Od Angel of Darkness minęło już trochę czasu. Ludzie z Crystal Dynamics nie próżnowali, chcieli dopieścić najnowszego Tomba jak najbardziej, by nie powtórzyła się historia z 2003 roku. Nie obyło się bez kilkukrotnego przekładania premier oraz sporego promowania swojego tytułu. Eidos wie, że jeśli Legend okaże się klapą, to może być koniec tej zasłużonej serii. Najgorsze było to, że nie do końca wiadomo było czego po najnowszej odsłownie się spodziewać. No ale właśnie - "było" - bo udało nam się położyć łapy na wersji demo TR: Legend. I czego by nie napisać - będzie dobrze!

Wersja demonstracyjna ma miejsce w Boliwii, gdzie Lara udaje się naturalnie w poszukiwaniu starożytnych artefaktów. Okolica wygląda świetnie i bardzo klimatycznie. Skały porośnięte roślinnością, liany, wielki wodospad... Ach, stary dobry Tomb Raider chciałoby się powiedzieć! Długo czekałem by sprawdzić jak też sprawuje się zapowiadany przez twórców usprawniony system sterowania. I... pierwsze wrażenie jest "dziwne". Wywalono naturalnie archaiczny model z poprzednich Tombów, a w jego miejsce wrzucono coś w stylu dzisiejszych przygodówek TPP. Larą steruje się przy pomocy lewej gałki, prawa odpowiada za kamerę. Trochę denerwował mnie fakt, że zabrakło przycisku odpowiadającego za wolne chodzenie - tutaj wykonuje się je po prostu poprzez lekki wychył gałki, ale nie jest to zbyt wygodne... Po paru chwilach jednak można się przyzwyczaić. Na samym początku może się wydawać, że Legend jest trochę "nieprecyzyjne" w sterowaniu, ale zapewniam, że to tylko pierwsze wrażenie. Inaczej też się pływa, ale to sprawdzicie już sami. Ja dodam tylko, że wszystkie ruchy wyglądają doskonale i płynnie. Animacja naszej pani archeolog nie pozostawia nic do życzenia, przynajmniej moim zdaniem.

Początek dema to taki rozbudowany trening. Trochę skakania po skałach, zwisania na krawędziach, bujania się na lianach i dochodzi się na górę wodospadu... A tam pierwszy przeciwnik. Uzbrojony w karabin najemnik nadający właśnie, że nie widzi żadnej "konkurencji"... Wygląda więc na to, że nie tylko Lara będzie zainteresowana szukaniem skarbów. Chwilę potem oponent odwraca się, dając tym samym nam szansę na jego wykończenie. Okazuje się, że namierza się przy pomocy L1, natomiast strzela - R1. Sprawdza się to moim zdaniem doskonale. Ładnie wygląda, można bez problemu strafe'ować prowadząc nieustanny ostrzał, auto-aim'owanie działa bez zarzutów. Nawet przy kilku przeciwnikach naraz - bez problemu po zabiciu jednego, Lara namierza kolejnych wrogów. Jest tylko jeden zgrzyt. Gdy oponenci obrywają, nie robi to na nich większego wrażenia. Nie ma tu czegoś takiego jak realistyczne reakcje na "wyłapywanie" kul. Biegnący najemnik po wyrwaniu kulki nawet nie złapie się za rękę, czy brzuch - zatrzymuje się tylko na chwilkę i raźno biegnie dalej. Cały czas mam nadzieję, że w pełnej wersji zostanie to poprawione, ale szczerze mówiąc niezbyt chce mi się w to wierzyć. To jedyna tak naprawdę wada systemu walki, bo reszta jest naprawdę niezła. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę zaplanowane przez autorów miejsca, gdzie można sobie pomóc korzystając z dobrodziejstw natury. Pojawia się wtedy np. przy skałach znaczek "trójkąta" i jego wciśnięcie na joypadzie skutkuje wtedy zawaleniem się skał, czy innymi zdarzeniami przewidzianymi przez twórców (patrz duży screen poniżej). Trzeba przyznać, że bardzo ładnie się to prezentuje, poza tym pokazuje całkiem niezłą fizykę, której zastosowanie nie raz będziecie obserwowali w tej grze. Często można bowiem coś przesuwać, kopać, czy... przyciągać przy pomocy specjalnego haka (nowość w tej części). Co większą przepaść czasem trzeba pokonać właśnie zaczepiając hak gdzieś wysoko i "bujnąć" się na drugą stronę. Całkiem niezłe, ale w demie rzadko wykorzystywane.

W dociera się do bram świątyni do której prowadzą wysokie schody (patrz wyżej). Parę sekund wcześniej jeszcze kilku najemników stawia opór, ale Lara bez większego problemu sobie z nimi radzi. Potem zaczyna się prawdziwy Tomb Raider! Świątynia to początek zagadek. Zaczyna się niewinnie, bo od ścian próbujących zmiażdżyć główną bohaterkę, czy zapadającej się podłogi. A im dalej tym lepiej! Wreszcie finalna scena demka - spore pomieszczenie z trzema przyciskami i trzema "klatkami" porozmieszczanymi w różnych częściach komnaty. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale doprawdy przypomniały mi się czasy kultowej "jedynki"... To także pierwszy test dla nas. Bo przecież ostatnie pozycje na rynku przyzwyczaiły nas do bezmyślnej młócki. Twórcy specjalnie przygotowywali proste gry, bo przecież "gracz zadowolony to ten, który ukończy grę". Koniec z tym! Przygotujcie się na to, że nad jedną zagadką siedzieć będziecie nierzadko kilkadziesiąt minut. Tu nie ma przebacz - jeśli się nie domyślicie rozwiązania, nie posuniecie się dalej. Nie chcę pisać, że gra jest jakoś cholernie trudna, ale z pewnością znajomość poprzednich części serii będzie więcej niż wskazana. Ale pod względem zagadek (co wnioskuję z tych kilku dostępnych w demku), najprawdopodobniej będzie świetnie!

Graficznie jest bardzo dobrze. Zgrzytem w przypadku wersji na PS2 (którą testowałem) jest pochrupująca od czasu do czasu animacja :/. Dzieje się to niestety dość często, a przecież chciałoby się płynności do bólu. Same tereny zaś wyglądają doskonale. Legend obfituje w masę drobnych detali, nie jest wolne od rozmaitych sztuczek graficznych, no i świetnie przedstawia Larę - jej wszelkie ruchy ogląda się naprawdę z czystą przyjemnością. Oczywiście idealnie nie jest... Jak ktoś się uprze, to i dostrzeże załamującą się teksturę, czy lewitującą w powietrzu broń zabitego przeciwnika... Ale to tylko drobiazgi, a całość naprawdę wygląda zachęcająco.

Jeśli zaś chodzi o audio, to... przyczepiłbym się do głosu głównej bohaterki. Moim zdaniem raczej nie trafiono z nim, bo gdy pierwszy raz go usłyszałem aż skrzywiłem się ze zdziwienia. Nie bardzo pasuje on do takiej postaci jak Lara. W ogóle voice-acting (bo i inni porozumiewają się z panią archeolog) stoi na średnim poziomie... Muzyka za to bez zarzutu - klimatyczna, momentami spokojna, innym razem podniosła. Pasuje idealnie i nie można się do niej przyczepić.

Po przejściu tego pierwszego poziomu dostępnego w grywalnym demie jestem o Legend spokojny. Wszystko idzie w dobrym kierunku i raczej obejdzie się bez rozczarowań. Do poprawy jak dla mnie jest płynność animacji (ciekawe czy inne wersje będą bardziej stabilne) i zachowanie oponentów po wyrwaniu kilku "razów"... Reszta jednak nie zawodzi i prezentuje dobry poziom. Trzeba czekać do 7 kwietnia kiedy to odbędzie się premiera wersji PAL (11 kwietnia w USA). A przecież to jeszcze tylko kilkanaście dni! Wygląda na to, że najnowsza część rzeczywiście będzie powrotem do korzeni i zadowoli największych fanów serii. Ja przynajmniej już nie mogę się doczekać pełnej wersji!

Baron Ski