TGS 2006 część IV - raport z pokazów gier PlayStation 3Xbox 360PSP

MotorStorm - wraĹźenia [PS3]

Jedną z grywalnych gier jakie pojawiły się na standach Sony był świetnie zapowiadający się jak dotąd MotorStorm, czyli szybki i arcade'owy racer w stylu "ParyĹź-Dakar". Adrenalina, wielkie emocje, krople potu na czole i banan na twarzy po pokonaniu w dobrym stylu swoich rywali - takie odczucia mają towarzyszyć Wam w czasie grania w ten tytuł. Czy dostaniemy Burnouta wśród wyścigów terenowych, czy moĹźe raczej prostą i średniawą ścigałkę?

W tego typu grach liczy się bez wątpienia intuicyjne sterowanie, a takie miano naleĹźy z pewnością przyznać temu w MS. Prawy trigger to gaz, lewy odpowiada za hamulec, a X słuĹźy do odpalania nitro (o tym Ĺźe skręca się "krzyĹźakiem" wspominać chyba nie trzeba:)). Proste i łatwe do przyswojenia. I dobrze bo to nie symulacja, a czysty arcade, w którym liczy się refleks i intuicja. Jeśli myślicie, Ĺźe nitro zostało tutaj wrzucone na siłę, to niestety bardzo się mylicie, bo jego odpowiednie uĹźywanie jest dosyć istotne w czasie wyścigu i trzeba naprawdę uwaĹźać jadąc na booście. Chodzi mi o miernik temperatury, który pokazuje jak gorący jest w aktualnym czasie silnik Waszej maszyny. Jeśli się przegrzeje, pojazd wybucha.

To jednak nie jedyne utrudnienie w czasie wyścigu, bo Wasi oponenci to dobrzy kierowcy i nie raz przeklniecie ich za zbyt dobrą jazdę:). Będą usiłowali zrzucić Was z trasy w przepaść (w demku do dyspozycji graczy oddano trasę, z której dość łatwo było spaść), wprowadzić Was w poślizg itp. Są dosyć natrętni, ale to czyni tę grę jeszcze bardziej ciekawszą i wymagającą, a więc dobrze, Ĺźe tak się stało. Aha, jeśli zdarzy Wam się wypaść z trasy, to konsola szybko "wrzuci" Was z powrotem na nią, więc zbyt wiele czasu nie stracicie.

Teraz czas na parę słów o samych pojazdach. W demonstracyjnej wersji MotorStorm developer zaserwował graczom trzy rodzaje maszyn. PojeĹşdzić przyjdzie Wam przystosowanymi do jazdy po górzystych trasach motorami, samochodami o napędzie 4x4 oraz mniejszymi, niĹźszymi, ale znacznie bardziej zwrotnymi offroadami. RóĹźną się one od siebie wieloma cechami i są dobre do róĹźnego rodzaju tras, więc na brak odmienności nie ma co liczyć.

Same trasy są bardzo duĹźe i w wielu miejscach będziecie musieli dokonać szybkiego wyboru, którą drogą pojedziecie np. szybką i pełną zakrętów szosą, czy pełną skoczni szutrową drogą. Poza tym kaĹźda z lokacji będzie mieć wiele obiektów, które będziecie mogli zniszczyć, m.in. barierki nad przepaściami, bramki na drogach itp. UĹźywanie takich obiektów przeciwko Waszym przeciwnikom na pewno się przyda (trącenia w nich kawałka bramy itd.).

Oprawa A/V w MotorStorm to wszystko to, czego moĹźna na dzień dzisiejszy oczekiwać od konsoli nowej generacji. Świetne efekty, lekki blur, który zwiększa się w miarę przypływu literek na liczniku Waszej maszyny, lekko trzęsąca się kamera. Takie efekty dają duĹźe poczucie prędkości, a mimo Ĺźe ekran był przez niemal cały czas zapełniony przeciwnikami i akcją, animacja nie zwalniała ani na moment. Jeśli lubicie ładną grafikę, to MS z pewnością sprosta Waszym wymaganiom.

Czas na małe podsumowanie. MotorStorm okazał się nie być jedynie zwykłym, standardowym racerem, lecz dynamiczną i naszpikowaną akcją grą, która nie pozwoli Wam ani na chwilę oderwać oczu od ekranu (zamknijcie je, a znajdziecie się na dole kanionu;)). Świetna grafika, masa efektów, dobrze wywaĹźony poziom trudności... Jeśli prace nad tym tytułem będą szły nadal w tak dobrym kierunku, to na pewno dostaniecie arcade’ową ścigałkę na długie godziny. Burnout wśród wyścigów motorowych? Czemu nie. Po najnowsze screeny w wysokiej rozdzielczości zapraszamy Was do GALERII. [Velios]

 

Tenchu Senran - wraĹźenia [X360]

Pewnie część z Was, drodzy czytelnicy, pamięta jak opublikowaliśmy pierwsze screenshoty z nowego Tenchu, które tym razem ma ukazać się na Xboxa 360. I jeśli wciąż owe obrazki pamiętacie, to naprawdę Wam współczuję, bo mnie samemu te maszkarony śnią do dziś. Na całe szczęście nie jest juĹź tak Ĺşle i tym razem moĹźna na nadchodzące dziecko From Software patrzeć juĹź bez odruchów wymiotnych i Ĺźywić nadzieję, Ĺźe ta znana seria w udany sposób zadebiutuje na next-genie ze stajni giganta prosto z Redmond.

Jedną z pierwszych rzeczy, jaka rzuca się w oczy jest to, iĹź tym razem zamiast grać Rikimaru, Ayame oraz innymi ninjowsko-samurajskimi zabójcami, moĹźemy sami stworzyć sobie własnego bohatera (lub bohaterkę) i to właśnie nim grać. Co prawda w udostępnionym na Tokyo Games Show demku specjalnie duĹźo opcji nie dane nam było uświadczyć, jednak warto wierzyć, Ĺźe zostanie to poprawione i moĹźliwe będzie jak najwierniejsze odwzorowanie siebie samego, lub kogokolwiek kogo sobie tylko zaĹźyczymy.

Szkoda tylko, Ĺźe z tego co do tej pory udało mi się zaobserwować, jest to pierwsza i chyba niestety ostatnia większa innowacja z jaką moĹźemy się w grze zetknąć. Poza tym w zasadzie wszystko zdaje się być Ĺźywcem wzięte z poprzednich odsłon. W interfejsie oprócz tego, Ĺźe zamiast wykrzykników mamy japońskie znaczki, nie zmieniło się nic. Niestety, wygląda na to, Ĺźe w sztucznej inteligencji teĹź specjalnie duĹźo nie podłubano. Przeciwnicy, tak jak to juĹź nieraz w serii Tenchu bywało, mają zasięg wzroku tak ograniczony jakby oczy mieli... no, niewaĹźne gdzie, ale w kaĹźdym bądĹş razie nie tam gdzie je mieć powinni. I nie tylko to w ichniejszym AI szwankuje i chyba kaĹźdy kto zetknął się kiedyś z tą serią wie, jak czasami potrafią reagować na nas straĹźnicy. Niestety zdaje się, ze nie ma tu teĹź mowy o czymś takim jak współpraca między nimi, a szkoda, bo to na pewno bardziej zmotywowałoby graczy do starania się o to, by przedrzeć się niezauwaĹźonym.

Jak juĹź wspomniałem wcześniej, względem pierwszych screenów jakie opublikowano, swoją drogą Ĺźenująco słabych, grafika została poprawiona, aczkolwiek prawda jest taka, Ĺźe nie jest to jakieś specjalne osiągnięcie, tak samo jak i to, Ĺźe nie powoduje ona odruchów wymiotnych. Spójrzmy prawdzie w oczy – ekipa From Software to jednak nie są specjaliści od tworzenia ładnej oprawy wizualnej i nic nie wskazuje na to, by Tenchu na 360-tkę miało ten smutny fakt zmienić. Animacja równieĹź nieco szwankuje, aczkolwiek moĹźe czepiam się tu trochę na siłę. Dobrze chociaĹź, ze sytuację ratuje przynajmniej w niewielkim stopniu opublikowane juĹź intro, które jak przez pierwszą połowę jest co najmniej bardzo dobre, to juĹź póĹşniej robi się mniej ciekawie, ale jednak liczy się ono dla tej gry zdecydowanie na plus. Podobnie byłoby z udĹşwiękowieniem X-owego Tenchu, ale jest coś, co mnie osobiście potwornie wręcz się nie spodobało. Niby wszystko pięknie, ładnie, muzyka niezłą się zdaje być, aĹź tu nagle następuje walka i... odgłosy wydawane przez straĹźnika przyprawiły mnie mdłości – kto to nagrał? Ktoś powie, ze to drobny szczegół – ale za to jakĹźe irytujący!

Tak więc kolejna odsłona składanki od From Software na dzień dzisiejszy nie prezentuje się najlepiej, aczkolwiek jest ona ukończona dopiero w 60% i wciąż jest czas na to, by doszlifować grafikę i mam ogromną nadzieję, Ĺźe równieĹź sztuczną inteligencję, bo o ile słabą oprawę AV moĹźna znieść, to juĹź walczenie z przygłupami jest Ĺźenująco niefajne. Ale nie ma się co martwić – siła tej serii zawsze tkwiła w unikalnym klimacie feudalnej Japonii i dosyć specyficznym designie, więc ci, którzy są jej fanami prawdopodobnie i tak się nie zawiodą. ChociaĹź nie będę ukrywał, ze miłą niespodzianką byłoby pojawienie się kilku nowych, oryginalnych patentów. Pierwszy krok – robienie własnej postaci – TS juĹź poczyniło. Teraz chyba czas na następne. [Siergiej]

 

Lost Planet - wraĹźenia [X360]

Zarówno podczas E3, GC w Lipsku, tak i teraz w Tokyo Lost Planet od Capcomu po raz kolejny budzi zainteresowanie wśród zwiedzających. Na temat samej gry w trybie single wiadomo juĹź sporo (tu odsyłam do playtestu, który ukazał się juĹź na naszych łamach), natomiast sprawa multiplayera musiała poczekać aĹź do dnia dzisiejszego. Dzisiaj to właśnie do przetestowania został oddany grywalny tryb wieloosobowy, który wzbudził spory entuzjazm oglądających oraz znakomicie dopełnia Lost Planet.

Specjalnie dla prezentacji trybu multi Capcom połączył ze sobą osiem konsol tworząc tym samym zestawienie 4 vs 4, a osoby które chwyciły za pady mogły wybrać klasyczny juĹź Team Deatchmatch. Odnośnie jakości grafiki nie będę się rozpisywał, warto natomiast wspomnieć o tym, Ĺźe przy ostrej rozwałce na multi animacja nie przycinała trzymając się na bardzo dobrym poziomie. Z trybu dla pojedynczego gracza znany jest motyw, w którym moĹźna zasiąść za sterami mecha, bądĹş teĹź zabrać jego broń. Z sukcesem udało się przenieść ten pomysł do rozgrywki wieloosobowej, bo praktycznie w jednej chwili pole bitwy mogą zapełnić roboty siejące poĹźogę. TakĹźe i tutaj znakomicie spisuje się wystrzeliwana linka dzięki której nasza postać szybko znajdzie się np. na wyĹźszym poziomie budynku. Praktyczne zastosowanie owej linki spisuje się rewelacyjnie, słusznie zwiększając mobilność naszego herosa. Kolejną sprawą pozytywnie przyjętą przez grających po sieci okazał się obrót kamery o 90 stopni, co daje bardzo dobre rozeznanie w terenie. W wieloosobowej jatce ma to niebagatelne znaczenie, a sama kamera nie robi problemów i ukazuje dokładnie to, co ma pokazywać. Ludzie, którzy testowali grę odchodzili od niej z uśmiechem na ustach, a to juĹź na pewno o czymś świadczy.

Ciekawą sprawą jeĹźeli chodzi o uzbrojenie okazały się "dummy granades". Cały ich urok polega na tym, Ĺźe wyrzucone nie wybuchają od razu - najpierw upodabniają się do członka innej druĹźyny zwabiając tym samym do siebie przeciwników, i gdy znajdą się oni w odpowiedniej odległości taki granat wybucha. Trzeba przyznać, Ĺźe rozwiązanie nieczęsto spotykane. Miejmy nadzieję, Ĺźe taki "wynalazek" wpłynie pozytywnie na gameplay. Reszta uzbrojenia jest juĹź znana choćby z dema, które swego czasu ukazało się na Marketplace.

Level na którym toczyła się walka ogólnie mówiąc był zaprojektowany z myślą zarówno o mechach, jak i walce poruszających się o własnych siłach Ĺźołnierzy. Otwarte tereny w połączeniu z ruinami budynków tworzą bardzo przemyślaną i spójną całość podaną oczywiście w zimowych klimatach. NaleĹźy teĹź dodać, Ĺźe sama konstrukcja planszy napędza szybką akcję, a kaĹźda broń znajdzie tutaj swoje zastosowanie. Jest sporo miejsca na walki mechów, wysokie budynki idealne na przyczajkę ze snajperką w łapie. CóĹź powiedzieć więcej... Po prostu świetnie przygotowana plansza pod tryb multi.

Lost Planet za kaĹźdym razem robi coraz lepsze wraĹźenie. O tryb single moĹźemy powiedzieć, Ĺźe jesteśmy juĹź o niego spokojni. Na temat multiplayera osoby, które grały i widziały wypowiadają się równie pozytywnie, więc chyba nie ma obaw o to, Ĺźe będziemy unikali grania z kumplami w ten tytuł. I nie miałbym nic przeciwko gdyby LP na Live! zajmował czołowe lokaty... Więcej zdjęć znajdziecie w GALERII. [Majonez]