Teraz jest 29 mar 2024, o 01:32


Moja muzyka...

Dzień bez muzyki jest dniem straconym? Ulubione zespoły, OSTy z gier...

Moderatorzy: Martinex, gayardo

  • Autor
  • Wiadomość
Offline
Avatar użytkownika

PS2 BUTCHER

wymiatacz

  • Posty: 228
  • Dołączył(a): 14 sty 2006, o 12:39
  • Lokalizacja: Gdańsk

Post9 paź 2006, o 17:54

Zupan sory , ale produkowanie bitów to jest chujogranie. Gadasz z gościem , który 3 lata spędził w profesjonalnym studiu. Brałem udział w produkcji różnych patentów. I wiesz co ci powiem po prostu odnośnie sampli. Skleć z nich solówkę , albo jakiś jebitny motyw. Owszem można zimitować perkusję i to tak , że nawet jak puścisz prawdziwemu garowemu to koleś powie , TY ALE WASZ GAROWY NAPIERDALA :) , ale to się tyczy sampli na garach ( pod warunkiem , że masz dobre ) , ale tak czy siak żywiec to żywiec. Zgadza się pokończyły się czasy wielośladów i teraz wszystko się robi na kompach , a potem tylko masteruje. Komp jest przydatny do różnych efektów zwłaszcza , ale suche bity i sample to nie to samo , co żywe ręce , które grają w danej chwili podczas nagrywek hehe Dobrze to ujołeś Majonez hjehe KOPIUJ i WKLEJ i masz kawałek. Albo bierzesz czyiś podkład i jechane. Stary produkcja hh to betka w porównaniu ze zrobieniem jebitnej produkcji rockowej , metalowej czy jazzowej. Niemniej jednak także ci życzę sukcesów. Do HH Akai starczy :)
Offline

dr Zupan

początkujący

  • Posty: 6
  • Dołączył(a): 8 wrz 2006, o 17:17

Post11 paź 2006, o 16:44

Zaczęło się :)
Po kolei panowie...

powoli przestaje kumać o co biega w tej rozmowie. Jeżeli Ciebie Zupanie kręci składanie sampli lub jakkolwiek to nazwiesz to ok. Kogoś innego kręci łojenie ne wiosełku albo garach. Z tą baaaardzo malutką różnicą, ze to wszystko co prezentują kapele na żywca wychodzi - ogólnie mówiąc - z ich placów. W tej danej konkretnej chwili. jeżli nie zagram dźwięku E to go nie będzie. Kumasz maaaan? Dźwięki nie wychodzą z elekrtonicznej maszyny dzięki której śpiew operowy można zamienic na warkot spychacza, to już nie ma znaczenia.

Założyłem ten wątek drogi kolego, żeby rozmawiać o muzyce, a konkretnie o jej tworzeniu. W pierwszym poście napisałem o moim guście a także o tym jak ja staram się coś stworzyć - czyli przy użyciu kompa.
O co więc biega? O to żeby się ustosunkować do tego tematu, napisać coś od siebie. Nie założyłem tego wątku aby udowadniać wyższość czegoś nad czymś. Niestety na większości forum ludzie przede wszystkim szukają zaczepki. No, może nazwijmy to "drugiego dna" ;)
Mam WIELKI szacunek dla ludzi umiejących grać na (jakichkolwiek) instrumentach. Wymaga to naprawde ogromnego talentu, jeśli artysta jest w stanie elektryzować tłumy. Uwielbiam muzykę graną na żywo, uwielbiam improwizację.

A zapisywać dźwięki to można nie tylko w kompie, a nawet palcem na pisku z tą baaardzomałą różnicą, że ktoś wie np. czym się różni takt 2/4 od taktu 4/4 nie mówię już np o takich na "pięć" czy "jedenaście". Nie mówię też o znajomości nut. jeżeli mając tą wiedzę zapisujesz swoje pomysły które sobie nuciłeś przez cały dzień to jesteś wielki.

Taaak..?

Z całym szacunkiem, ale większe uznanie budzi we mnie pani ucząca w podstawówce muzyki, która śpiewając gra na pianinie (bo to potrafi, a to wielka sztuka) od każdego jednego mistrza "kopiuj-wklej", którzy tak naprawdę o muzyce nie mają zielonego pojęcia, ale fadamaczą na prawo i lewo.

