Na drugim ogólnopolskim zlocie fanów Nintendo, który odbył się na Zamku w Dobczycach pod Krakowem w dniach 26 - 28 czerwca 2004 dzięki staraniom Świata Nintendo udało się sprowadzić do Polski grywalne demo (a dokładnie dwa) beta wersji Resident Evil 4. Będąc przejazdem udało mi się po wcześniejszej ostrej batalii w kolejce do standów (były dwa) zatopić swoje ostre ząbki w najnowszym produkcie firmy Capcom.

Wszystko, co do tej pory zobaczyliście na zwiastunach, zobaczyłem i jak grając w to demo. Historia zaczyna się tak samo jak sądziliśmy, czyli Leon S. Kennedy przybywa do miasteczka w poszukiwaniu córki prezydenta. Różnica polega na tym, że ci, którzy nie grali nie mogą poczuć prawdziwego klimatu i mocy tej produkcji. Demo było pozbawione wejściówki prawdopodobnie by nie odsłaniać zbyt dużo z historii gry. Zaczynamy w lecie, jest noc (widzieliśmy ten fragment prawie w każdym zwiastunie), docieramy do sławetnej już chatki Pucha… znaczy przywódcy wieśniaków, którego pytamy czy nie wiedział przypadkiem dziewczyny ze zdjęcia (Ashley, córki prezydenta), po czym tamten rzuca się na nas z siekierą. Odpowiadamy ogniem z pistoletu i wyskakujemy przez szybę. Przemierzając las dalej docieramy do miejsca gdzie Leon obserwuje osadę przez lornetkę. Widzimy w oddali palący się stos, po czym zaczyna się mordercza walka z wieśniakami.

Pojawiają się wszystkie motywy ze zwiastunów - odpychanie drabin, zestrzeliwanie nadlatujących przedmiotów, TE (Time Events) znane z Shenmue (czterech wieśniaków podbiega do nas, naciskamy dany przycisk i jednym zwinnym kopnięciem posyłamy ich na ziemię). Próby przestraszenia gracza spełzły na niczym, ponieważ przy pełnej sali nie da się przestraszyć (np. nieboszczykiem przybitym do ściany widłami). Arsenał również nie uległ powiększeniu od czasów zwiastunów: nadal pozostał pistolet, karabin, shootgun, granaty.

Kilka nowości to między innymi możliwość interakcja nie tylko z otoczeniem, lecz także z jego mieszkańcami. I nie mówię tutaj o wieśniakach, tylko o krowach, kurczakach, wronach (jednakże nie udało mi się żadnej ustrzelić… bug??). Dodatkowym atutem RE4 jest dynamiczna kamera całkowicie przyjazna graczowi - tutaj czujemy, że robi ona wszystko, co w jej mocy, by nam pomóc. Jednakże nie obyło się bez minusów, m.in. przenikania modeli postaci. Możliwe, iż jest to jedynie przejściowe stadium programowania i zostanie to usunięte w finałowej wersji.

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak jest i z tym demem - w pewnym momencie gry rozbrzmiewa dźwięk dzwonu klasztornego. Mieszkańcy osady czym prędzej udają się w kierunku bliżej nam nieznanym (prawdopodobnie jest to kościół lub miejsce modłów). Scenę tę widzimy również w jednym ze zwiastunów, które już o wiele wcześniej ujrzały światło dzienne. Ogólnie - zdecydowanie jest na co czekać. Ta gra będzie bardzo ważna dla Gamecube.

Hunter