Gra jest bardzo poskryptowana - jednym to przeszkadza, innym nie, ale dzięki temu kampania sprawia wrażenie szybkiej, naładowanej akcją jazdy bez trzymanki. Sztuczna Inteligencja naszych towarzyszy to ten sam zestaw zachowań jak sprzed roku z dodanymi samobójczymi atakami sługusów Imperium. Jeśli denerwowało Was respawnowanie się wrogów, aż do momentu w którym dotrzecie do ustalonego przez autorów miejsca, to musicie wiedzieć, że tutaj ten motyw powraca jak bumerang. Ja osobiście uważam to za dobre rozwiązanie, przecież na wojnie posiłki mogą przybyć w każdej chwili. Ogólnie kampania dla pojedynczego gracza, okazuje się być kawałkiem solidnie wykonanej pracy.

Modern Warfare oprócz świetnej kampanii dla samotników pozamiatał przede wszystkim trybem wieloosobowym. Do dzisiaj nie ma problemu ze znalezieniem chętnych do zabawy, mnóstwo ludzi czuje głód ciągłego fragowania, a jak na tym tle prezentuje się World at War? Jako że cały system poziomów i zadań z CoD4:MW sprawdził się wyśmienicie, twórcy War at War postanowili tylko nieco rozszerzyć formułę, dodając parę pomysłów od siebie, gdzie największą nowością jest Kooperacja. Tryb ten został podzielony na dwie części: Campaign oraz Competitive. W pierwszym wypadku twórcy oddali Wam możliwość przebicia się przez prawie wszystkie misje z singla razem z kumplem na split-screenie (do dwóch graczy), po sieci (LAN) lub online do czterech graczy jednocześnie. Granie we dwóch na podzielonym ekranie sprawia sporo frajdy, jednak trzeba pogodzić się z utratą jakości jeśli chodzi o grafikę, obraz poza tym nie jest podzielony symetrycznie. Competetive Mode polega na rywalizowaniu z innymi graczami o zdobycie jak największej ilości punktów. Punkty otrzymuje się za zabicie wroga oraz za uleczenie rannego towarzysza. Jeśli Wasza postać zostanie trafiona, wówczas pada na ziemię i może bronić się za pomocą pistoletu czekając na ratunek. Gdy wszyscy gracze zostaną jednocześnie "powaleni", ujrzycie napis GAME OVER.

Jeśli chodzi o zabawę w standardowe tryby multiplayerowe to dostaliśmy dokładnie taki sam zestaw jak w zeszłym roku. Nie zabrakło najważniejszych jak Team Deatchmatch, HeadQuarters czy Search and Destroy. Autorzy oddali nam do dyspozycji czołgi, przygotowali też kilka nowych perków odpowiednich dla tych śmiertelnych maszyn (takich jak: zwiększenie prędkości obracania się wieżyczki czy krótszy czas studzenia działka itp.). Zwiększono również maksymalny poziom jaki możecie uzyskać grając online - teraz da się awansować aż do 65. levelu. Liczba wyzwań do wykonania również uległa zwiększeniu. W CoD4:MW system ten był nowością i motywacją zarazem do wykonywania zadań ustalonych przez autorów, tutaj zabrakło tego czynnika pchającego do zdobywania coraz to nowych rzeczy. Nie chodzi o to, że gra jest gorsza od poprzedniczki, po prostu ulotniła się gdzieś ta "magia" trzymająca gracza przy konsoli, cały czas miałem wrażenie, że dostałem to samo drugi raz wraz z paroma kosmetycznymi zmianami...

Nowością jest natomiast opcja zabawy nazwana Nazi Zombi. Tak jak można wywnioskować z nazwy, przyjdzie Wam strzelać do zombiaków w nazistowskich mundurach. Gracze zostają zamknięci w piętrowym domku z zabarykadowanymi oknami oraz drzwiami i muszą współpracować między sobą, by przetrwać kolejną falę nacierających wrogów. "Rudera" składa się trzech pomieszczeń, do których dostęp możecie odblokować dzięki odpowiedniej sumie punktów. Za każdego ubitego umarlaka oraz każdą odbudowaną barykadę dostaniecie punkty, które potem można przeznaczyć na zakup lepszych "narzędzi zagłady". Bardziej konwencjonalne bronie wiszą na ścianach, a bardziej wymyślne pukawki jak broń laserowa mogą zostać wylosowane w specjalnej skrzyni. Przeciwnicy, jak na zombiaki przystało, poruszają się w ślamazarnym tempie, jednak wraz z kolejnymi falami stają się bardziej szybcy i wytrzymali. Nawet gdy "umarlak" zostanie pozbawiony dolnych kończyn, może czołgać się w stronę bohatera stanowiąc cały czas zagrożenie. Co jakiś czas z powalonego cielska wypadnie jakiś bonus typu podwójna liczba punktów czy bomba zabijająca natychmiastowo wszystkich wrogów na mapie. Tak jak w trybie Kooperacji, zabawa zakończy się gdy wszyscy gracze zostaną wybici (a raczej w tym przypadku: wygryzieni), jednak gdy do końca rundy uda się przetrwać choćby jednej osobie, wtedy reszta wraca do życia tracąc jednak swój ekwipunek, ale zatrzymując zdobyte wcześniej punkty. Nazi Zombi sprawdza się idealnie jako odskocznia od standardowej "sieczki" online, oferując przy tym nieskończoną ilość rund, co przekłada się na nieograniczoną ilość dobrej zabawy.

Call of Duty: World at War nie jest grą lepszą od tworu panów z Infinity Ward. Modern Warfare wyznaczył nowe standardy jeśli chodzi o zabawę wieloosobową, kampania była krótka, ale za to bardzo emocjonująca, natomiast WaW jest praktycznie tą samą grą tylko w czasach największego konfliktu w historii. Nowości jak miotacz płomieni czy cooperative to za mało, by przeskoczyć Call of Duty4: MW. Najnowsza część sprawia raczej wrażenie rozbudowanego mission packa do "czwórki" przenoszącego gracza w poprzedni wiek, jednak to w dalszym ciągu bardzo dobra gra, która dostarczy Wam zabawy na najwyższym poziomie.

Mateusz "siwekkk" Gajek