Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Tower of Guns - recenzja PlayStation 3PlayStation 4Xbox One

Gdzieś tam daleko w cyfrowym świecie znajduje się miejsce, które zostało stworzone do wyłącznie jednego zadania: zabicia ciebie. Nie wiesz jakim sposobem się tu znalazłeś, nie wiesz również co czeka cię na jego końcu. Ale, Ale! Nie zawracaj sobie tym głowy! Ruszaj czym prędzej, bo każdy postój w wieży to wyrok śmierci. A, i nie zapomnij zabrać ze sobą kupy amunicji. Przyda ci się.

Przygotuj się również na śmierć, bo zginiesz. I to nie raz. Tower of Guns przypomina nieco w tej kwestii serię Dark Souls, tyle że tutaj każda śmierć oznacza powtórzenie całości rozgrywki od samego początku. Brzmi jak nie byle jakie wyzwanie? I w rzeczy samej takie jest. Nie załamuj jednak rąk od razu, bo mimo, że każdy zgon resetuje cały progres, to kampania jest nastawiona na ukończenie w okolicach godziny.


Oprócz kampanii, gra oferuje między innymi tryb "Endless", którego celem jest ukończenie jak największej ilości fal. Aby nie było zbyt miło, dodatek jest trudniejszy od podstawowego trybu.


Tak stosunkowo krótki czas zabawy niesie jednak za sobą kilka haczyków. Najfajniejszym z nich jest tajemniczo brzmiący angielski termin „Roguelike”. Żeby zrozumieć jego działanie musisz wiedzieć, że tytułowa wieża składa się z kilkunastu pięter, każde piętro zaś złożone jest z kilku osobnych pokoi. Dzięki systemowi roguelike każdy pokój, a zarazem przeciwnicy i przedmioty na nim występujące są generowane losowo. W skrócie każdy pokój osobny kawałek układanki, który może być dowolnie przekładany i za każdym razem będzie idealnie pasował do reszty. Chyba nie muszę mówić, jak fajny jest w "teorii" ten pomysł oraz jak duże w niesie to pokłady grywalności, bo po każdej śmierci puzzle przybierają inny kształt. Najważniejszym haczykiem jest jednak to o czym wspomniałem podczas około godzinnej sesji nie możecie zginąć. Takie zagranie pozwoliło wydłużyć żywotność kilku(nasto)krotnie, bo mniej więcej tyle razy będziesz musiał rozpoczynać zabawę od nowa aby zobaczyć napisy końcowe.



Sklepy, jak praktycznie każde inne przedmioty w grze, pojawiają się w losowych miejscach. Często trzeba nie lada wyczynów akrobatycznych aby się do nich dobrać.


Śmierć, podobnie jak we wspomnianym Dark Souls, stanowi motor napędowy całej rozgrywki. Po każdym zgonie gra na podstawie twoich postępów wydaje ulepszenia i bronie, które możesz wykorzystać w ciągu następnej rundy. Podstawowy perk może zostać wybrany jedynie przed rozpoczęciem rozgrywki, a niektórych nie opłaca się nawet brać pod uwagę, bo sprawiają, że gra staje się o wiele za łatwa. Tak czy inaczej, do wyboru jest między innymi zwiększenie zasięgu skoku, niewrażliwość na upadek z wysokości oraz obniżenie poziomu trudności. Dodatkowym ułatwieniem jest to, że wszystkie jedenaście ulepszeń można zebrać i zwiększać ich moc w trakcie rozgrywki, bo stanowią one looty z pokonanych przeciwników. Z kolei te najbardziej wartościowe można kupić w losowo generowanych sklepach za zarobione w grze pieniądze.

Jeśli jesteś fanem starej szkoły, to w Tower of Guns poczujesz się jak ryba w wodzie, bo rozgrywka mocno przypomina założenia znane z serii Doom, w nowoczesnym opakowaniu kojarzącym się z Borderlands. Na samym początku do wyboru są dwie bronie – pistolet strzelający wiązkami energii w kształcie ziaren groszku lub karabin plujący piłami tarczowymi. Trzeba przyznać, że wyobraźnie deweloperów znalazły w tym aspekcie spore pole do popisu. Na odblokowanie czeka jeszcze osiem innych jeszcze bardziej zwariowanych i zabójczych przy okazji pukawek, ale nie będę ich opisywał, aby nie psuć zabawy. Zdradzę jedynie, że moim osobistym faworytem jest pokazana na screenach automatyczna wyrzutnia rakiet, niezastąpiona w przypadku zmasowanych ataków.