Czyli pani, która w szkole muzycznej nauczyła się muzyki "od kuchni" i potrafi zagrać jakieś proste melodie na pianinie, ma u ciebie większy respekt niż samouk, który muzykę przede wszyskim czuje i stara się swoje uczucia przelać w konkretne kompozycje? Hmmm. Ja nie.
Istnieje wielu artystów, którzy od początku byli samoukami. Którzy poprosili kogoś aby im pokazał którą stroną trzymać gitarę. Nie było dla nich ważne wykształcenie muzyczne. Oni CHCIELI to robić. Nie ważne jak im to wychodziło. I albo kończyli na etapie brzdąkania w swoim pokoju, albo na scenie przed wielotysięczną publiką. NIEWAŻNE. Robię to przede wszystkim dla SIEBIE. Bo chcę.

I chcę nadmienić coś, co może nie dotarło do czytających wcześniejsze posty. UWAŻAM KOMPUTER ZA INSTRUMENT MUZYCZNY. Ponieważ mogę za jego pomocą grać (posiadam klawiaturę muzyczną midi) i przelewać moje pomysły w konkretne projekty.

I jeszcze coś. Nie odbieraj talentu takim artystom, jak Orbital, Leftfield, The Prodigy, LFO, Massive Attack, Amon Tobin... ... ...
Oni tworzą muzykę na kompie. Robią ją na samplerach, na grooveboxach. Nie są więc muzykami w twoim znaczeniu tego słowa, ale tak się jakoś składa, że ich muzykę uwielbiają/kochają setki tysięcy ludzi na świecie.
Byłem, nie chwaląc się, na koncercie The Prodigy w maju w katowickim Spodku. Może nie wszyscy wiedzą, ale jedyną osobą która tworzy muzykę w tym zespole jest Liam Howlett. Muzyka The Prodigy to jest tylko i wyłacznie jego wizja. Na koncercie Howlett odpala kawałki, dba o otoczkę - sampluje, dogra coś na syntezatorze - to wszystko. Poza Keithem i Maximem na scenie występują również gitarzysta i perkusista, którzy UZUPEŁNIAJĄ końcowe brzmienie.
Myślę, że puenta jest niepotrzebna.

A kompy w studio oczywiście, że się przydają, ba są niezbędne. Chociażby po to aby nagrac na wokalu głupie echo. Albo po to, żeby wyszło na to, że Mandaryna potrafi śpiewac, bo chocby nie wiadomo jak źle zaśpiewała to ją "podciągną" na kompie. Widziałem takie coś na własne oczy i z wrażenia zamurowało mnie.

Zgadzam się z tym i uważam, że to co robi Mandaryna (i pokrewne) to gwałcenie muzyki w odbyt.

I tu pojawia się kolejna kwestia. Można robić muzykę dla muzyki (uzewnętrzniać się) albo dla kasy. Myślę, że większość z nas umie odróżnić tę subtelną granicę.
Co ja piszę, większość tego nie potrafi :b

Pełen szacun dla Ciebie Zupanie, powaga. Wolisz coś tworzyć zamiast swój wolny czas spędzać z flaszką albo trwonic go w inny sposób. tylko, że sprawę muzyki widzimy zupełnie inaczej. To co dla mnie jest priorytetem dla Ciebie już chyba niekoniecznie... no i to chyba tylko tyle. Życzę Ci powodzenia w Twoich poczynaniach. Pozdro!

Jak napisałem na początku, wymieńmy spostrzeżenia a nie skaczmy sobie do gardeł. Ciepło mi się w sercu robi, gdy widzę, że jakiś małolat próbuje coś klecić na kompie zamiast na nim tylko grać. Sceptykom tworzenia na kompie polecam prosty (na wejściu) i bardzo intuicyjny program od którego zaczynałem - ściągnąć demko można z tej strony: www.ableton.com. Jest to jednocześnie bardzo rozbudowany, profesjonalny program studyjny oraz do prezentacji muzyki na żywo (sam go używam).
Szczerze polecam. Parę dni temu wyszła nowa wersja. (Nie, nie pracuję u nich :))

