Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Z rozmyślań przy kielonie: Przyszłość gier komputerowych
Był rok 1972. Młody zapaleniec - Nolan Bushnell, właściciel świeżo założonej i nikomu nieznanej firmy ATARI, dostarcza do baru swego znajomego intrygujący automat, z dużym  napisem "Pong" na bocznej ściance. Dziwna maszyna szybko zdobywa sobie ogromną popularność, ściągając do owego przybytku tłumy zaciekawionych widzów. I nikt z nich nawet nie przypuszczał, że właśnie jest świadkiem narodzin jednej z największych branż rozrywkowych na świecie. Branży gier komputerowych...
 
Tak to się wszystko zaczęło. Niepozorna, acz genialna w swojej prostocie gra, która stopniem skomplikowania przypominała konstrukcje cepa, stała się prekursorem tak uwielbianego przez nas przemysłu. Dziś gry, to ogromny biznes którego wartość analitycy szacują na bagatela 300 mld dolarów. Nad każdą jedną pozycją pracują wysoko wykwalifikowane sztaby ludzi, składające się z grafików, scenarzystów, animatorów, speców od reklamy i wielu wielu innych. Aż dziw bierze, że jeszcze 15 lat temu, największe hity powstawały w przydomowych garażach, gdzie szefa projektu zastępował zdolny, acz przepity nastolatek, muzyka - organista z wesela, a sponsora Pan Janek - właściciel mięsnego. Gry komputerowe ewoluują w zastraszającym tempie, co chwila łamiąc bariery naszej wyobraźni. A przecież ich historia ledwo przekroczyła 30 lat! To nawet nie jest ćwierć życia żółwia morskiego! Do czego nas to wszystko zaprowadzi? Jak wyglądać będą uwielbiane przez nas gry w niedalekiej przyszłości? Tym wszystkim postaram się teraz zająć i przedstawić Wam moje wyobrażenie dalszej ewolucji gier w XXI wieku...

Wirtualna Rzeczywistość... Właśnie nią chciałbym zająć się w pierwszej kolejności, z jednej prozaicznej przyczyny – bo to bzdura. Gdybym mógł cofnąć się w czasie do, powiedzmy, lat siedemdziesiątych, i spytał spotkanego opodal przechodnia jak wyobraża sobie rok 2004, zapewne usłyszałbym historyjkę o broni plazmowej, antygrawitacyjnych samochodach i paru kolorowych pigułkach zamiast schabowego. Dlaczego? Bo kinematografia, jak i literatura tamtego okresu odpowiednio wyostrzyły apetyty ówczesnym odbiorcom, serwując im bardzo wyidealizowaną wizję przyszłości. Prawda jest taka, że postęp ludzkości nie następuje tak szybko jakbyśmy tego chcieli. Do każdego boomu potrzebna jest idea, jakiś cel przyprawiony nagłym rozwojem technologii. Kiedyś czymś takim było wynalezienie maszyny parowej, elektryczności czy choćby lot na księżyc. Dziś ludzkość wkroczyła w erę swoistego Baroku. Zamiast na nowe wynalazki, ogromne kwoty pompowane są w bezsensowne wojny i konflikty, co bezpośrednio przekłada się na każdą jedną dziedzinę życia. Póki co, wirtualna rzeczywistość jest tylko czystym science fiction, i nie będzie jej jeszcze długo po tym jak prezydent Lepper, z prezydentem Łukaszenką połączą nasze kraje we wspólną "Republikę Krajów Anty-Zachodnich". Wyobrażenia ludzkie to jedno, rzeczywistość to drugie...
 
