Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Alone in the Dark - recenzja Xbox 360WiiPlayStation 2PC

Prawdę mówiąc cały czas czekamy na porządny survival-horror na konsolach nowej generacji. Wyłączając niekonwencjonalne dwie części Condemned i kilka strzelanin z paroma elementami rodem z thrillerów, developerzy cały czas wzbraniają się ze straszeniem nas na poważnie. Rok 2008 miał być przełomem, z trzema – wydawało się – murowanymi hitami do sprawdzenia: piątymi częściami Silent Hill, Resident Evil i właśnie Alone in the Dark. Na dwie pierwsze trzeba jeszcze poczekać, ale najnowsze perypetie Edwarda Carnby’ego można już własnoręcznie przetestować. Tylko, czy w ogóle warto?

Czwartą odsłonę Samotnego w Ciemnościach wspominam bardzo ciepło. Siedem lat temu klon Residenta w oprawie godnej Dreamcasta (potem ukazały się również wersje na PS2 i PC) przyjął się świetnie – aż dziw bierze, że tyle czasu przyszło czekać nam na sequel. W nieoficjalnej „piątce” ponownie głównym bohaterem jest detektyw Edward Carnby, jednak – co może zdziwić fanów serii – tym razem akcja rozgrywa się w czasach współczesnych, co jest o tyle zaskakujące, że w oryginale przecież eksplorowaliśmy lokacje w 1926 roku. Nasz bohater cierpi na amnezję, nie pamięta nawet swojego imienia i nazwiska, więc z początku cała fabuła wydaje się trochę niejasna. Wiadomo, że w Nowym Jorku zostało rozpętane piekło, miasto opanowały siły nieznanego pochodzenia, a Edward ma wielką szramę na twarzy, która również nie wzięła się znikąd. Do tego dochodzi jeszcze tajemnica specjalnego kamienia, który najprawdopodobniej odgrywa w całej układance dużą rolę. Detektyw obiera więc sobie za zadanie dowiedzieć się kim naprawdę jest oraz – standardowo – uratować ludzkość przed demonicznymi siłami. Scenariusz jest nawet niezły, bo już nawet nie chodzi o przysłowiowe „ratowanie świata”, ale o pomoc głównemu bohaterowi w poznaniu samego siebie i umiejętne budowanie napięcia.



Jedno trzeba podkreślić na samym początku – ten tytuł nie straszy. Nie układajcie go sobie w głowie jako kolejnego survival-horroru, bo rzeczywistość weryfikuje wszystkie przypuszczenia. Mamy tu do czynienia raczej z grą akcji, w której non stop coś się dzieje. Nie macie co liczyć na przygnębiającą atmosferę, czy nawet zaskakujące momenty, które potrafią wystraszyć i spowodować, że podskoczycie na kanapie – nic z tych rzeczy. Jedynym aspektem, który wskazuje na korzenie thrillera jest... wszechobecna ciemność, ale w końcu tytuł zobowiązuje.

Gra została podzielona przez twórców (studio Eden Games) na epizody. Jest to o tyle innowacyjne rozwiązanie, że autorzy zrealizowali całość na zasadzie serialu telewizyjnego albo filmu na DVD – można przeskakiwać pomiędzy kolejnymi epizodami, a nawet przepuszczać wybrane fragmenty poziomów, niczym film na płycie. Ponadto rozpoczynając grę po przerwie możecie liczyć na krótkie streszczenie dotychczasowych wydarzeń („Previously on Alone in the Dark”), co naprawdę prezentuje się fajnie, a przy tym jest bardzo użyteczne – w końcu odpalając konsolę/komputer po kilku dniach niekoniecznie pamięta się najważniejsze wydarzenia, a ładnie zrealizowane, krótkie migawki znakomicie odświeżają pamięć. Wiadomo, jest też druga strona medalu. Niemal wszystko odblokowane jest już na wstępie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, abyście zaczęli na samym początku od razu od ostatniego epizodu, omijając wszystkie poprzednie. Wszystko zależy od Was. Plus jest natomiast taki, że jeśli zatniecie się w jakimś miejscu na amen, wystarczy przepuścić minimalnie akt do przodu i kontynuować zabawę.



Wspomniałem o tym, że gra nastawiona jest na akcję, w mniejszym stopniu natomiast stara się nas straszyć. Widać to doskonale już w pierwszym epizodzie, w którym to Edward ma za zadanie uciec z płonącego budynku. Bardzo szybko odczuć można to, że Alone in the Dark jest maksymalnie liniowy. Zawsze do celu prowadzi tylko jedna droga – ta, którą wymyślili sobie twórcy. Z czasem wprawdzie główny bohater trafia do Central Parku, gdzie twórcy oddają nam nieco więcej swobody, ale jednak przez bardzo długie fragmenty twór Eden Games dobijał mnie swoją liniowością. Chciałbym jednak, byście uzmysłowili sobie, że nie chodzi tu o zagrywki nagminnie stosowane w dotychczasowych produkcjach, gdzie gracz był prowadzony przez twórców za rączkę. W Alone in the Dark liniowość jest tak wyraźna, że wygląda to tak, jakbyśmy byli pociągani za sznurki przez autorów, niczym pacynki. Przykłady? Proszę bardzo. Zaraz na początku przygody Edward uczy się korzystać z gaśnicy – dzięki niej można poradzić sobie z ogniem, który bardzo często jest w tym tytule eksploatowany (jeszcze do niego wrócę). Problem w tym, że czasami gaśnicy użyć nie można, bo na przykład twórcy wymyślili sobie, że trzeba nią wyważyć drzwi (a nie gasić płomienie naprzeciwko) i tylko w ten sposób przejść dalej. Można wyważać drzwi? Próbuję więc wyważać kolejne, chcę zboczyć z głównej ścieżki. Nic z tego, stoją nienaruszone. Wygląda to trochę tak – wyłączając oczywiście eksplorację Central Parku – jakby główny bohater poruszał się po jednym wielkim korytarzu, gdzie wszystko jest pozamykane poza jednym, jedynym wyjściem. Co z tego na przykład, że nasz detektyw mógłby bez problemu wdrapać się z jakimś przedmiotem na podest, na który nic nie trzymając może wejść. Tutaj przecież trzeba użyć specjalnej windy, by wnieść ten przedmiot wyżej, inaczej się nie da. Naprawdę denerwujące jest to, że developer nie dał nam trochę więcej swobody w rozwiązywaniu zagadek, czy przedzieraniu się przez kolejne lokacje.



Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 11192
Okładka/art:
Tytuł:
Alone in the Dark
Developer: Eden Games
Gatunek: akcja (TPP/FPP)
Data wydania:
EUR: 20/06/08
USA: 23/06/08
JAP: -
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!