Pozdro man :arrow:
Offline

dr Zupan

początkujący

  • Posty: 6
  • Dołączył(a): 8 wrz 2006, o 17:17

Post11 paź 2006, o 16:48

PS2 BUTCHER napisał(a):Zupan sory , ale produkowanie bitów to jest chujogranie. Gadasz z gościem , który 3 lata spędził w profesjonalnym studiu. Brałem udział w produkcji różnych patentów. I wiesz co ci powiem po prostu odnośnie sampli. Skleć z nich solówkę , albo jakiś jebitny motyw. Owszem można zimitować perkusję i to tak , że nawet jak puścisz prawdziwemu garowemu to koleś powie , TY ALE WASZ GAROWY NAPIERDALA :) , ale to się tyczy sampli na garach ( pod warunkiem , że masz dobre ) , ale tak czy siak żywiec to żywiec. Zgadza się pokończyły się czasy wielośladów i teraz wszystko się robi na kompach , a potem tylko masteruje. Komp jest przydatny do różnych efektów zwłaszcza , ale suche bity i sample to nie to samo , co żywe ręce , które grają w danej chwili podczas nagrywek hehe Dobrze to ujołeś Majonez hjehe KOPIUJ i WKLEJ i masz kawałek. Albo bierzesz czyiś podkład i jechane. Stary produkcja hh to betka w porównaniu ze zrobieniem jebitnej produkcji rockowej , metalowej czy jazzowej. Niemniej jednak także ci życzę sukcesów. Do HH Akai starczy :)


Myślę, że wystarczająco się wypowiedziałem na ten temat w poprzednim poście więc tylko jedno - ciężko dziś o dobry hip-hop. A polski to naprawdę szkoda gadać. W polsce hip-hop został wyruhany jak dziwka, nie zostawili mu nawet napiwka. Kasa, szmal, hajs i lans. W końcu mamy hip-pop, którego nie kwestiowanymi liderami w Polsce są Ascetoholix.
Ale na pewno paru ludziom respekt się należy. pozdrawiam Paktofonikę (teraz Pokahontaz)

Kończąc na dzisiaj, jedno ważne przesłanie: respect is everything
na razie

Gość

Post11 paź 2006, o 17:24

I tak oto wyszedłem na "tego złego":) hehehehe
O samoukach nawet nie wspominaj Zupanie, bo sam nim jestem i wiem co to znaczy. Kiedyś też sam nauczyłem się wiązac sznorówki i też wówczas dużo mnie to kosztowało:). Do pożądnego rozrzucania gnoju po polu widłami też trzeba mieć konkretnego skilla...

Co do Pani od muzyki to ona za pewne też się nie nauczyła grać przez weekend, więc sam widzisz... i na pewno chciała to robic z taką pasją jak każdy samouk, itd. itd.

Temat zamkniety:)

Gość

Post11 paź 2006, o 18:24

dr Zupan napisał(a):Na koncercie Howlett odpala kawałki, dba o otoczkę - sampluje, dogra coś na syntezatorze - to wszystko. Poza Keithem i Maximem na scenie występują również gitarzysta i perkusista, którzy UZUPEŁNIAJĄ końcowe brzmienie.
Myślę, że puenta jest niepotrzebna.

Inna, moja strona wygląda tak... Na koncercie Incubusa nikt nie odpala kawałków, oni je grają na żywo. gitara, bas, bębny, swietny wokal a całość delkiatnie UZUPEŁNIA kolo ze "skreczami". Widzisz różnicę? bo ja tak. I także myśle, że puenta jest niepotrzebna. <--- to nie było złosliwe.

Nigdy nie chciałem skakać komuś do gardła (co zostało zasugerowane). Gdyby tak było to mod zblokowałby ten temat po moim pierwszym poście. Ludzie 'elektroniczni' mają swoje racje i Ci NIE 'eletronczni' też. Ja (my jako kapela) tworzymy muzykę za pomocą swoich rąk (i w moim przypadku także nóg). Nie wyręcza nas w niczym żadna maszyna, ani też nie odgrywa za nas połowy koncertu. A jeśli dojdziemy tam gdzie Slipknot (heheheheh;) to będziemy robili takie show, że majtki opadają.

Traktujesz swojego kompa jako instrument? nie ma sprawy dude. Ja np. swojego traktuję jako dziadka do orzechów, taki z niego złom.