No dobrze, to w takim razie jak właściwie będą wyglądać gry przyszłości? Co właściwie ulegnie zmianie? Pierwszą rzeczą będzie znaczące zmniejszenie ilości gatunków. Część z nich zupełnie przestanie istnieć, część połączy się w swego rodzaju hybrydy. Już teraz można mieć kłopoty z zakwalifikowaniem poszczególnych gier, do odpowiadających im gatunków. Czy dajmy na to "Ratchet & Clank 2" jest jeszcze platformówką czy już strzelaniną? Albo taki „"THUG" – to jeszcze gra sportowa czy może przygodówka? Przyszłe gry będą wielogatunkowymi potworami, rozbudowanymi do granic możliwości. Zapomnijcie o ograniczeniach. Za 10 lat, grając w "True Crime 7 – Streets of Warszawa", będzie można wjechać do dowolnego mieszkania, klepnąć w tyłek panią domu i jeszcze walnąć "na dowidzenia" pałą sąsiadowi. Gry będą niosły ze sobą ogromny realizm. Jedzenie węży w "Snake Eater" to dopiero wstęp. W przyszłości trzeba będzie nie tylko żywić naszego herosa, ale i czesać, ubierać, kąpać czy choćby biegać z nim co jakiś czas do kibelka. Zaniedbywanie tego typu czynności może doprowadzić do znacznego spadku statystyk, a w dalszej kolejności do ciężkiej depresji, zakończonej celnym strzałem w głowę. No i mamy "Game Over". Niewątpliwe duży nacisk zostanie położony na konsekwencje czynów podejmowanych przez gracza. Jeżeli np. grając w "The Sims 6: Mafijne Życie" nieroztropnie zaczniemy podrywać córkę miejscowego szefa świata przestępczego, może się okazać, że zostaniemy przewiezieni do lasu i pozbawieni niepotrzebnych kończyn, w wyniku czego nasza postać do końca gry będzie miała drewnianą nogę, a kontakty z płcią przeciwną ograniczy do rozwiązywania wspólnie krzyżówek. Wielką rolę odegra również szeroko pojęta swoboda. Wyobraźmy sobie grę, której główny scenariusz będzie tylko dodatkiem, do masy pobocznych questów. W każdej chwili możliwe będzie zmienienie strony konfliktu, i zamiast nudnego ratowania świata, przyjdzie nam palić, gwałcić i mordować, słowem - będzie ciekawiej! A co jeśli znudzi nam się łobuzerka? Nie ma problemu. W każdym momencie można będzie osiąść na jakimś wzgórzu, zbudować domek, spłodzić potomka i sprzedawać marchewki na miejscowym bazarze. Zaraz zaraz, a co z ratowaniem świata, który ma przecież wkrótce przestać istnieć? I tu mamy rozwiązanie. Świat może bowiem uratować zupełnie inny bohater, my zaś możemy do końca gry doić krowy i polować na karaluchy. A wiecie co jest najlepsze? Że nie piszę w tej chwili o wyimaginowanym produkcie, tylko o autentycznej rewolucji, powstającej właśnie na naszych oczach. Mowa oczywiście o "Fable" Petera Molyneuxa. Tak tak, ten wielki wizjoner przemysłu growego naobiecywał Nam tak wiele, że aż trudno w to wszystko uwierzyć. Jeżeli gotowa gra, której premierę przewidziano na końcówkę tego roku, okaże się tym czym jest w materiałach prasowych, to ja wysiadam! Czy jednak aby na pewno nie mamy do czynienia tylko ze zwykła ściemą godną pierwszego "The Getaway" ? Przekonamy się już wkrótce...
 
Byłbym hipokrytą, gdybym stwierdził, że "gry jutra", w ogóle nie niosą ze sobą żadnych zagrożeń. Z perspektywy fana, siedzącego w tym biznesie nie od dziś, obawiam się zwłaszcza jednej rzeczy. Zatracenia klimatu. Tzw. "gry artystyczne" za parę lat nie będą miały prawa bytu. Świat elektronicznej rozrywki, jeszcze bardziej niż dzisiaj, będzie nastawiony na swoistą masówkę. Im bardziej rozbudowany produkt, im szerszy zakres potencjalnych odbiorców, im bardziej fotorealistyczna grafa, tym mniejsze ryzyko, że produkt się nie zwróci. Prawa rynku są brutalne, a gry nastawione na klimat, fabułę, czy nowe rozwiązania, bynajmniej nie gwarantują zwrotu kosztów. W końcowym rozrachunku, może to doprowadzić do sytuacji, w której rynek całkowicie zdominowany będzie, przez pięknie opakowane, ale puste w środku tytuły. Może, ale nie musi. Bo tak naprawdę, kształt przeszłych produktów przemysłu growego, zależy głównie od nas – konsumentów. W końcu powiedzenie "Klient nasz Pan" z księżyca się nie wzięło...

