Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Shadow of the Colossus PlayStation 2

Epicka, piękna przygoda, aczkolwiek niedoceniona przez graczy - tak mówiło się (i mówi nadal) o ICO - trochę nietypowej pozycji od wewnętrznego oddziału Sony Japan. Może nie tyle niedoceniona przez graczy, co nie sprzedana w wystarczającej liczbie egzemplarzy, aby zadowalało to twórców. Tak to już niestety jest - często niekonwencjonalne, a naprawdę ciekawe produkcje giną w gąszczu kolejnych znanych marek, które zazwyczaj doczekują się swoich kolejnych "kontynuacji sequeli". Shadow of the Colossus nie jest wprawdzie oficjalnym następcą ICO, ale od początku budzi skojarzenia z tą produkcją i nie przeszkadza to wielu osobom nazywać Shadowa takim "duchowym sequelem" ICO właśnie.

Artyzm, szczypta geniuszu - dla wielu to zapewne zbyt dużo jak na określenie "zwykłej gry". Co jednak jeśli jakiś tytuł naprawdę odznacza się od innych czymś szczególnym? Czymś, co wyróżnia go spośród innych pozycji? Często takie cechy odstraszają wielu graczy - bo jeśli oryginalne, to niesprawdzone, a jeśli niesprawdzone, to być może i niedopracowane. To, co miało odznaczać Shadow of the Colossus od innych tytułów, są walki z kolosami. Wielkimi, potężnymi monstrami, które jeden po drugim trzeba będzie eliminować. Już pierwsze projekty, artworki przedpremierowe pokazywały, czego mniej więcej możemy się spodziewać. Później było już tylko coraz lepiej - kolejne trailery, screeny, testy na różnego rodzaju targach (E3, GC, czy ostatnio nasze rodzime Playstation Experience)... Zdecydowana większość opinii to opinie pozytywne, jedno można orzec już na początku - Sony Japan tym razem postarało się o wiele bardziej, jeśli chodzi o wypromowanie swojego nadchodzącego killera. Nie ma już sytuacji, że gra wychodzi "nie wiadomo kiedy i skąd", już na starcie można więc przypuszczać, że nie powtórzy się porażka związana ze słabą sprzedażą. Czy tak rzeczywiście będzie, przekonamy się dopiero za jakiś czas, gdy jeszcze gra ukaże się w Europie (na razie swoje premiery miały tylko wersje JAP i USA). Jednak już teraz dalsze akapity pozwolą wam poznać ją głębiej...

Zaczyna się... od lotu ptaka;). Majestatycznie unosi się na wietrze przy akompaniamencie melancholijnej muzyki, mija chłopaka jadącego na koniu. Liczne najazdy kamer z różnych stron, prezentujące jego wędrówkę po różnorodnych krajobrazach, by w końcu przenieść się na ogromny most, który ostatecznie prowadzi do świątyni. Chłopak (który jak się okazuje ma dość nietypowe imię dla przedstawiciela płci męskiej - Wanda) zsiada z konia i wyraźnie zasmucony chwyta leżącą w bezruchu dziewczynę, kładzie ją na ołtarzu (jeśli można to tak nazwać). Niewiasta owa okazuje się być ukochaną głównego bohatera, która prawdopodobnie umarła, bowiem niedługo potem daje się słyszeć donośny głos "z góry". Mówi on, że z pomocą miecza o specjalnych właściwościach (który notabene przypomina ten, jakiego dobywa pod koniec gry bohater ICO) główny bohater może odratować swoją ukochaną. W tym celu musi zniszczyć wszystkie posągi znajdujące się w świątyni, w której się znajduje. Nie, nie zrobi tego bezpośrednio - każdy posąg odpowiada jednemu kolosowi wędrującemu po tym świecie. Taki też cel ma Wanda - unicestwić wszystkich gigantów w celu uratowania swojej wybranki. Scenariusz wydaje się być prosty i taki też może jest w istocie, ale siła fabuły tego tytułu leży raczej w jej smaczkach odkrywanych na bieżąco i końcowym zakończeniu, którego oczywiście nie mam zamiaru tutaj zdradzać.

Początek wydaje się dłużyć w nieskończoność, pierwsze filmiki trwają dość długo, twórcy chyba chcieli podsycić ciekawość gracza, bo gdy chce się powiedzieć "ja już chcę w to zagrać!", szybko zostaje oddana kontrola nad głównym bohaterem. Wcześniej zdążyłem się już zapoznać ze sterowaniem korzystając z opcji i jakby nie zwracając większej uwagi na Wandę, szybko przywołałem konia, który zresztą pełnić będzie w rozgrywce dużą rolę, nie będziesz się z nim z reguły rozstawać zbyt często. Przywołanie działa na prostej, aczkolwiek wywołującej pozytywne odczucia zasadzie - gdy wierzchowiec stoi blisko, Wanda tylko cicho podszeptuje jego imię (Argo), gdy stoi nieco dalej, woła donioślejszym głosem, a gdy zapodzieje się gdzieś naprawdę daleko, wystarczy zagwizdać i niedługo potem nasz pupilek jest blisko:). Ok, dosiadam więc go i rozpoczynają się pierwsze, nieco niezdarne ruchy, choć już po chwili człowiek w pełni oswaja się ze sterowaniem i bez trudu kontroluje ruchy zwierzęcia. 'X' na padzie odpowiada za "przyspieszenie", trzeba kilka razy wcisnąć przycisk żeby rozruszać nieco zwierzę - najpierw zaczyna się od powolnego spacerku, jest kłusowanie, szybki bieg i wreszcie galop. Animacja konia i jego ruchy są niezwykle naturalne, porusza się on bardzo realistycznie i reaguje na polecenia. Przykładowo chcąc zwolnić, wierzchowiec nie zatrzyma się od razu, w jednym momencie - wiadomo, że najpierw musi spowolnić swoje kroki i dopiero się zatrzymać - naprawdę świetnie to wygląda, nie ma żadnych sztucznych przeskoków w animacji, które tylko psułyby wrażenie. Promień skrętu jest spory, oczywiście zależy też to od aktualnie przyjętej prędkości - im szybciej, tym oporniej reaguje zwierzę, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co tu dużo pisać, ciężko sobie ten element wyobrazić lepiej, mamy do czynienia z najlepiej opracowaną jazdą na koniu w grach video i nie sądzę, aby to stwierdzenie było mocno przesadzone...

Pora jednak wyjść z budynku, świątyni w której zaczynamy grę. Wyjść na otwarty teren, uderzający klimatycznymi lokacjami od samego początku. Co ja piszę, jakimi lokacjami? Do czynienia mamy przecież z jednym, wielkim światem, który można obejść na różne strony, dookoła, wzdłuż, wszerz, zwiedzając jego kolejne zakamarki. Ciężko to opisać słowami, nie można tego zobaczyć na screenach, ba! Nie da się też poczuć nawet oglądając trailery, różnego rodzaju zwiastuny z gry. Trzeba po prostu samemu zagrać. Wiele osób już przed premierą jako wadę upatrywało tutaj raczej biedne "doładowanie" całego świata. Nie do końca bym się z tym zgodził, choć ziarnko prawdy w takim stwierdzeniu się kryje. Owszem, świat w SotC nie obfituje może w setki ruchomych elementów, czy innych "uprzyjemniaczy", ale nie można powiedzieć, że obszar jaki zwiedzamy jest biedny. Przede wszystkim trzeba pochwalić autorów za zachowaną dość sporą różnorodność terenów - przemierzysz jaskinie, kaniony, swego rodzaju pustynie, ale też porośnięte zielenią lasy, w których pomiędzy konarami drzew pięknie przebija się światło słoneczne. Nie podejmowałem się wprawdzie tego, ale myślę że samo obiegnięcie świata dookoła na pełnym galopie zajęłoby głównemu bohaterowi co najmniej pół godziny. Czy obrazuje ci to wystarczająco rozległość terenów, które zwiedzisz?

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]  [4]  

UID: 4501
Okładka/art:
Tytuł:
Shadow of the Colossus
Developer: SCEI
Gatunek: przygodówka
Data wydania:
EUR: 17/02/06
USA: 18/10/05
JAP: 27/10/05
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!