Sedzia do oskarzonej: - A wiec nie zaprzecza pani, ze zastrzelila meza podczas transmisji z meczu pilkarskiego? - Nie, nie zaprzeczam. - A jakie byly jego ostatnie slowa? - Oj strzelaj, predzej, strzelaj...
Mąż i żona jadą przez wieś samochodem. Nie odzywają się do siebie, bo są świeżo po kłótni. Nagle żona zauważa stadko świń i pyta z ironią męża: - Twoja rodzina? - Tak. Teściowie.
Blondynka wypełnia wniosek o wydanie duplikatu karty. Zacina się na polu "przyczyna". Doradca podpowiada jej: - Napisze pani "trzy razy nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN". Blondynka pisze: "Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN. Nieprawidłowo wprowadziłam kod PIN."
Pani w szkole krzyczy na Jasia: - Jasiu, twoje zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem! - Ja nie mam ojca. - A co mu się stało? - pyta zdziwiona nauczycielka. - Walec go przejechał. - No to niech przyjdzie matka. - Matkę też walec przejechał. - A dziadka masz? - pyta nauczycielka z odrobiną zwątpienia. - Nie. - Jego też przejechał walec? - Tak. - A babcię?! - Też. - Ale chyba masz jakiegoś wujka czy ciocię, którzy uniknęli tej strasznej śmierci?! - pyta pełna najgorszych obaw nauczycielka. - Nie, wszystkich przejechał walec. - Biedny Jasio! I co ty teraz będziesz robił sieroto? - użala się nad malcem nauczycielka. - Będę dalej jeździć walcem.
Blondynka do męża: - Kochanie! Jakiś złodziej właśnie ukradł nam samochód! Mąż na to: - Zapamiętałaś jego twarz?! - Nie, ale spisałam numer rejestracyjny!
- Kochanie, poszłabyś ze mną na siłownię? - Myślisz, że jestem gruba?! - OK, jak nie chcesz... - I do tego leniwa?!! - Uspokój się. - Wmawiasz mi histerię?!!! - Wiesz, że nie o to chodzi! - Teraz twierdzisz, że przeinaczam prawdę?! - Nie! Po prostu nie musisz ze mną nigdzie iść!!! - A dlaczego tak Ci zależy, żeby iść samemu...?
Przerażona Kowalska budzi w nocy męża: - Słyszysz ten hałas w kuchni? Tam na pewno są złodzieje - szepcze. - Daj spokój. Złodzieje zachowywaliby się cicho - uspokaja ją małżonek. Następnej nocy żona znów go budzi. - Słyszysz, jak jest cicho w kuchni? Tym razem muszą być złodzieje! - mówi z przekonaniem.
Kowalski spotyka Jezusa. Zadaje mu pytanie: - Jezusie, ile to jest dla Ciebie 100 milionów dolarów? - Dla mnie to jak jeden grosik. - A czym jest dla Ciebie 100 lat? - 100 lat jest dla mnie jak jedna minuta. Kowalski wyczuł szansę i pyta: - A czy mogę więc prosić Cię o jednego grosika? - Oczywiście, synu. Zaczekaj minutkę...
Rozmowa dwóch trzydziestoletnich dziewic: - Ech, ciężko dzisiaj poznać niepalącego i niepijącego faceta... - Ty, a może nie powinnyśmy chodzić na podryw do knajp?