Chwilami w moich postach jest dużo ironii, a pozostałe przyszłe odpowiedzi chyba będę traktował jako stratę czasu. Chociaż to jeszcze zależy co odpiszesz Zupanie;).
Offline
Avatar użytkownika

PS2 BUTCHER

wymiatacz

  • Posty: 228
  • Dołączył(a): 14 sty 2006, o 12:39
  • Lokalizacja: Gdańsk

Post11 paź 2006, o 20:28

To znaczy Majonezie :) kwestia podkładów nie jest taka zła. Przykładowo czasem zespół nawet ciężarowy ma za zwrotki tzw. loopa :) wiesz takie garnki tylko właśnie stricte bitowe , a już na refren na przykład wjeżdżają żywe gary dając już normalnie w pizde. Tylko wówczas pałker musi grać z metrum na uszach bo jeśli źle wejdzie , zwolni albo przyśpieszy to wszystko się posypie :) jest to troszkę taka wyższa szkoła jazdy. I mam tu na myśli mini-dysk , a nie ziomka co płyty kiereszuje :) hehe , ale taki też może podkład zapuścić niemniej jednak do takich numerów mini-dysk jest po prostu niezrównany ( pod warunkime , że garowy umie porządnie grać ) nawet w Back To The Primitive Soulfly na ''lajfie'' leci z mini-dyska bo w końcu nie zawsze mają swoją ekipą od wszystkich tych kotłów i przeszkadzajek , a pałker ma tylko dwie ręce i dwie nogi. Więc on gra swoje a w kolumnach leci + dodatek , na dobrym nagłośnieniu to wychodzi w przypadku takiej muzy , na chujowym jest zgroza. Houk !!![/url]
Offline
Avatar użytkownika

Sonial13

nikt ważny

  • Posty: 857
  • Dołączył(a): 30 lis 2004, o 19:54
  • Lokalizacja: ze z wioski

Post11 paź 2006, o 20:38

Przyglądam się Waszej rozmowie i nie omieszkam dorzucić swoich trzech groszy (taki to ze mnie gadatliwy upierdliwiec, hi hi)...
IMHO każdy z Was ma rację. To zależy z jakiego punktu widzenia się wyjdzie... [taa, tera to powiedzioł, he he, fizoloff]

Majonez i PS2Rzeźnik są wyznawcami tzw. starej szkoły, kategorycznie odrzucają możliwość zagrania np. solówki na wiośle z sampli (choć to teoretycznie możliwe; a praktycznie chyba nawet trudniejsze do wykonania - dygresja). "Sej noł for kąp!", jak z pewnością wydeklamowałaby na tę okoliczność mandaryna, hłe hłe.

Zupan podchodzi do tematu TWORZENIA (bo o tym mówimy, prawda?) trochę bardziej liberalnie - komputer + program jako instrument, choć również jest twardzielem z zasadami (rzeczonej mandarynie mówi "NIE!!!" - pochwalam za tak rześkie podejście), bardzo to chwalebne w tych ciężkich czasach...

Ufff..., ja się wychowałem na muzie instrumentalnej, choć i Jarre'a u mnie w domu nie brakło, a i DM łomotał z leciwego dziadzia "Kasprzaka" ("Licencja Thomson", pamięta to ktoś???). Jestem dokładnie po środku Was, moi Drodzy Interlokutorzy. Bardzo lubię np. "Faith No More", gdzie w dźwięki żywych instrumentów są wplecione klawiory i skrecze.
...

W tej rozmowie wszyscy (jak na razie) mają rację (oprócz mnie, hi hi).
Dopóki człowiek nazwany artystą wkłada w to co robi kawałek siebie, oddaje w każdą stworzoną sekundę swojego dzieła cząstkę swej duszy - dopóty mowa jest o MUZYCE. MU_ZY_CE, kumacie, nie? Mowa jest o sztuce. Imho niezależnie czy brzdąka (-> Satriani) czy kleci z sampli (-> Jarre).
Jeżeli zaś ktoś ma sztuczne cyce, a jej (jego) teledysk wygląda jak wstęp do średniej klasy pornucha z Terezą Orlowski '89 (wiem, generalizuję), to mowa jest o ... [i tu każdy z Was - nas może se wpisać co chce, ja wybieram słowo "gówno"]. I mógłbym tak jeszcze wiele godzin (wiem, jestem tendencyjny)...

Na zakończenie tego mętnego jak interesy tzw. "ojców" (???) salezjanów wywodu, ośmielę się powiedzieć jeszcze jedną rzecz: Wielce Szanowny Bracie Zupanie - nikt (jak na razie) nie chce skoczyć Ci do gardła. To nie jest tak... To tylko gadka... Może Rzeźnik czasem jest szorstki i przeklina, może czasem powie coś głośniej - gwarantuję Ci - to miły, uczynny, wrażliwy i opiekuńczy młody człowiek. W Gdańsku tylko tacy mieszkają (patrz Wałęsa). A kolega Majonez??? Widziałeś kiedyś obrazki aniołków hurtowo upychane po odpustach (takie ładniutkie pysiaczki z tłuściutkimi pupeczkami), no widziałeś??? No to wiedz, że Majonez po godzinach do tych malowideł pozuje. Prawda Grzesiu???

