Auto Modellista już od momentu pokazania pierwszych screenów budził duże nadzieje. Capcom to firma z tradycjami. W końcu Residenty, Street Fighter i Devil May Cry same się nie zrobiły. Najbardziej interesujący był fakt, że miał to być pierwszy racer wykonany w technice cell-shading, czyli komiksowej grafiki. Parę tygodni temu gra ukazała się już w Japonii, do nas dotrze w okolicach lutego/marca. Postanowiłem sprawdzić już teraz import z Kraju Kwitnącej Wiśni...

Oczywiście pierwsze co rzuca się w oczy to pomysłowo zrobiona grafika, choć mimo wszystko nie jest pełna szczegółów. Capcom poszło chyba na łatwiznę, sądząc że cell-shading załatwi wszystko. Samochody co prawda wyglądają pięknie, naśladując prawdziwe fury, ale otoczenie już nie zawsze jest tak dobre. Momentami zwyczajnie świeci pustkami. A drzewa składające się z dwóch bitmap na krzyż tylko dopełniają całości. Na szczęście podczas jazdy wszystko prezentuje się świetnie - nie masz czasu zwracać uwagi na takie detale. Tym bardziej, że gra jest płynna jak woda - stałe 60 klatek na sekundę wylewa się z ekranu aż miło.

Główny tryb gry przypomina trochę Gran Turismo. Choć oczywiście jest dużo bardziej uproszczony. Dzięki wykupionej licencji, samochody występujące w grze mają prawdziwe nazwy i jest ich w miarę dużo. Co prawda do wyboru są tylko japońskie marki (min. Mazda, Subaru, Toyota), ale to w zupełności wystarcza. Trasy wykonano pomysłowo, są bardzo różnorodne. Szkoda tylko, że nie zaimplementowano ich więcej - ta dziesiątka może się znudzić po jakimś czasie...

Jak się gra? Przyjemnie, ale szczerze mówiąc oczekiwałem czegoś więcej. Zdecydowanie wolałbym, żeby Capcom postawił na symulację, bo to co tutaj można zaobserwować trudno w ogóle sklasyfikować... Poza tym gra jest jakoś dziwnie łatwa... Nie wiem, może tak jest na początku, bo niewiele jeszcze przeszedłem i poodkrywałem. Hmm, Auto Modellista raczej nie będzie hitem. Na teraz wystawiłbym jej 6/10, ale to jeszcze zbyt wcześnie. To dobra gra, ale chyba nic ponadto...

MAcross