Obecnie kino zalewają filmy z trójką w tytule (przwijającą się w ten lub inny sposób):
- Spider-Man 3
- Piraci z Karaibów: Na Krańcu Świata
- Ocean's Thirteen
- Shrek 3...
Istna sequelmania. Jak na razie byłem na dwóch pierwszych, na kolejne dwa wybiorę się w najbliższym czasie (Shrek nie miał jeszcze premiery). W sumie standardowo: jeśli podobały Ci się poprzednie części, to tutaj również będzie zadowolony.
Spider-Man 3 jak zwykle napakowany akcją, a tym razem oglądamy zmagania aż z trzema adwersarzami - ogólnie nieźle. Niestety, ostatnie 10-15 minut kompletnie zasysa, wykorzystano chyba wszystkie najbardziej znane i oklepane motywy w historii kina. O patosie sięgającym zenitu nie wspominam - widać, że film robili Amerykanie. Venom też trochę nie spełnił moich oczekiwań, ale momentami daje radę. Podsumowując, warte zobaczenia, a tragiczną końcówkę po prostu trzeba wyrzucić z pamięci
.
Z "Piraci..." jest z kolei odwrotnie - przez większość czasu ok (tak jak ze Spider-Manem), niestety wkradło się kilka irytujących dłużyzn (choć schizy Sparrowa to naprawdę zabawna i miła odmiana). Dobrze, że od czasu do czasu można się zdrowo pośmiać. Jednak w odróżnieniu do Człowieka Pająka, tutaj zakończenie (tak z pół godziny filmu) wymiata i pozostawia bardzo dobre wrażenie po trzeciej części.
Oba są warte zobaczenia, ale jeśli miałbym wybierać, to wybrałbym się na Piratów (wiedząc, jak się oba prezentują).