Sphinx and the Cursed Mummy to jedna z ciekawiej zapowiadających się gier platformowych w tym roku. Dlaczego? Zaraz postaram się wyjaśnić.
W grze pokierujesz losami dwóch, całkowicie odmiennych postaci - tytułowym Sphinxem - egipskim podróżnikiem, oraz Mumią króla Tuta. Autorzy przewidują ok. 60% całego czasu gry dla Sphinxa - reszta zostanie dla Mumii. Gra każdym z charakterów będzie się znacznie od siebie różniła. Część przeznaczona dla Sphinxa będzie bardziej platformowa, z większym naciskiem na akcję. Bohater będzie posiadał różnego typu bronie, przy okazji zdobywając kolejne w dalszej części gry. Oprócz tego posiada umiejętności charakterystyczne dla typowego bohatera platformówek, jak np. podwójny skok w stylu Mario. Oczywiście wraz z przechodzeniem gry będzie zdobywał kolejne - jak np. umiejętność pływania, której na początku nie posiada...
Część przeznaczona dla Mumii będzie wolniejsza, z większym naciskiem na zagadki. Jak wiadomo, mumia jest już i tak martwa, więc zginąć w żaden sposób nie może. Autorzy skrzętnie to wykorzystują serwując ciekawe i śmieszne przy tym zagadki. Np. będzie można się podpalić, by przenieść potrzebny w dalszej części ogień. Albo rozpłaszczyć się przy pomocy głazu, by przecisnąć się przez wąską szczelinę.
Jak to się prezentuje? Już teraz pięknie. Poziomy mają klimat i nie świecą pustkami. Zwraca uwagę świetna animacja ruchów postaci - są bardzo płynne a gra pracuje w 60 klatkach. Nie zauważyłem też, żeby coś się dorysowywało, więc jest bardzo dobrze.
Co więc dostaniemy? Dużo akcji (Sphinx), prościutkie walki, pojedynki z bossami, trochę zagadek (Mumia) oraz śliczną oprawę. Czego chcieć więcej? Premiera pod koniec roku (data jeszcze nie sprecyzowana). Najpierw wyjdzie na PS2, potem skonwertowana zostanie na GCN.
Baron Ski