PlayStation Vita - test konsoli (recenzja) PS Vita

Denerwujące jest też to, że bateria konsoli jest przykryta przez tylny panel i nie można jej samemu wymieniać. Wiadomo, że z czasem akumulator będzie tracił swoją początkową wydajność, więc jest to cokolwiek niezrozumiałe posunięcie ze strony Sony. Pewnie to kolejna forma zabezpieczenia, ale… szczerze mówiąc, co mnie to obchodzi? W przypadku PSP wielu graczy kupowało zapasową baterię – podczas długiej podróży jak jedna się wyładowała, zawsze można było włożyć drugą naładowaną i kontynuować korzystanie z konsoli. Z Vita możecie o takich „luksusach” zapomnieć. W ostateczności pozostaje rozkręcenie sprzętu na własną rękę i wymiana baterii, ale póki co muszą się pojawić na rynku stosowne zamienniki. Znowu utrudniono nam życie.

 

Kupić czy nie kupić?

Nie da się ukryć, że PS Vita póki co jest kierowana do prawdziwych, core’owych graczy. Nie ma się czemu dziwić – w końcu to właśnie oni decydują się na zakup sprzętu zaraz po premierze. Wiadomo jednak, że handheld będzie musiał trafić także do „niedzielniaków”, bez nich ciężko będzie rywalizować z 3DS-em. Myślę, że Sony wie co robi i jedyne czego mi na chwilę obecną brakuje to mimo wszystko dostępności gier za dolara do pobrania z PS Store. Japończycy powinni zrozumieć na czym polega sukces App Store i skorzystać z doświadczeń. Oczywistym jest, że najlepsze, bardziej rozbudowane gry będą droższe, ale trzeba też wypełnić lukę wśród tych niskobudżetowych produkcji, które udostępniane za symboliczne pieniądze są potem rozchwytywane na platformach sieciowych.

Czy launch PS Vita można więc określić sukcesem? Moim zdaniem tak. Na pewno pod względem tytułów startowych wydawcy nie zawiedli. Sony dostarczyło dwie sztandarowe produkcje (Uncharted, WipEout) i chociaż nie wyznaczają one nowych standardów dla swoich gatunków, to zapewniają jakość, jakiej oczekujemy. Swoje dołożyły też inne firmy, dzięki którym już w dniu premiery można przebierać w wielu świetnych produkcjach. Fakt, że zabrakło megahitu, który zrywa kask razem z głową i rozwiązuje sznurówki u butów, ale przecież podobnie jest z 3DS-em. Do pełni szczęścia chciałoby się dostać totalnego system-sellera, dzięki któremu core’owi gracze po prostu nie mogliby bez Vity wyjść ze sklepów. Z całym szacunkiem dla Uncharted: Złota Otchłań, WipEout 2048, czy Everybody’s Golf, ale choć bardzo dobre, to nie są to pozycje, które zaskoczą swoim gameplayem graczy, którzy są na bieżąco z grami na PS3.

Na koniec słówko na temat ceny. Ok. 1100zł za podstawową wersję to moim zdaniem jednak sporo (oczywiście mówimy o cenie sugerowanej). Jasne, że dostajemy do rąk ultranowoczesną konsolę przenośną, ale to jednak tylko konsola przenośna. Moim zdaniem świetnym ruchem byłoby wypuszczenie PS Vita za 999zł – nie zostałaby przekroczona ta psychologiczna bariera, po której już zaczyna się robić drogo i trzeba dużo mocniej zastanowić się nad zakupem. Cóż, najwidoczniej się nie dało. Denerwujące jest poza tym to, że 1100zł to cena ładnie wyglądająca tylko na papierze. Pamiętajcie przecież o koniecznej karcie pamięci (100-200zł) i przynajmniej jednej grze, aby było w co grać – robi się nam już ok. 1500zł. Warto jednak rozglądać się po wszystkich sklepach. Niektóre sprzedają konsolkę za 999 zł, a sam znalazłem taki, w którym kupiłem model wi-fi za 949 zł! Biorąc pod uwagę, że w salonie obok ten sam model stał po 1149 zł, można się nieźle naciąć.

Do tego mamy jedno problemowe pytanie do Sony. Wiadomo jak było z 3DS-em i jego ceną. Po początkowym zachwycie sprzedaż tak poleciała w dół, że Nintendo było zmuszone obniżyć cenę 3DS-a o 33% w stosunku do wartości początkowej – dopiero wówczas handheld odbił się od dna i notuje świetną sprzedaż. Jestem pewien, że wielu zorientowanych graczy poczeka na rozwój wydarzeń i nie będzie paliło się z zakupem Vity przez najbliższe miesiące właśnie przez wzgląd na możliwe podobne ruchy ze strony japońskiego giganta elektronicznego. Zobaczymy czy Japończycy wytrzymają tę próbę… A może to tylko gadanie od rzeczy? Wszystko zależy od wyników sprzedaży z najbliższych miesięcy.

Kupować? Jeśli jesteście fanami PlayStation i cena nie jest dla Was przerażająca, myślę że warto. Tytuły startowe nie zawiodły (w przeciwieństwie do premiery 3DS-a), konsola od pierwszych chwil pokazuje moc i kontynuuje marki znane z PS3 i PSP. Dla mnie spory niesmak pozostawia jedynie sprawa kart pamięci i nowego standardu wytworzonego przez Sony. Nie oszukujmy się, to tak naprawdę sztuczne podbijanie podstawowej ceny sprzętu. Najważniejsze jednak, że od pierwszych chwil mamy do czynienia z dopracowanym sprzętem przenośnym nowej generacji i to się po prostu czuje. To jest naprawdę taka jakość, jaką znamy do tej pory z PlayStation 3. Kto by jeszcze dziesięć lat temu pomyślał, że w kieszeni będziemy mieć takiego potwora… Nie da się ukryć, że przez dekadę dokonał się istny przełom, przecież w 2002 roku graliśmy jeszcze na GBA. Teraz wszystko w rękach Sony. Osobiście mam wielką nadzieję, że nie skończy się jak z PSP, kiedy to po początkowej fali wielu świetnych tytułów potem firma sobie odpuściła i dostarczała zaledwie 2-3 exclusive’y na rok. Ci z Was, którzy są nieufni, pewnie poczekają do E3 w czerwcu, kiedy to japoński koncern powinien przedstawić swoje plany na końcówkę roku. Mam nadzieję, że doczekamy się zapowiedzi kolejnych wielu świetnych gier na Vitę. Wówczas nikt nie powinien mieć już wątpliwości, że trzeba bardzo poważnie rozważyć zakup tego sprzętu.

Kluczowe pytanie: 3DS czy PS Vita? Tak naprawdę trudno powiedzieć. 3DS nadrabia niższą ceną, czym zapewne póki co przyciągnie więcej casualowych graczy. Ma jednak mniejsze możliwości graficzne, w zamian oferując 3D bez konieczności zakładania okularów. Obie konsole już się rozkręciły i pokazują na co je stać. Tyle tylko, że w przypadku 3DS-a trzeba było czekać na to blisko rok od premiery, a PS Vita dostarcza co trzeba już na dzień startowy. Let the fight begin!

Rafał „Baron Ski” Skierski

POLECAMY:

• PS Vita - galeria