Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
The Order: 1886 - recenzja PlayStation 4

The Order: 1886 to bardzo kontrowersyjny tytuł. Jestem w stanie wyobrazić sobie kogoś, komu kompletnie ta produkcja nie podpasuje, a także graczy, którzy będą nią zachwyceni. Wszystko rozbija się tak naprawdę o podejście do zastosowanego tu modelu rozgrywki. Sami musicie odpowiedzieć sobie na pytania: czy akceptujecie „filmowy” gameplay? Czy nie zraża Was sporo scenek przerywnikowych, sekwencje QTE (quick time event) oraz liniowość rozgrywki? No i te skrypty na każdym kroku…

Pewnie, można tej grze zarzucić, że jest zbyt uproszczona i podobny schemat widzieliśmy już setki razy, ale nie zapominajmy o jednym: takie gry również muszą powstawać. Wśród posiadaczy PlayStation 4 jest także wiele osób, które z konsolami wcześniej nie miały do czynienia. One nie odnajdą się w Bloodborne, mogą mieć problemy nawet i z Wiedźminem. Na rynku potrzebne są również pozycje łatwiejsze do przyswojenia, w których nie trzeba zastanawiać się co dalej zrobić, tylko iść przed siebie. Taką grą jest właśnie The Order: 1886.


Widoki momentami zapierają dech w piersiach. To jeszcze gra czy już render?

Za najnowszym exclusivem Sony stoi amerykańskie studio Ready at Dawn. Ja bardzo szanuję tę firmę, bo zapewniła mi dziesiątki świetnej zabawy na PSP – to dzięki niej dostaliśmy Daxtera czy obie odsłony God of War na handhelda poprzedniej generacji, które przecież były jednymi z najlepszych produkcji na przenośną PlayStation. The Order to pierwszy pełnoprawny tytuł tego zespołu na konsolę stacjonarną i - jak widać - od razu uderzają z grubej rury. PS4 cały czas potrzebuje produkcji pokazujących jej moc, a czego jak czego, ale świetnej oprawy graficznej pozycji Ready at Dawn odmówić nie można.

Gra od samego początku raczy nas świetnym klimatem dziewiętnastowiecznego Londynu oraz niezłą fabułą. Wcielamy się w jednego z rycerzy pradawnego zakonu, który walczy od wielu lat z Lykanami (istotami przypominającymi wilkołaki) chroniąc ludzkość przed tym zagrożeniem. Zakon nie ma łatwego życia, bo musi się mierzyć nie tylko ze zmutowanymi ludźmi, ale i z angielskimi rebeliantami, którzy nie zgadzają się obecnym porządkiem. Na szczęście dysponuje pewną przewagą: specjalnym eliksirem zwanym Czarną Wodą, który po pierwsze potrafi leczyć rany, a po drugie – zapewnia rycerzom długowieczność.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Zapraszamy do obejrzenia wideo-playtestu The Order: 1886, w którym zapoznacie się z najważniejszymi elementami tego tytułu oraz docenicie świetną oprawę graficzną. Film pochodzi z naszego kanału na YouTube: onlygamespl.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


W prologu obserwujemy zaskakujące wydarzenia – główny bohater (Grayson, znany też jako sir Galahad) jest więziony przez swoich towarzyszy i doprowadzany torturami do granic swojej wytrzymałości. Nie wiadomo oczywiście dlaczego, a chwilę później cofamy się do przeszłości i obserwujemy wydarzenia poprzedzające prolog. Dlaczego zatem nasz bohater był w prologu torturowany? Kto stoi za zmutowanymi ludźmi? I czego właściwie chcą rebelianci? Dowiecie się oczywiście jeśli zagracie, bo nie zamierzam zdradzać Wam dalszych szczegółów. Chcę jedynie podkreślić, że choć fabuła jest dość przewidywalna, to jednak potrafi przyciągnąć do ekranu. Fajnie, że miesza wątki historyczne (zetkniecie się np. z kilkoma personami znanymi z książek) z tymi wymyślonymi przez twórców i zapewnia kilka ciekawych zwrotów akcji. Mi oglądało się tę całą opowieść bardzo dobrze i mały minus wstawiam jedynie za zakończenie, którego… właściwie zabrakło. Fabuła w pewnym momencie po prostu urywa się pozostawiając nas z kilkoma nierozwiązanymi wątkami. Nie wiem, czy autorzy na samym wstępie założyli sobie, że będą tę historię kontynuowali w sequelu, ale oglądając napisy końcowe można mieć duże uczucie niedosytu. Podsumowując jednak temat fabuły muszę napisać, że pod tym względem jest dobrze i trudno na ten aspekt bardzo narzekać – widziałem już wiele tytułów z dużo płytszymi historyjkami, którym uchodziło to na sucho.


Jednym z problemów gry jest jej liniowość. Chciałoby się dokładniej zwiedzić ten piękny, dziewiętnastowieczny Londyn, tymczasem można poruszać się tylko wąskimi, ograniczonymi ścieżkami - zawsze do celu prowadzi jedna, ta sama droga.

Co jednak z pozostałymi elementami gry? Nie da się ukryć, że The Order przez wielu recenzentów został zmieszany z błotem za swoją „filmowość” i spłycenie podstawowej rozgrywki. Czy tak jest w istocie? Po części tak, ale absolutnie nie mogę powiedzieć o produkcji Ready at Dawn tego, że „przechodzi się sama”, czy też, że „jest jedną wielką sekwencją QTE”. Nie, to byłoby duże nadużycie. Powiem tak – jest mniej filmowa niż np. Heavy Rain czy Beyond: Dwie Dusze, ale też jednocześnie bardziej filmowa niż inne podobne shootery TPP. Żeby jednak nie było wątpliwości, napiszę czego jest w The Order najwięcej: otóż najwięcej jest strzelania. Właśnie tak.

Gra składa się w sumie z 16 rozdziałów. Prawdą jest, że kilka z nich to tak naprawdę jedynie przerywniki filmowe i że przepuszczając to wszystko pewnie czystej rozgrywki jest na jakieś pięć godzin. Czy to jest jednak zbrodnia? Czy ktoś będzie na siłę przepuszczał wszystkie filmiki w grze, w której jednym z najważniejszych elementów jest fabuła? Nie sądzę.


W The Order najwięcej jest tak naprawdę strzelania i nie można absolutnie powiedzieć, że "gra przechodzi się sama". Niektóre strzelaniny potrafią dać w kość ze względu na liczebność przeciwników.

Dla mnie największym problemem tej produkcji jest niewykorzystany potencjał uniwersum, jakie twórcy stworzyli. Ten dziewiętnastowieczny, ponury Londyn jest niesłychanie klimatycznym miejscem. Może to dzięki tonom szczegółów widocznym od czasu do czasu w tle? Może dzięki świetnie zaprojektowanym postaciom? A może dzięki odpowiednim filtrom nałożonym na ekran i genialnym efektom cząsteczkowym? Nieważne. Aż chciałoby się zwiedzić tu całe miasto niczym w Assassins Creed. Twórcy niestety mieli inne założenia – dostaliśmy zatem grę do bólu liniową, w której najczęściej poruszamy się po ciasnych uliczkach, podziemnych tunelach czy w innych ograniczonych miejscach, w których zboczyć z głównej ścieżki po prostu się nie da. Spoglądając na miasto z góry, co będziecie mieli okazję parę razy zrobić, będziecie zachwycali się śliczną panoramą i wieloma animowanymi elementami. Szkoda tylko, że tych wszystkich miejsc nie można tu obejrzeć z bliska – to jak lizanie lizaka przez szybę.

Rozgrywka rzeczywiście jest dość prosta w swych założeniach i może zniechęcić tych, którzy na siłę będą oczekiwać od tej produkcji czegoś więcej. Tu trzeba po prostu na wstępie zaakceptować fakt, że mamy do czynienia z do bólu liniową strzelaniną (jak w Call of Duty), w której przemieszczamy się korytarzowymi sekcjami od jednego większego placu do drugiego – a tam oczywiście strzelanina i konieczność wyeliminowania kilkudziesięciu wrogich jednostek.

Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 3010
Okładka/art:
Tytuł:
The Order: 1886 - recenzja
Developer: Ready at Dawn
Gatunek: strzelanina / TPP
Data wydania:
EUR: 20/02/2015
USA: 20/02/2015
JAP: 20/02/2015
Poziom trudności:
średni (3/5)
6.9/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!