5 paź 2005, o 12:47
W rzeczy samej, drogi Wujku Benny, w rzeczy samej.
Gnuśnienie w fotelu z butlą w łapie nie prowadzi do niczego dobrego, prócz nadmiaru gazów (wiesz, tych"prrrrrut"), które z racji efektów akustycznych mogą jednakowoż nadawcę rozbawić. Ale wątpliwa to radość, przyziemna i czasem capiąca niemile. Ponadto lenistwo owo może też prowadzić do tzw. robaczywych myśli, zwanych też w niektórych kręgach jako "koźle". Otóż na w/w składają się (najczęściej): niechęć do giercowania ("Aaa! O zgrozo!!!"), brak chęci do swawolenia i droczenia się (w tym brak chęci do swawoli z kobietami! Tak, to nie przelewki!!!).
No i jako jeden z najstraszniejszych objawów "tylko li leżenia z butlą w łapie" wymienić mogę ten: przejedzenie się ("To mi się przejadło. Już mi się nie chce"). W sensie "przepalenie się" ofkoz. Kumasz o czym nadaję. Brak chęci do palenia. Czy chcesz tego??? Wątpię, szanowny interlokutorze (bez śmiechów, wiem co to znaczy, łehehe), Wujaszku Benny.
Zważ więc, czy opłaca się tylko uwalić i nic nie robić. Problem to wielki zmusić się do czegoś, jak się po prostu człowiekowi nie chce. Wiem coś o tym (świadczy o tym moje wykształcenie, a raczej jego braki, hłe, hłe...). Lecz korzyści z DZIAŁANIA są niewymierne.
Wspomnisz moje skromne słowa, Wujku Benny, wręczając Swej Kobiecie wyżej wymienionego już chochoła, czy inny bukiet suszków jesiennych...
P.S. Ja właśnie idę na łąkę po takowe. Wypier*olę taki bukiet, że Mojej Ukochanej Żonie pułka zleci do sąsiada niżej...
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson