Tryb menedżerski został po raz kolejny lekko usprawniony. Wprawdzie zmiany dotyczą głównie interfejsu, ale wbrew pozorom to dużo daje, bo łatwiej jest kontrolować wszystkie detale. Jako menedżer trzeba kontaktować się z mediami, wyszukiwać potencjalne talenty, a także rozliczać się ze swoimi zawodnikami, którym często nie pasuje to, że grzeją ławę. Podejmowane decyzje wpływają na morale piłkarzy, zatem warto rozdzielać wszystkie funkcje z rozwagą. Doszła jeszcze szkółka piłkarska, a także można zaobserwować większą dramaturgię przed zamknięciem okna transferowego - nagle podpisywanych jest więcej umów. To wszystko ma nadać większej autentyczności całemu procesowi pozyskiwania zawodników, chociaż jak znam życie nikt nie będzie czekał do samego końca, bo i po co, skoro można wszystko załatwić wcześniej.
Pisząc recenzję jakiś czas po premierze gry mogłem sobie pozwolić na sprawdzenie online'owych trybów. Pierwsze co rzuca się w oczy w standardowych meczach towarzyskich to kosmiczne wyniki pokroju 7-3. Wynika to po prostu z tego, że w meczach online nie można już ustawić starego systemu bronienia, a wielu graczy nie radzi sobie z nowym Tactical Defending. Podejrzewam, że w kolejnych miesiącach będzie już bardziej realnie.
Druga sprawa to EA Sports Football Club, czyli swego rodzaju tablica z informacjami dotyczącymi naszych znajomych. Wspominałem już o tym, ale rzecz jest warta podkreślenia - każde zaliczone wyzwanie to dodatkowe punkty doświadczenia. Oczywiście jeśli chcecie zachować dla siebie choć odrobinę prywatności, możecie tego typu bajery wyłączyć. Jeszcze a propos wspomnianych wyzwań… Co jakiś czas pojawiają się nowe zadania bazujące na realnych spotkaniach ligowych z ostatniego tygodnia. To w pewnym sensie scenariusze, które nie są w grach sportowych nowością, ale przez to że bazują na rzeczywistych wynikach bardzo fajnie jest je zaliczać.
W teorii gra powinna dostosowywać nam przeciwników grających drużynami mniej więcej na tym samym poziomie co nasza. Jeśli więc wybierzecie Wisłę Kraków, powinniście otrzymać rywala grającego podobnej klasy zespołem, a nie od razu np. Barceloną. Szkoda, że nie zawsze to działa, co podejrzewam wynika z faktu, że akurat w danym momencie nikt nie zdecydował się zagrać słabeuszami. Plus z kolei za to, że opuszczenie meczu w jego trakcie jest karane walkowerem (jest tylko wymóg pobiegania po boisku przez kilka minut), co w poprzednich edycjach wcale nie było taką oczywistością. Najważniejsze, że same mecze rozgrywane są płynnie i nie ma większych różnic pomiędzy online'owym spotkaniem a graniem z kolegą siedzącym tuż obok Was. Standardowo już FIFA 12 ukazała się z kodem Online Pass, więc jeśli kupujecie używany egzemplarz musicie się liczyć z tym, że prawdopodobnie za możliwość zagrania online będziecie musieli dopłacić (chyba, że pierwszy właściciel nie skorzystał z tej opcji).
Czas to wszystko podsumować. Gry sportowe mają to do siebie, że trudno jest oceniać je po dwóch-trzech tygodniach. Potrzeba tak naprawdę miesięcy, by solidnie przetestować cały system, wyłapać randomowe zagrania, schematy i wszelkie niedociągnięcia. Mimo to kilkadziesiąt rozegranych meczów pozwala mi wysnuć tezę, że dostaliśmy produkcję jeszcze lepszą niż rok temu. Wydawało się, że trudno będzie twórcom przeskoczyć wysoko zawieszoną poprzeczkę, jednak po raz kolejny wypada mi tylko pochwalić Davida Rottera i jego ekipę. Nie spoczęli na laurach i wprowadzili wiele istotnych zmian usprawniając rozgrywkę. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam FIFA 12 – nie zawiedziecie się.
Rafał „Baron Ski” Skierski
PLUSY:
- Zmiany w systemie obrony (trzeba się do tego jednak przyzwyczaić);
- Nowy system kolizji na boisku;
- Rozbudowane opcje sieciowe i społecznościowe;
- Dużo trybów i opcji dla samotników;
- Wiele zmian w porównaniu z poprzednią częścią;
- Zwody mają teraz większe znaczenie niż dawniej.
MINUSY:
- Oprawa graficzna ciągle na takim samym poziomie;
- Polski komentarz ponownie z wieloma wpadkami;
- Brak licencji na Ekstraklasę;
- Twarze piłkarzy;
- Na początku trudno przyzwyczaić się do nowego systemu obrony.