Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Sonic the Hedgehog - recenzja Sega Mega Drive (Strefa Retro) - Genesis review

Witajcie w kolejnym odcinku Strefy Retro. Tym razem omówimy sobie jeden z największych hitów Mega Drive, czyli 16-bitowej konsoli Segi, znanej też w USA jako Sega Genesis. Zajmiemy się kluczowym tytułem, system sellerem, który pomógł japońskiej firmie w walce z odwiecznym rywalem, czyli Nintendo. Mowa oczywiście o grze Sonic the Hedgehog.

Poniżej znajdziecie filmik jeśli wolicie oglądać wideo-recenzje. Dla fanów tradycyjnej formy, pod filmem umieściliśmy całą recenzję w formie pisanej. Wybór należy do Was.  

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

W 1990 roku Sega potrzebowała maskotki, która sprzeda jej konsolę i pozwoli powalczyć na wszystkich rynkach z królującym Nintendo. Do projektu został zaangażowany Yuji Naka, młody, utalentowany developer, który miał już wprawdzie doświadczenie w pracach nad wieloma głośnymi tytułami (np. Space Harrier czy Phantasy Star), ale jeszcze nigdy swoim nazwiskiem nie odpowiadał za całą grę. Ówczesny prezes Segi wierzył jednak w młodego twórcę i powierzył mu zadanie stworzenia kluczowej produkcji dla Mega Drive. Naka przewodził w studiu Sega AM2, które jeszcze przed wydaniem gry zostało przemianowane na Sonic Team. Czas pokazał, że był to wkrótce jeden z najlepszych zespołów na rynku.


Już pierwszy poziom prezentował jakość, która przekonywała do zakupu Segi Mega Drive. Klasyczny system-seller.

W czerwcu 1991 roku, kiedy Sonic the Hedgehog pojawił się w sklepach, z miejsca stał się wielkim hitem. Zawdzięczał to znakomitej oprawie, ale i niekonwencjonalnej rozgrywce, która wyróżniała się na tle dotychczas wypuszczonych platformówek. Gra była na tyle unikalna, że po jej wydaniu na rynku jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się klony - liczne imitacje, które starały się powtórzyć sukces niebieskiego jeża bazując na podobnych patentach w gameplayu. Historia pokazała jednak, że żadna z nich nie była w stanie dorównać Sonicowi.

Początek lat dziewięćdziesiątych to nie był okres, w którym gry dostarczały nam głębokie fabuły zostające w głowie – większość opierała się bardziej na dopracowanej mechanice niż ciekawej historii. Dotyczyło to także Sonica, który wprawdzie oferował nam jakąś tam historyjkę, ale przecież nie na niej opierał się sukces hitu „Niebieskich”. Fabuła była następująca – zły Dr Robotnik, zwany także Eggmanem, pozamieniał wszystkich kumpli Sonica w roboty. Niebieski jeż postanowił uratować zwierzaki i dobrać się do skóry nikczemnemu oprawcy. W tym celu musiał przemierzyć sześć różnych światów, a w każdym z nich po trzy sekcje. Łatwo więc policzyć, że cała gra składała się z 18 podstawowych etapów oraz dodatkowych plansz bonusowych, ale do tego tematu jeszcze wrócimy.


W grze nie chodziło jedynie o to, aby dotrzeć do końca poziomu. Po drodze warto było zbierać złote pierścienie - złapanie pięćdziesięciu otwierało drogę do bonusowego etapu, w którym można było zdobyć "szmaragdy chaosu" - dopiero zebranie tych świecidełek otwierało drogę do zaliczenia gry na 100%.

Pora powiedzieć o tym, co wyróżniało Sonic the Hedgehog z natłoku innych platformówek. Gra odznaczała się między innymi tym, że przez wszystkie poziomy można było przebiec w szaleńczym tempie. Sonic mógł rozpędzić się do niebotycznych prędkości, a specyficzny design poziomów, w których nie brakowało serpentyn, tuneli i trampolin zachęcał do zasuwania przed siebie. Jeśli jednak ktoś zdecydował się na uważną eksplorację lokacji, mógł zobaczyć to, czego nigdy by nie zauważył pędząc na złamanie karku. Plansze były wielopoziomowe i większość z nich można było przechodzić na kilka sposobów. Nie brakowało sekretnych przejść, a układ wszystkich etapów był na tyle dobry, że bez problemu zapadał w pamięć i można było przechodzić je wielokrotnie bez jakiegokolwiek uczucia nudy.

W systemie zabawy tkwiło drugie dno, które można było odkryć zbierając złote pierścienie rozmieszczone w ilościach hurtowych na poziomach. 100 pierścieni to dodatkowe życie, ale ważniejsze było tak naprawdę to, aby na danej planszy skompletować przynajmniej 50 świecidełek i dotrzeć do wyjścia. Wówczas pod koniec poziomu pojawiał się wielki złoty pierścień, w którego należało wskoczyć – przenosił on do bonusowego etapu. Kluczem do zaliczenia gry na 100% było zebranie tzw. „Chaos emeralds”, czyli szmaragdów chaosu ukrytych właśnie w tych bonusowych sekcjach. Nie było to takie proste, ponieważ bonusowe etapy skonstruowano na zasadzie flippera i obracająca się nieustannie plansza znacznie utrudniała zadanie. Wpadnięcie w nieodpowiednie miejsce kończyło naszą próbę i zostawiało nas z pustymi rękoma. Można więc było ukończyć grę po najmniejszej linii oporu i po prostu przebiegać przez poziomy, ale dopiero zebranie sześciu szmaragdów pozwalało obejrzeć prawdziwe zakończenie gry.


Oto jedna z bonusowych plansz, w których można było zdobyć szmaragdy chaosu. Zbudowano je na zasadzie flippera - aby ukończyć je z powodzeniem trzeba było liczyć na trochę szczęścia.

Przed podsumowaniem jeszcze krótka informacja o dostępności gry. Sonic jest dostępny praktycznie na wszystkich platformach, bo Sega lubuje się w wydawaniu reedycji swoich starych przebojów. Grę można znaleźć w odświeżonej formie na PlayStation Store oraz Xbox Live, a także na platformach Nintendo. Dodatkowo na PS3 oraz Xboxie 360 ukazała się bardzo dobra i obszerna kompilacja Mega Drive Ultimate Collection, która zawiera 40 przebojów z 16-bitowej maszynki japońskiej firmy, przystosowanych do obecnych standardów i rozdzielczości 720p. Kolekcjonerom i fanom retro grania zostaje jeszcze możliwość poszukania oryginału na Segę Mega Drive, który wcale nie jest trudno dostępny i można go bez większych problemów znaleźć w niskiej cenie na internetowych aukcjach.


Czy po ponad dwudziestu latach Sonic bawi tak samo jak w 1991 roku? Może nie tak samo, ale z pewnością warto sobie ten tytuł odświeżyć - to klasyka dwuwymiarowych platformówek.

Przyszła pora na podsumowanie. Niebawem minie ćwierć wieku od momentu, kiedy Sonic the Hedgehog ukazał się na rynku. Czy to możliwe, aby gra przetrwała taką próbę czasu? O dziwo, odpowiedź jest twierdząca. Pierwsze, klasyczne odsłony przygód niebieskiego jeża były na tyle dobre w swoim czasie, że również po dwudziestu kilku latach można w nie grać z wielką przyjemnością. Duża w tym zasługa bardzo dobrej oprawy 2D, świetnej muzyki, ciekawego systemu rozgrywki i znakomitych projektów światów. Sonic the Hedgehog to jeden z tych kultowych tytułów, które zdefiniowały gatunek gier platformowych. Moim zdaniem trzeba go mieć w swojej kolekcji.

To tyle na dzisiaj. Dziękuję Wam za poświęcony czas i zapraszam do udzielania się w komentarzach. Napiszcie jak wspominacie Sonica i czy zdarza się Wam zagrać w niego nawet w obecnym okresie, po ponad dwudziestu latach od premiery.

Rafał "Baron Ski" Skierski

 

Strona artykułu: [1]        

UID: 3170
Okładka/art:
Tytuł:
Sonic the Hedgehog - recenzja (Strefa Retro)
Developer: Sonic Team
Gatunek: platformówka
Data wydania:
EUR: 23/06/1991
USA: 23/06/1991
JAP: 26/07/1991
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!