30 paź 2005, o 12:41
Shadow of the Colossus stanowi dla mnie ogromne zaskoczenie, nie wyczekiwałem tej pozycji jak głupi, bez emocji uruchomiłem ją pierwszy raz, tymczasem już od początku wrażenia były pozytywne, z każdą rogrywaną godziną tylko utwierdzam się w tym przekonaniu...
O klimacie napisano już wiele, zdążyliście się pewnie na ten temat naczytać dużo, wiem że wiele osób interesuje to, czy gra nie nuży po pewnym czasie. I mi się wydawało, co może być ciekawego w samych walkach, bez specjalnych przerywników. Tymczasem muszę napisać, że mam za sobą 6 godzin gry i nie nudziłem się ani przez chwilę! Ogromną większość rozgrywki stanowią walki, pomiędzy nimi udajemy się do kolejnych kolosów (kolejność liniowa, cały czas kontrolowana przez twórców), poruszając się na koniu, ale też najczęściej trzeba się dostać w miejsca niedostępne dla wierzchowca - w takim momencie trzeba ruszyć na własnych nogach, pojawiają się elementy znane z ICO, Tomb Raidera i podobnych produkcji, czyli wspinaczki, skakanie po platformach itd.
Na każdego giganta trzeba znaleźć inny sposób, nie ma mowy o schematyczności. Wręcz przeciwnie - już kilka razy złapałem się za głowę widząc, jakie pomysły mieli twórcy w czasie tworzenia gry. Przy czym "odmienność" walk sprowadza się do tego, jak wejść na szczyt kolosa, bo ostatecznie wspinaczka sprowadza się do tego, żeby znaleźć czułe punkty i zadać kilka pchnięć mieczem. Potyczki są dynamiczne, czuć potęgę przeciwników, czyli wszystko to, czego wszyscy chyba oczekiwaliśmy.
W niedługim czasie w serwisie OGM pojawi się pełna recenzja Shadow of the Colossus, gdzie omówionych zostanie znacznie więcej aspektów rozgrywki, niż to co tutaj pokrótce wam wypisałem. Już teraz polecam, choćby dlatego że to coś innego od zalewu kolejnych sequeli...