Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Resident Evil: Revelations - recenzja 3DS

Po pierwsze i najważniejsze – jedyne w czym pomaga Circle Pad Pro to możliwość bezproblemowego celowania podczas poruszania się w trybie FPP. Z tym dodatkiem na 3DS-ie gra się praktycznie tak samo jak na konsoli stacjonarnej: lewa gałka służy do poruszania się, a prawa do rozglądania się. Trzeba jednak dodać, że nawet bez przystawki również można poruszać się podczas celowania! Po pierwsze należy przejść w tryb FPP (klawisz R), wycelować przed siebie, po czym docisnąć L i mając wciśnięte dwa triggery można bez problemu np. cofać się jednocześnie strzelając. Mało tego, jeśli macie w sobie wystarczająco dużo samozaparcia, możecie włączyć celownik żyroskopowy i celować poprzez wychylanie konsoli. Twórcy naprawdę pomyśleli o wszystkim i trzeba przyznać, że sprawdza się to w praniu całkiem nieźle, choć naturalnie trzeba w takim wypadku wyłączyć efekt 3D do komfortowego grania. Podsumowując, Circle Pad Pro jest rzeczywiście tylko opcjonalny – jasne, że gra się z nim łatwiej i wygodniej, ale jeśli nie chcecie go kupować, stracicie naprawdę niewiele. Na pewno finalny efekt nie przekonuje na tyle, by choćby dla RE:V kupić przystawkę.



Samo sterowanie wypadło świetnie. Przede wszystkim podczas celowania nasi bohaterowie są w stanie jedynie wolno chodzić, zatem nie zrobił się z tego nagle FPS, w którym można całą grę przejść z perspektywy pierwszoosobowej. Zrezygnowano z sekcji QTE, które jeszcze w czasach RE4 były świetnym dodatkiem, ale w 2012 roku już wszystkim się opatrzyły. Świetnym dodatkiem jest mini-mapa oraz ekwipunek widoczne na dolnym ekranie konsoli – dzięki temu, że jest to panel dotykowy, nie trzeba wchodzić do menu żeby się uleczyć, czy podejrzeć gdzie się znajdujemy. Głębiej w opcjach jest wprawdzie ukryta większa wersja mapy w 3D, ale nie jest ona na tyle czytelna, by warto było z niej korzystać. Gra się bardzo, bardzo podobnie do RE4/RE5 – postacie poruszają się stosunkowo wolno i nie są jakoś super-zwrotne. Pasuje to do konwencji horroru, a twórcy pomyśleli o szybkim obrocie o 180 stopni (dół + B), więc na problemy z manewrowaniem na pewno nie będziecie narzekać. Inna sprawa to samo ułożenie przycisków w 3DS-ie… Narzekałem na to już podczas testu konsoli rok temu na naszej stronie i z każdą kolejną grą się to potwierdza – po jakichś dwóch godzinach gry dłonie są zmęczone, a palce zaczynają drętwieć. Nie wiem, może zależy to od rozmiaru dłoni, ale na dłuższą metę granie na tym handheldzie jest lekko uciążliwe.



Nie będę jednak w tej recenzji prowadzić dywagacji na temat designu konsoli, zatem wracam czym prędzej do samej gry. Wiem, że wiele osób obawiało się przed premierą Revelations o proporcje akcja/horror, to znaczy niektórzy bali się, że akcji i szeroko pojętego „strzelania” będzie tu za dużo. Jak więc wygląda to finalnie? Cóż, zależy jak na to patrzeć. Są chaptery polegające wyłącznie na strzelaniu i tępej wyrzynce wszystkiego co się rusza (tu przodują zwłaszcza bohaterowie epizodyczni), ale z kolei już na przykład epizody przypisane Jill są dużo spokojniejsze, bardziej mroczne i tajemnicze, raczej w starym „residentowym” stylu znanym z pierwszych części serii. Mi takie proporcje przypadły do gustu, chociaż jeśli miałbym wpływ na projektowanie gry, pewnie ograniczyłbym bardziej te chaptery, w których dominują strzelaniny. Nie da się ukryć, że to właśnie te spokojniejsze fragmenty, kiedy będziecie zastanawiać się czy zza rogu nie wyskoczy jakieś straszydło wypadają najlepiej.

Z początku w ogóle może wydawać się, że statek (czyli główne miejsce akcji) wcale nie jest duży, a przechodzenie do kolejnych celów to procedura bardzo liniowa – na początku do celu prowadzi tylko jedna droga. Szybko jednak okazuje się, że z takimi „problemami” trzeba zmagać się jedynie na początku, żeby oswoić się ze sterowaniem. W dalszej części gry sprawdzicie już bardziej rozległe sekcje i często trzeba będzie dotrzeć do jakiegoś punktu na własną rękę – jako że statek ma wiele „pięter”, pomaga dobra orientacja w terenie. Szkoda tylko, że twórcy nie przygotowali większej liczby zagadek. Niby od czasu do czasu trzeba nad czymś pomyśleć, ale są to najczęściej prościutkie zadania sprowadzające się najczęściej do złamania mechanizmu blokującego drzwi (w użyciu jest wówczas ekran dotykowy) albo znalezienie klucza blokującego przejście. Fajnie wypadła łamigłówka pod koniec gry, kiedy to trzeba przestawiać układ pól siłowych, aby dotrzeć bez szwanku do ciała pracownika dzierżącego pożądany przedmiot – szkoda, że autorzy nie przemycili więcej tego typu sekcji.



Bieganie po statku to sama przyjemność, bo raz że design lokacji jest znakomity, a dwa – swoje robi też świetna oprawa dźwiękowa, dzięki której co jakiś czas będziecie podskakiwać ze strachu. Developer spisał się na medal pod kątem zaprojektowania różnorodnych pomieszczeń. Mimo, że przecież pole działania jest ograniczone, to lokacje są na tyle unikalne, że nigdy nie wkrada się nuda. Inna sprawa to bardzo przemyślane zachęcanie do eksploracji, a to wszystko dzięki nowemu gadżetowi – specjalnemu skanerowi.

Wydawać by się mogło, że skaner to tylko dodatek na siłę. Co może być w końcu ekscytującego w prześwietlaniu miejscówek, które oglądamy podczas standardowego biegania po statku? Ano to, że dzięki skanerowi wychodzą na jaw ukryte przedmioty, których gołym okiem nie widać i bohater(ka) w żaden sposób ich nie dojrzy. Na półce z kartonami mogą na przykład ujawnić się naboje do pistoletu, czy roślinka lecznicza, co – jak szybko się przekonacie – będzie miało dla Was bardzo duże znaczenie. Oprócz tego warto skanować także pozostałości po zabitych maszkarach, bo każdy przeskanowany trup to dodatkowe punkty do specjalnego licznika procentów – po uzbieraniu 100% bohater dostaje dodatkowy spray leczniczy. Nie wspominam już nawet o sekretach, które również w ten sposób zostały poukrywane na poziomach i na pewno fani wyciskania z gier wszystkich soków zwrócą na ten detal uwagę. W każdym razie skanowanie samo w sobie jest wciągające, ale też szybko staje się koniecznością, bo amunicji jest ciągle za mało i w późniejszych poziomach będziecie modlić się, aby skaner odkrył jakieś ukryte naboje...



Strona artykułu: [1]  [2]  [3]  [4]  

UID: 26347
Okładka/art:
Tytuł:
Resident Evil: Revelations
Developer: Capcom
Gatunek: survival horror
Data wydania:
EUR: 27/01/12
USA: 07/02/12
JAP: 26/01/12
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!