Dobry miesiąc temu, włączyłem na moment stację TV 'GAME NETWORK'. Tak się złożyło, iż prezentowane tam były akurat wyścigi bliźniaczo przypominające Gran Turismo, nie namyślając się długo palnąłem "Ile można pokazywać te GT?". Po chwili jednak całkowicie wytrącono mnie z równowagi obwieszczając na ekranie małą adnotację: "Group S Challenge - avaible on X-Box in this fall".

Jako że, tradycyjnie "Japoniec" ukazał się nieco wcześniej niż wersja USA, toteż czym prędzej postanowiłem sprawdzić nowy produkt Capcom, który w kraju kwitnącej wiśni figuruje pod nieco innym tytułem: Circus Drive.

Na pierwszy rzut oka wszystko w omawianej obecnie grze wzorowane jest na hicie z konsoli Sony. Na początku stajemy przed wyborem trybu zabawy, mamy Arcade Mode (standardowy wyścig na czas z przeciwnikami, wybieramy dowolny samochód, trasę i jazda…) oraz tytułowy Circus Mode - notabene odpowiednik kariery z GT. Na dobry początek otrzymujemy bagatela - 50,000 nieokreślonej waluty. Finanse te mają nam wystarczyć na zakup pierwszego samochodu, który w zamysłach twórców pomóc ma nam w zdobyciu fortuny. Do wyboru oddano nam wiele znanych producentów z całego świata: Lotus, Toyota, Nissan, Honda, Subaru, Mazda, Mitsubishi, Dodge, Chevrolet, Ford, Saleen, Audi, Volkswagen, Opel, Fiat, Alfa Romeo, Lancia, Peugeot, Renault (wszystkie fury na pełnej licencji!). Naprawdę jest w czym wybierać (blisko 90 różnych modeli aut). Jeśli zakupy nie "ogoliły" cię w zupełności z kasy, możesz pozwolić sobie także na lekki tuning zakupując sportową skrzynię biegów czy bardziej wydajny silnik (oczywiście elementów wpływających na osiągi naszego samochodu jest znacznie więcej). Czas teraz podjąć wyzwanie (Challenge), aby zarobić nieco "kapusty" na kolejne zakupy. W przeciwieństwie do GT, w Circus Drive obyło się bez licencji a sposobów na wzbogacanie mamy aż 3:

- Championship -
Mistrzostwa, podzielone są na 4 grupy (C, B, A oraz S), startujemy z najniższej klasy (C) i dobrymi wynikami wspinamy się na kolejne szczeble kariery. Każda grupa podzielona jest na 5 osobnych wyścigów, wygranie wszystkich promuje nas do ścigania się w wyższej klasie. Za wygranie wyścigu w danej grupie otrzymujemy odpowiednio dużą "gażę" (20,000 za zwycięstwo w C; 200,000 - B itd…).

-Line - Line –
W zasadach przypomina nieco licencje z GT. Należy przejechać dany odcinek po ściśle wytyczonej linii składającej się ze święcących kulek. Nasz samochód niczym Pac-Man ma za zadanie zjedzenie jak największej jej ilości, za co zostaniemy odpowiednio uhonorowani po zakończeniu wyścigu.

-Duel -
Dość innowacyjny tryb, w którym możemy zdobyć ukryte samochody (nie można ich kupić). Kolekcjonowanie kolejnych modeli aut odbywa się na zasadzie stawiania im czoła w pojedynku składającym się z 3 faz. Aby zdobyć dane auto należy wygrać z nim wyścig wyznaczonymi do tego 3 samochodami, (w które wcześniej należy się zaopatrzyć). Samochody wyznaczone do pojedynku są oczywiście celowo dużo słabsze niż auto do zdobycia.

Czas powiedzieć coś o istocie całej rozgrywki, czyli o modelu jazdy. Z początku wydaje się być bardzo podobny do tego, co stworzyli panowie z Polyphony, jednak po dłuższym zagłębieniu się w produkt Capcom'u widać bardziej arcade'owe podejście do tematu. Kluczem do zwycięstwa jest odpowiednio szybkie i umiejętne (bez kolizji) wchodzenie w zakręty. Jeśli opanujesz do perfekcji ten manewr, kolejne zwycięstwa przychodzić ci będą z łatwością. Oprawa "CD" stoi na wysokim poziomie, choć nie tak dobrym jak w przypadku Gran Turismo 3 na PS2. Modele samochodów są bardzo ładnie wykonane, znakomicie odbija się w karoseriach całe otoczenie, w każdym z aut siedzi także kierowca (do dziś bolączka całej serii GT). Nie uświadczysz tu za to żadnej wizualizacji uszkodzeń. Dość ciekawym rozwiązanie zaobserwowałem w rzutach kamery - w widoku FPP można załączyć oprócz lusterka - kamerę z naprzeciwka (!) w postaci małej klatki umieszczonej w lewym rogu ekranu dość ciekawy element dobrze obrazujący zmagania na torze. Świetne efekty osiągnięto podczas jazdy w nocy, światła reflektorów jak i sama otaczająca poświata wytwarzają klimat rzeczywistej jazdy przy świetle księżyca. Zaobserwowałem także kilka złych zjawisk jak dorysowywanie się momentami horyzontu (który i tak jest potężnych rozmiarów) oraz dość nieprzyjemne skoki animacji przy spotkaniach z większą ilością samochodów. Myślę, że te małe niedociągnięcia zostaną naprawione do czasu premiery amerykańskiej wersji gry. Muzyka przygrywające w tle utrzymana jest w klimatach House & Trance i mi osobiście przypadła do gustu.

Podsumowując, ogólnie widoczny jest znacznie mniejszy profesjonalizm niżeli w pozycji na której Circus Drive jest wzorowane (GT), ale jak na debiut Capcom'u w temacie racer'ów na X-Box'a jest całkiem dobrze…

M@jk