Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
The House of the Dead: Overkill - recenzja Wii
Seria The House of the Dead ma zasłużone miejsce wśród "celowniczków" na konsolach . Zasłynęła jeszcze za czasów Segi Saturn, gdy rządził Virtua Cop, jednak w ostatnich latach jej blask nieco przygasł. Firma Sonica postanowiła oddać najnowszą część w ręce zewnętrznego zespołu developerskiego. Nie wiem czym to było podyktowane (brak własnych pomysłów?), ale finalny efekt pokazał, że ruch wydawcy był strzałem w dziesiątkę. Warto dodać, że to w ogóle pierwsza część "Domu Śmierci", która nie jest konwersją z automatu Segi.
 
Overkill nie jest kolejnym powielaczem pomysłów. Owszem, rozgrywka w dużej mierze jest podobna do innych shooterów "na szynach", ale najnowszy THotD różni się przede wszystkim klimatem. Już poprzednie części były przerysowane, ale najnowsza przekracza po prostu wszystkie granice. Ludzie z Headstrong Games zaserwowali nam komedię z zombiakami, przypominającą filmy Tarantino z dużą ilością brutalności i wulgarności. Trochę obleśną i mogącą nie każdemu przypaść do gustu, ale jeśli ktoś traktuje filmy / gry z odrobiną dystansu, uśmieje się z tą produkcją do łez.
 


 
Tym razem głównymi bohaterami są: a) niejaki Agent G. (to "G." jest notabene przedmiotem wielu drwin idących we wiadomo jakim kierunku) oraz b) detektyw Issac Washington - czarnoskóry łysol w przyciasnej koszulce, który umie sypnąć niewybrednym żartem, a słowo "fuck" wplata w każde zdanie. Całość przypomina amerykański film klasy C z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Twórcy, by podkreślić jeszcze bardziej klimat, wrzucili na ekran specjalny filtr, który ma imitować właśnie filmy sprzed kilkudziesięciu lat. Isaac Washington przypomina jako żywo Samuela Jacksona, ma świetny, zabawny akcent, a "fucki" wplata we we wszystkie słowa tak pociesznie ("Oh really? Very I-fuckin-ronic!"), że jest to naprawdę zabawne. Zabawne w ustach kogoś, kto potrafi wyjąć różowego lizaka podczas przejażdżki furą, a niechęć do babrania się w dopiero co ubitym mutancie wyraża tym, że dopiero co zrobił sobie manicure :).
 


 
Cała historia opowiadana przez Overkill jest tak przerysowana i kretyńska, że nie sposób nie być ciekawym jaki będzie finał. Na swojej drodze spotkacie wiele pociesznych postaci - jest choćby Papa Ceaser, którego detektyw Washington chce złapać z zemsty za zabicie ojca, Lola Guns, która sypie niewybrednymi żartami na tematy związane z seksem, a pod koniec trafi się coś tak obleśnego, że rzucane non stop przez Isaaca "motherfucker" nabierze kolorytu. Umówmy się co do jednego - Overkill serwuje z pewnością bardzo specyficzny rodzaj humoru. Jestem w stanie wyobrazić sobie kogoś, kto powie, że to dla niego za dużo i spyta co może być zabawnego w słuchaniu ciągłych przekleństw, patrzeniu jak Iassac puszcza pawia za kadr podczas gdy jego kumpel babrze się w rozczłonkowanym mutancie, a zwichrowany naukowiec robi eksperymenty ze swoją matką, ale... Cóż, tak się jakoś dziwnie składa, że zdecydowana większość recenzentów podziela i moją opinię. Jest śmiesznie, bez dwóch zdań. Do całości obrazu dochodzi jeszcze soundtrack z ciekawymi dialogami wplatanymi na początku. Rozwalił mnie następujący motyw: "Daddy, daddy, can I be a mutant?", - "No son, you are too young", - "But daadyyyyy", - "By the way, I'm not your daddy. I just fu*k your mom"...



 
Zostawmy jednak całą otoczkę, a skupmy się na rozgrywce. Gra zawiera siedem poziomów, każdy zaczynający się i kończący filmikiem przedstawiającym szczegóły fabuły. Nie oszukujmy się - nie jest to dużo i Overkill jest kolejnym "celowniczkiem", który da się ukończyć w jakieś dwie-trzy godziny, ale zapewniam, że ma w sobie wystarczająco dużo głębi, by do niego wracać. Każdy etap to zresztą zupełnie inny klimat - jest przedzieranie się przez domek na wiosce, wesołe miasteczko, mokradła, czy szpital. Nudzić się tu nie sposób, a dodatkową motywacją jest fakt, że za dobrą grę dostajecie punkty, które możecie przeznaczyć potem na rozbudowę posiadanych broni bądź zakup nowych. Mi do gustu najbardziej przypadł shotgun, bo można nim błyskawicznie zdejmować wszystkie bliższe cele, ale to pewnie kwestia gustu. Najważniejsze, że za pierwszym razem nie da się podpakować wszystkich giwer, więc siłą rzeczy będziecie chcieli spróbować raz jeszcze.
 


Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 3886
Okładka/art:
Tytuł:
The House of the Dead: Overkill
Developer: Headstrong Games
Gatunek: strzelanina (
Data wydania:
EUR: 13/02/09
USA: 10/02/09
JAP: -
Poziom trudności:
niski (2/5)
8.5/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!