatkowo zbyt często powtarzają się tematy graficzne poziomów – dojo trafia się chyba najczęściej, a do niego dołożono zaledwie kilka innych środowisk. Po dodaniu do tego również dosłownie kilku utworów muzycznych, o czym wspomniałem wcześniej, produkcja staje się monotonna i nie wytrzymuje dłuższych posiedzeń.

Z drugiej strony nie da się ukryć, że dużym atutem Kung Fu Rabbit jest cena. Posiadacze PS Vita mogą ją kupić za 19zł, natomiast wersja na Wii U kosztuje złotówkę więcej. Jest to więc jeden z najtańszych tytułów dostępnych na tych platformach, choć z drugiej strony wersja dedykowana komórkom potrafi w promocjach być dostępna nawet za jednego dolara. Trzeba jednak przyznać, że lepiej gra się na konsolach, ze względu na normalne sterowanie przy użyciu gałek i przycisków, a nie ekranu dotykowego. Na komórkach zdarza się, że królik nie reaguje tak jak chcemy, natomiast na konsolach ten problem w ogóle nie występuje.



Jak na wspomnianą cenę, twórcy wpakowali tu naprawdę sporo poziomów do przejścia. Podstawowe 4 światy, czyli 80 etapów to tylko rozgrzewka – po ich zaliczeniu odkrywa się wyższy poziom trudności i kolejne wariacje zaliczonych już poziomów. W sumie więc do przejścia jest ich 160, a to naprawdę dużo. Szkoda jednak, że developer nie pokusił się o większe zróżnicowanie tematów graficznych. Byłoby jeszcze ciekawiej, a tak po prostu szybko wkrada się monotonia i tak naprawdę mało kto będzie w stanie przebrnąć przez wszystkie podstawowe levele i potem zaliczać ich wariacje na wyższym poziomie trudności.

Podsumowując, Kung Fu Rabbit to przyjemna, szybka platformówka, która jednak na dłuższą metę staje się monotonna. Dobrze sprawdza się w krótkich sesjach – żeby włączyć ją sobie na dziesięć minut, przejść kilka poziomów i odłożyć na później. Jeśli będziecie grać dłużej, dobije Was schemat plansz, ich podobny design i kakofonia dźwięków. Moim zdaniem kupić – w związku z niską ceną – warto, ale nie spodziewajcie się tytułu z wyższej półki. Kung Fu Rabbit jest tani, to jego główna zaleta. Potrafi sprawić spore wyzwanie, zwłaszcza pod koniec – to drugi plus. Jeśli jednak nie mielibyśmy patrzeć na cenę, to na platformach sieciowych Sony i Nintendo jest dużo więcej lepszych platformówek.

Rafał „Baron Ski” Skierski

 

PLUSY:

  • Cena (19zł PS Store, 20zł eShop);
  • Dobrze sprawdza się w krótkich sesjach;
  • Wymagający poziom trudności;
  • Dobrze opracowane sterowanie (nic nie dzieje się tu przypadkowo);
  • W sumie aż 160 poziomów do zaliczenia.

MINUSY:

  • Mało różnorodne poziomy – szybko wkrada się monotonia;
  • Oprawa dźwiękowa szybko zaczyna męczyć;
  • Nie nadaje się na dłuższe posiedzenia.
4
Oryginalność
Widać inspiracje Super Meat Boyem, ale to tylko kolejna z tysięcy podobnych platformówek.
6
Grafika
Nie wykorzystuje możliwości konsol, ale nie męczy oczu. Z początku nawet się podoba, ale lokacji jest po prostu za mało.
3
Dźwięk
Utwory muzyczne można policzyć na palcach jednej ręki, a dźwięki słyszalne podczas przechodzenia poziomów na dłuższą metę irytują.
6
Grywalność
Trochę za wolno się rozkręca (pierwszy świat jest bardzo łatwy), ale potem jest już lepiej – potrafi sprawić wyzwanie.
8
Źywotność
Jak na grę za tak niską cenę, żywotność jest duża. W sumie 160 poziomów do wymasterowania, co powinno zająć Wam kilka ładnych godzin.
6.9
Ocena końcowa
Kung Fu Rabbit to mała, szybka platformówka idealnie nadająca się do krótkich 10-minutowych sesji. Szkoda tylko, że na dłuższą metę wkrada się monotonia…

Jak oceniamy? Wyjaśnienie naszego systemu ocen tutaj.

Strona artykułu: [1]        

UID: 1390
Okładka/art:
Tytuł:
Kung Fu Rabbit - recenzja
Developer: Neko Entertainment
Gatunek: platformówka
Data wydania:
EUR: 03/07/13
USA: 16/07/13
JAP: -
Poziom trudności:
średni (3/5)
6.9/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!