Cell-Shedingowa oprawa graficzna przypomina Borderlands, a to robi wrażenie w grze indie. Szczególnie, że nad całym projektem dłubało tylko i wyłącznie dwóch zapaleńców.


Najbardziej opłacalną rzeczą w Tower of Guns jest bez wątpienia szlachtowanie przeciwników i zbieranie wypadających z nich niebieskich kulek, które pozwalają na podnoszenie poziomu broni. Im więcej zbierzesz, tym większy będzie twój wskaźnik szybkostrzelności i wielkości zadawanych obrażeń.

Prawdziwa rozpierducha zaczyna się, jeśli uda ci się zdobyć kombinację dobrych ulepszeń i osiągnąć piąty poziom broni. Pewnie, możesz próbować się prześliznąć przez poziomy bez oddania pojedynczego strzału, ale boss czekający na końcu każdego piętra z pewnością szybko zniechęci cię do takich praktyk. Eksploracja jest bardzo opłacalna, ale niesie ona ze sobą ryzyko wpadnięcia na sporą grupkę wrogów. Na szczęście takie dylematy występują przeważnie jedynie na początkowym etapie gry.



Design lokacji może się podobać, choć czasami zalicza on spadek formy przez losowość elementów na mapie. Mimo wszystko zawsze jest co eksplorować, a część z sekretów ukrytych przez deweloperów jest cholernie trudna do odnalezienia.


Szkoda, że Tower of Guns po kilku godzinach staje się powtarzalne. Dzieje się to przez jego największy atut – znany ci już system roguelike. Bo choć mapki mieszane są ze sobą nieustannie, to po paru porządnych sesjach z grą można dostrzec podstawowe wzory według jakich są one poukładane. W dodatku ilość elementów mieszanych ze sobą jest niewielka, ale trzeba pamiętać, że tytuł spłodziły tylko dwie osoby. Co więcej, maksymalne ulepszenie broni może wpaść bardzo szybko, zwłaszcza jeśli zdobędzie się odpowiedniego perka. Kiedy już wykoksisz swój sprzęt, to właściwie cała zabawa w upgrade’owanie swojej postaci traci sens, a ty stajesz się terminatorem nie możliwym do ubicia. Co prawda przyjmowanie dużych obrażeń redukuje level broni, ale nigdy na tyle, aby wielkim wysiłkiem było przywrócenie poprzedniego stanu.

Tower of Guns to przyjemna odskocznia od standardowych tytułów FPS, która najlepiej smakuje w małych porcjach. Pewnie, niektórzy będą zagrywać się w nią przez długie godziny, ale większość po jednokrotnym ukończeniu pośle ją w odstawkę. Całości brakuje charakteru, a świetnym rozwiązaniem wydłużającym żywotność byłby tryb współpracy. Niemniej sprawdzić warto, szczególnie, że gra stanowi angażujące wyzwanie nie tylko dla niedzielnych graczy, a dodatkowo w kwietniu posiadacze PlayStation 3 oraz 4 mogą dorwać grę za darmo w ramach PlayStation Plus.

Paweł "Powlol" Rogalski



Zalety:

  • System roguelike;
  • Fajny design;
  • Potrafi być wyzwaniem;
  • Wciąga…

Wady:

  • …ale na krótką metę;
  • Zbyt duża liczba ulepszeń psuje zabawę;
  • Po dłuższej sesji czuć powtarzalność.

 

7
Oryginalność
Tower of Guns to indyk ciekawie patrzący na gatunkek FPS. Głównie dzięki systemowi rougelike.
7
Grafika
Mimo tego, że gra została stworzona przez dwóch zapaleńców, to i tak wygląda całkiem nieźle.
6
Dźwięk
Niby nie ma zbytnich powodów do narzekania, ale mogło być ciekawiej.
8
Grywalność
Model powtarzania gry od samego początku w momencie śmierci działa i napędza dalszą zabawę.
5
Źywotność
Po jakimś czasie czar pryska, bo na jaw wychodzą wzory według których losowane są te same przedmioty, przeciwnicy i mapy.
6.5
Ocena końcowa
Ciekawe, angażujące i często wymagające wyzwanie, które jednak szybko się nudzi i jest na przysłowiowy

Jak oceniamy? Wyjaśnienie naszego systemu ocen tutaj.

Strona artykułu: [1]        

UID: 2563
Okładka/art:
Tytuł:
Tower of Guns - recenzja
Developer: Terrible Posture Games
Gatunek: FPS
Data wydania:
EUR: 10/04/2015
USA: 10/04/2015
JAP: 10/04/2015
Poziom trudności:
średni (3/5)
6.5/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!