No tak... przemoc w grach. Oczywiście ten temat nigdy nie zniknie ani nie umrze śmiercią naturalną. Bo brutalne gry były, są i będą zawsze. Czasem jednak odnoszę wrażenie, że niektóre gry są przepełnione przemocą aż nadto. A w niektórych tytułach odpowiednio duża ilość przemocy jest nieodzowna do uzyskania pożądanego efektu... Mam tu na myśli np. Silent Hill, Resident Evil czy chociażby od biedy taki Condemned - nie wyobrażam sobie tych gier z ograniczoną przemocą. Ale gula mi rośnie, jak partacze z niektórych gazet wypisują głupstwa o tym, jakie gry to dzieło szatana i w ogóle jak to potrafią wykrzywić psychikę jak twarz po strzale łopatą. Nie mam nic przeciwko negatywnemu wypowiadaniu się o przemocy w grach, wszak trzeba jakoś ostrzec rodziców małych dzieci, którzy nawet nie mają pojęcia ile rzeczywiście jest przemocy w grach. Każdego jest to indywidualna sprawa: ci, którzy zabraniają swoim dzieciom grać w gry z przemocą oleją takie teksty, a ci po drugiej stronie barykady przeczytają i odłożą gazetę ze świadomością, że kupowanie swoim pociechom brutalnych gier nie jest koniecznie dobre. Ale, błagam, niech za te teksty biorą się ludzie, którzy znają się na rzeczy! Bo sztuczne wyolbrzymianie przemocy w grze to wcale nie jest dobry zabieg, bo dobra gazeta na tym traci. No ale nic, nie będę się wypowiadał dalej, bo wszystkich zanudzę
Ogólnie mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi.