Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
The Bridge - recenzja Xbox 360

Kiedy jabłko spada na Twoją głowę, możesz być pewny, że w przeciągu następnych paru chwil wydarzy się coś niezwykłego. Po tym niezbyt przyjemnym zdarzeniu gracz nie tylko pojmuje wszelkie czynniki związane z przyciąganiem ziemskim, ale co ważniejsze potrafi je kontrolować. Dzięki temu staje się obserwatorem pojedynku między siłą grawitacji i sztuką. Issaakiem Newtonem, a M. C. Escherem, mówiąc konkretniej.

The Bridge to niezależna gra logiczna, o której istnieniu część z Was może nie wiedzieć. Tytuł zadebiutował w lutym bieżącego roku na pecetach i dopiero niedawno doczekał się konsolowej konwersji. Najważniejszym czynnikiem, jaki wyróżnia ją spośród innych produkcji tego typu jest przede wszystkim oprawa audio-wizualna, która oddziałuje na odbiorcę już od samego początku. 



W grze znajduje się kilka nawiązań do historycznych postaci. Powyżej ten najbardziej oczywisty, dotyczący Newtona.

Pierwszym bodźcem, którym przywita Was The Bridge jest chrapanie głównego bohatera. To właśnie ono wprowadzi Was w sferę snu, dzięki czemu następne wydarzenia będą zdawać się nieco bardziej logiczne. Jak łatwo się domyślić, początkowe sekundy z grą spędzicie na obserwowaniu śpiącego w najlepsze, bezimiennego naukowca. Wówczas poznacie podstawy sterowania, bez których nie da się rozwikłać nawet najprostszych zagadek - wduszenie lewego bądź prawego triggera powoduje przechylenie wirtualnej rzeczywistości na boki, zmieniając jej środek ciężkości. Po kilku próbach newtonowski owoc zrywa się z jabłoni radośnie lądując na łepetynie protagonisty, a gracz przystępuje do właściwego gameplayu. Po dotarciu metodą prób i błędów do domu profesora, który sam w sobie jest większy niż można by przypuszczać, napotkacie przed sobą drzwi oznaczone numerem jeden (w całej grze jest ich osiem). Za nimi znajduje się hol, w nim zaś sześć  kolejnych drzwi - każde z nich to odrębna łamigłówka do ukończenia. Fani rynku indie z pewnością znajdą tu analogię do innej niezależnej produkcji o tytule Braid.



Zabawa perspektywą to jeden z ciekawszych aspektów gry. Niestety, czasami artystyczna wizja twórców przyćmiewa gameplay.


Rozgrywka w The Bridge opiera się na żonglerce pomiędzy siłą grawitacji oraz perspektywą. Założenia, choć w teorii proste jak drut, w praktyce tworzą skomplikowaną strukturę, która nie raz i nie dwa postawi Was przed przeszkodą trudną do przeskoczenia (i to dosłownie). Celem nadrzędnym jest zawsze dotarcie do drzwi prowadzących do kolejnego etapu, jakie w większości przypadków są zamknięte i aby je otworzyć trzeba zebrać klucz(e). Jak zapewne się domyślacie, droga do niego/nich często bywa bardziej skomplikowana niż może się to zdawać na początku. Szczególnie pomocne są tu refleks oraz umiejętność szybkiego myślenia, gdyż często będziecie zmuszeni do obserwowania i przewidywania kilku rzeczy naraz - choćby unikania wypadnięcia poza obszar planszy oraz spotkania z olbrzymimi, szczerzącymi się do Was kulami. W końcowych etapach do akcji wchodzą również pola anty-grawitacyjne, wiry – tajemnicze twory przypominające czarne dziury - oraz zapadnie, jakimi je dezaktywujecie. Widać więc, że niebezpieczeństw w The Bridge jest dostatecznie wiele. Na szczęście (bądź nieszczęście miłośników oldschoolowych rozwiązań) w przypadku jakiejkolwiek wpadki, z pomocą przychodzi przycisk „B”. Jego użycie skutkuje cofnięciem czasu do wybranego przez gracza momentu.



W miarę postępów do rozgrywki dodawane są kolejne utrudnienia. Na screenie wspomniany w poprzednim akapicie wir.


Jak to często bywa w tego typu produkcjach, zagadki w The Bridge w teorii z każdym kolejnym korytarzem robią się coraz bardziej skomplikowane. Zwróciliście uwagę na użyty zwrot „w teorii”? Niestety, poziom trudności poszczególnych sekwencji jest niejednostajny i często zdarza się, że spędzicie więcej czasu w środkowych etapach niż tych końcowych.  Nie zmienia to faktu, że wraz z postępami pojawia się coraz więcej mechanizmów oraz elementów potrzebnych do ukończenia etapu. Przykładowo w trzecim rozdziale często musimy zebrać co najmniej trzy klucze, a dodatkowo pojawia się „inwersja" - nasz bohater przeistacza się w swoje alter-ego lub mówiąc prościej lustrzane odbicie, co umożliwia mu przechadzki po suficie oraz zbieranie przeznaczonych tylko dla niego kluczy. Dla osób, które opanują mechanizmy do perfekcji, deweloperzy przewidzieli specjalne wyzwania w formie „lustrzanego świata” - czyli jeszcze bardziej wymagającej wersji oryginalnych chapterów - oraz osiągnięć (przykładowo należy przejść daną planszę bez zbędnego hałasu). Ze względu na wymagania co niektórych łamigłówek, twórcy zaimplementowali 6-stopniowy system podpowiedzi. Wskazówki pojawiają się w formie opisów tekstowych, a ostatnie dwie z sześciu są podawane w formie zagadek.



Momentami plansze wyglądają, jakby zostały żywcem wyjęte z dzieł Eschera. Nie przypadkowo - holenderski grafik to ulubiony artysta deweloperów.
 
Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 2904
Okładka/art:
Tytuł:
The Bridge - recenzja
Developer: Ty Taylor, Mario Castañed
Gatunek: Logiczne
Data wydania:
EUR: 13/11/2013
USA: 13/11/2013
JAP: 13/11/2013
Poziom trudności:
3/5
7.5/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!