Przyszłość gier leży na jeszcze jednej płaszczyźnie, w Polsce całkowicie obiektywnie kojarzonej z pornografią dziecięcą, pedofilią i anty religijnymi podtekstami. Na płaszczyźnie online mianowicie. Już teraz rozwój tej gałęzi przemysłu growego, nabrał niebywałego tempa. Powstaje coraz więcej gier, przeznaczonych tylko do zabawy wieloosobowej, a analitycy szacują że w 2006 roku, liczba grających online przekroczy 114 mln! To musi budzić respekt. Gry sieciowe będą stopniowo wypierać te przeznaczone dla jednego gracza i nic na to nie możemy poradzić. Dotyczy to zwłaszcza rynku konsolowego. Niestety nie liczyłbym na to, że będzie to zabawa darmowa. Za granie na czołowych serwerach trzeba będzie ostro bulić, co w połączeniu z polityką naszego kochanego monopolisty, praktycznie zabije tego typu zabawę na stracie. Przynajmniej w naszym kraju., wszak nie od dziś wiadomo że jesteśmy sto lat za murzynami...
 
Przyszłe gry będą rozbudowanymi do granic możliwości potworami. To wiemy na pewno. Ale jak właściwie wyglądać będą sprzęty, mogące bezproblemowo pociągnąć owe monstra? Prawdę mówiąc nie sądzę, żeby miały one dużo wspólnego z dzisiejszymi platformami. Główną zmianą, będzie stopniowe wypieranie pozycji PC-ta. Wiem, że to co teraz piszę wielu osobom się nie spodoba, ale fakty mówią za siebie. Robienie gier na blaszaka staje się nieopłacalne i coraz więcej developerów przesiada się na konsole. Ponadto gry przyszłości będą nastawione na szeroko rozumianą wygodę, co kiepsko koliduje z wciąż wieszającym się "Windows-em", monotonnym uaktualnianiem sterów do kart graficznych, czy koniecznością ciągłego powtarzania czasochłonnej instalacji. Paradoksalnie wszystkie pozytywne cechy Pc-ów powinny przejąć konsole. Przyszłe Next-Next-Next-Geny w znikomym stopniu będą przypominać dzisiejsze platformy Nintendo czy Microsoftu. Będą to raczej, ogromne kombajny multimedialne, zawierające w sobie funkcje wielu urządzeń. Popatrzymy na nowe dzieło Sony – PSX-a. Teoretycznie to wciąż tylko konsola Playstation 2, tylko ładniej opakowana. W praktyce zawiera w sobie pokaźnych rozmiarów dysk twardy, kartę telewizyjną, kartę sieciową, tuner  i wysokiej klasy nagrywarkę DVD. A to dopiero początek.  Już teraz chodzą plotki, że w następcy "Playstation 2" zostanie zamontowana kamera, umożliwiająca grę w produkty pokroju "Eye Toy: Play-a". Co następne? Konsola podająca drinki i robiąca obiad? Kto wie, kto wie...

Mimo pewnych niepokojących przesłanek, przyszłość gier prezentuje się naprawdę nieźle! Świat elektronicznej rozrywki będzie się coraz bardziej rozrastał. Ciekawa rzecz, ale szeroko pojęta swoboda, która do tej pory była domeną gier, już zaczęła wdzierać się do innych dziedzin życia. W USA nadawane są specjalne bloki reklamowe, w których widz ma wpływ na kąt ustawienia kamery, czy nawet na zmianę koloru sprzedawanego produktu. W fazie testów, jest też telewizja interaktywna, w której oglądający sam dobiera interesujące go programy i tym samym tworzy własny kanał. Oczywiście na razie to tylko ciekawostki, ale w przyszłości różnice miedzy branżami gier, telewizji czy filmu mogą ulec znacznemu zatarciu. Jak jednak będzie na prawdę ? Zobaczymy. Póki co cieszmy się, korzystajmy i patrzmy w przyszłość trochę łaskawszym okiem. Bo nawet jeśli odejdzie od nas pies, a ukochana kobieta zsika się na dywan [heh :)- dop.kor], zawsze będziemy mogli utonąć w coraz ciekawszym świecie elektronicznej rozrywki!

Kazan
Strona artykułu: [1]        

UID: 1781
Okładka/art:
Tytuł:
Z rozmyślań przy kielonie: Przyszłość gier komputerowych
Developer: -
Gatunek: -
Data wydania:
EUR: -
USA: -
JAP: -
Poziom trudności:
-
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!