P. S. Z ta pupcią tłuściuteńką wcale nie żartuję. Przeca widziałem...!!! Na własne patrzały!!!
P.S. II A proposik, mówiłem już wcześniej, że ja się nie znam...?
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson

Gość

Post11 paź 2006, o 21:47

To o czym piszesz Butcherze to trochu inna bajka i wiem o co Ci chodzi. "Modlitwę" w Enter Sandman takiego nieznanego zespołu też puszczają 'skąds tam', ale takie rzeczy jeszcze można zrozumieć, to nie zmienia sedna sprawy.

A Sonial... heh... ja maaaaaan:D heheehhehe stary brachu heheheheee:). Cholera, cokolwiek i gdziekolwiek Sonial napisze to zawsze się z nim zgadzam:). Może jesteś moim zagnionym bratem, który przez ostatnie 27 lat ukrywał się w północnej Mongolii hehehehe;). Przyznaję Sonialowi rację w 100% i tyle.
A co do mojego tyłeczka to należy się małe sprostowanie:) Khem... tak, zgadza się, Sonial widział moją pupę, ALE!!!! tylko na zdjęciu i to jeszcze z wakacyjnych wczasów. Byłem na plaży, ot co. A na plaży to chyba każdy chodzi z gołą dupą, prawda? Mhm, no jak widać nie każdy:D ale ja tam lubie:)

Wracając... jest tak jak napisał to Sonial.

Jak wpadnę do Ciebie do Gdańska to przybijemy browarową 'pionę'. Zupan może Ty też jesteś z 3miasta, co? Nigdy nie miałem nic do Ciebie, więc może stworzylibysmy jakiś miły kolektyw:) POZDRO 4 ALL CRAZY FADAMAKERS!
Offline
Avatar użytkownika

PS2 BUTCHER

wymiatacz

  • Posty: 228
  • Dołączył(a): 14 sty 2006, o 12:39
  • Lokalizacja: Gdańsk

Post11 paź 2006, o 22:11

Ja również popieram słowa Soniala , a co :)[/url]
Offline
Avatar użytkownika

Sonial13

nikt ważny

  • Posty: 857
  • Dołączył(a): 30 lis 2004, o 19:54
  • Lokalizacja: ze z wioski

Post12 paź 2006, o 11:25

majonez napisał(a):(...)A co do mojego tyłeczka to należy się małe sprostowanie:) Khem... tak, zgadza się, Sonial widział moją pupę, ale (...)

No i nas sprzedałeś :oops: ... Co teraz forum powie??? Plotkom i pomówieniom nie będzie końca! A piękny roman g. ("człek o twarzy prowincjonalnego fryzjera") i jego chłopcy ("wszchpolaczki") od "stop pedałowaniu"??? Już mamy pozamiatane, a buuu... To po nas, chlip chlip...
:twisted: :twisted: :twisted:

Co do kolektywu: jestem ZA!!!

Jeszcze słowo: zgadzam się w zupełności z Zupanem w kwestii polskiego haj hopu (BTW: nawet na "żenadę" trzeba se czymś załużyć, chłopcy), racja w stu procentach.
Druga sprawa: respect is everything, też racja. Szanujmy się, kto nas będzie szanował, jak nie my sami siebie???
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson
Offline
Avatar użytkownika

Benny Blanco

wyjadacz

  • Posty: 149
  • Dołączył(a): 16 paź 2004, o 10:23
  • Lokalizacja: krk

Post12 kwi 2007, o 17:47

ja mam propo do mojego czlowieka tutaj!

Sonial, zarapujesz tudziesz podrzesz sie do mojego podkladu?

oczywiscie txt to tez twoja dziala :wink:
The Truth Is...
Offline
Avatar użytkownika

Sonial13

nikt ważny

  • Posty: 857
  • Dołączył(a): 30 lis 2004, o 19:54
  • Lokalizacja: ze z wioski

Post13 kwi 2007, o 08:23

Stary, to moje marzenie!!!
Ojcem mi Beastie Boys, matką Public Enemy!!! Jak nie, jak tak? Damy radę, nie ma bata we wsi! Uwielbiam staroszkolne darcie ryja, nie ma nic lepszego. Bo ta chała lecąca teraz wszędzie to lipa, panie, straszna. Świat schodzi na psy, a muzyka szczególnie...
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Muzyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron