Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Resident Evil: Revelations - recenzja 3DS

3DS nie cierpi na nadmiar unikalnych exclusive’ów od developerów third-party, dlatego z Resident Evil: Revelations wszyscy pokładali spore nadzieje. Wiadomo, że marka ta gwarantuje wysoką jakość, choć trzeba też przyznać, że zdarzały się odłamy serii, które pozostawiały bardzo wiele do życzenia (choćby wydany na 3DS-a kilka miesięcy wcześniej RE: Mercenaries 3D, który był zwykłym wyciągaczem kasy). Capcom zapewniał jednak, że traktuje Revelations bardzo poważnie i jest to wysokobudżetowy tytuł, który równie dobrze mógłby zostać ochrzczony jako Resident Evil 6. Po ukończeniu kampanii wiem już, że warto było czekać i postaram się Wam opisać dlaczego.

Tym razem główną bohaterką jest Jill Valentine (którą fani na pewno doskonale znają z poprzednich części), chociaż pokierujecie także Chrisem Redfieldem (tego jegomościa też nie trzeba Wam zapewne przedstawiać). Muszę w ogóle nadmienić, że grywalnych postaci jest tu więcej, ale Jill dostała najwięcej misji i jest charakterem wiodącym. Scenariusz od razu rzuca nas na głębokie wody. Akcja ma miejsce w 2005 roku, pomiędzy wydarzeniami z RE4 i RE5. Jill wraz ze swoim partnerem dostają namiar na statek w środku morza, na którym rzekomo ma przebywać Chris ze swoją partnerką Jessicą. Kontakt z nimi się urwał, dlatego też Jill podejmuje próbę odnalezienia swojego kolegi, choć cała misja wkrótce przerodzi się także w standardowe dla RE ratowanie świata przed groźnym wirusem zamieniającym wszystkie stworzenia w bestie.



Cała fabuła została podzielona na 12 głównych chapterów, które z kolei nierzadko mają po kilka rozdziałów. Twórcy zdecydowali się na „serialową” formę przedstawiania wydarzeń, która przecież doskonale przyjęła się chociażby w Alan Wake. Każdy główny chapter przeważnie kończy się zaskakującym albo tajemniczym momentem i akcja jest urywana – wszystko po to, aby wzmóc w nas chęć kontynuowania zabawy. Warto przy okazji dodać, że przed każdym kolejnym fragmentem opowieści można obejrzeć filmik „Previously on Resident Evil: Revelations…”, czyli podsumowanie wydarzeń z poprzednich odcinków – efektowne i przydatne żeby odświeżyć sobie pamięć, zwłaszcza jeśli wracacie do gry po kilku dniach przerwy.

Scenariusz może i nie powala swoim poziomem, ale zapewnia wystarczająco dużo zwrotów akcji i na tyle zaciekawia, że bez problemu utrzyma Was przed konsolą. Wszystko dzięki temu, że akcja często przeskakuje pomiędzy różnymi postaciami, a dodatkowo rozdziały nie zostały ułożone chronologicznie, zatem może okazać się, że w kolejnym chapterze dowiecie się co spowodowało wydarzenia z właśnie ukończonego fragmentu.



Wiadomo, że jeśli Resident Evil to także fabuła rodem z horrorów klasy B. Podobnie zresztą jest z dialogami, które również są charakterystyczne dla tej serii. Bohaterowie jak zwykle operują prostym językiem i po wybiciu kilkudziesięciu potworów rzucają głupawymi stwierdzeniami, które mogą wywołać co najwyżej drwiący uśmieszek na naszych twarzach. W kretyńskim patosie przoduje zwłaszcza partner Jill (Parker) z jego charakterystycznym waleniem pięścią w stół i okrzykiem „Damn terrorists!” ;). No cóż, pamiętajcie że to w końcu Resident Evil, a nie jakieś mega wybitne dzieło pod kątem scenariusza i dialogów. Podkreślam jednak – wcale nie uznaję tego za wadę. Taka już jest ta seria i fani na pewno doskonale zdają sobie z tego sprawę już przed odpaleniem każdej kolejnej części. Poza tym te dialogi i zwroty akcji mają też swój urok ;).



Przejdźmy jednak do gameplayu. Po pierwsze, RE:V to w pewnym sensie powrót do korzeni. Mam tu na myśli zwłaszcza mroczną, często klaustrofobiczną atmosferę, niepokojącą muzykę oraz ciągłe spoglądanie na licznik amunicji, której ciągle brakuje. Cieszę się, że po piątej, „dziennej” części Capcom powrócił do takiego klimatu. Trzeba jednak dodać, że rozgrywka przypomina już to, co pamiętamy z RE4 i RE5. Akcja prezentowana jest zza placów (a dokładniej: znad ramienia) bohatera i sposób poruszania się lub strzelania jest praktycznie identyczny z tym, który znamy z „czwórki” i „piątki”. Największą nowością jest… możliwość strzelania w trybie FPP przy jednoczesnym poruszaniu się!

Jak pewnie wiecie, Revelations obsługuje przystawkę Circle Pad Pro dodającą do 3DS-a drugi analog. Gadżet ten jest przedmiotem drwin, bowiem prezentuje się bardzo topornie, a poza tym gracze nie mogą pojąć dlaczego podstawowa wersja handhelda nie zawiera w sobie drugiej gałki i zamiast tego musimy wydawać kolejne 100 PLN na opcjonalną przystawkę. No właśnie, czy rzeczywiście musimy? RE:V pokazuje, że niekoniecznie.



Strona artykułu: [1]  [2]  [3]  [4]  

UID: 26334
Okładka/art:
Tytuł:
Resident Evil: Revelations
Developer: Capcom
Gatunek: survival horror
Data wydania:
EUR: 27/01/12
USA: 07/02/12
JAP: 26/01/12
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!