Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
PlayStation Experience 2 PlayStation 3PlayStation 2PSP




Ekipa OGM na Playstation Experience 2. Od lewej: Gayardo, Nelson, Majonez.

Plakat reklamujący imprezę można było obejrzeć w pełnej krasie również na miejscu.

Zaczęło się. Wszyscy ruszyli do najbliższych standów w celu przetestowania najnowszych gier na PSP i PS2.

Jak widać PSP było oblegane niemal non stop.

Dossał się również Majonez, który już sobie ostrzy zęby na tego handhelda.

Gayardo tymczasem miał na głowie dużo bardziej poważne zajęcia...

Soul Calibur III był jednym z najbardziej obleganych tytułów. Zarządzi, ale o tym przekonacie się już w pełnej recenzji, która niebawem wyląduje na naszej stronie.

Monitorki choć niewielkich rozmiarów, to zapewniały czysty, ostry obraz.

Oprócz najnowszych gier można było podziwiać również piękne samochody oraz hostessy wijące się po całej hali.

Jeśli ktoś przed imprezą nie był jeszcze przekonany do PSP, na miejscu błyskawicznie zmieniał zdanie...

Jako, że na niektórych standach PSP można było poprzeglądać net, nie mogliśmy odmówić sobie wejścia na 'taki jeden serwis konsolowy' ;). Jako, że mamy w ekipie szpiega z krainy dreszczowców, zablokował on handhelda :). Pozdrawiamy tego, kto potem natknął się właśnie na ten egzemplarz :). Mamy nadzieję, że miło spędził czas ;).

Chyba najstarsi uczestnicy imprezy. Jak widać nie tylko młodzież przybyła na miejsce...

Mimo, że ten pan najprawdopo- dobniej nie będzie mógł tego przeczytać, to i tak go pozdrawiamy :).

Oprócz gier organizatorzy postarali się również o inne atrakcje. Były m.in. sporty ekstremalne i capoeira.

Kolejna sesja zdjęciowa...

I weź tu człowieku spokojnie graj, gdy obok przechadzają się takie panie ;)...

Oprawa PSE2 była jak widzicie klimatyczna. Niektórzy wprawdzie narzekali, że było za ciemno, ale... "jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził".

Trzeba pochwalić fakt, że co jakiś czas organizowane były konkursy w których dało się wygrać np. PSP. Nie podobała nam się jednak ich forma. Granie w gry, które już od jakiegoś czasu można zdobyć na własną rękę zdecydowanie nie jest naszym zdaniem najlepszym pomysłem. Jaką szansę mają bowiem w takich konkursach gracze, którzy żadnej konsoli nie posiadają (i marzą żeby właśnie ją wygrać), z tymi, którzy mają dostęp do najnowszych tytułów? Praktycznie żadne. Wygrywali więc Ci, którzy już od dawna katowali wybrane pozycje (np. Tekken, Gran Turismo). No i potem zaczęła się sprzedaż nagród na Allegro, bo zwycięzcom np. nie były do niczego potrzebne, bo już dany sprzęt posiadali... Cóż, takie realia. Na następną edycję proponujemy organizatorom trochę bardziej wysilić szare komórki i choćby zapuścić do konkursów tytuły, których nigdzie jeszcze dostać nie można (jakieś bety, dema etc.)... Tak, żeby wszyscy mieli szanse, a nie tylko Ci, którzy mieli już z danymi grami do czynienia...

Święto graczy na polskiej ziemi? Niemożliwe, a jednak prawdziwe. Już po raz drugi polski oddział SONY zorganizował w mickiewiczowskim kraju zakrojoną na szeroką skalę imprezę grową, która z założenia miała być dla nas swoistym świętem, a hala Expo XXI, wewnątrz której owe party miało mieć miejsce - rajem na ziemi. Bez wątpienia takie show nie odbywa się co dzień, a okazja bycia na nim jest czymś wyjątkowym, więc grzechem byłoby nie odwiedzić naszej pięknej stolicy i równie urokliwej hali, gdzie wspomniana impreza miała miejsce.

Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy w jakim składzie ekipa OnlyGames.pl pojawi się na warszawskiej imprezie. Z założenia do stolicy zawitać mieli wszyscy redaktorzy, jednakże obowiązki i inne wymuszone atrakcje doprowadziły do tego, że na Playstation Experience 2 redakcja OGM wyruszyła w składzie - Gayardo, Nelson, Majonez i BigHowler. Gwoli ścisłości wszyscy razem nie wyjechaliśmy;). Majonez w Warszawie pojawił się już w piątek, natomiast ja wraz z Nelsonem do końca nie wiedzieliśmy kiedy (i czy w ogóle) zjawimy się na PE. Wszystkie szczegóły ustalaliśmy dopiero w piątek wieczorem kilka godzin przed zakupem "tańszych jeszcze" biletów.

Do Warszawy mieliśmy 200 kilometrów, więc nijak było dotrzeć np. rowerem, autobus nie wchodził w grę, a samochodem nie dało rady. Dzięki Bogu po wojnie w Polsce zostało jeszcze takie coś jak kolej, więc nie mając większego wyboru postanowiliśmy dotrzeć do stolicy pociągiem. Kupując bilet za 25 złotych nie oczekiwaliśmy wiele, jednak jak się później okazało nie było najgorzej;). By być w Warszawie jak najwcześniej z konińskiego dworca centralnego wyruszyliśmy w sobotę kilka minut przed godziną 7 rano. Słysząc o ostatnich incydentach, w czasie podróży modliliśmy się by nie doszło do sytuacji, gdy konduktor chodzi i podaje: "Drodzy Pasażerowie za 500 metrów zabraknie torów";). Dwie godziny jazdy i względnej ciszy. No, może za wyjątkiem pana kontrolera, który to zapewne miał ostatnio parę nieprzespanych nocek, a którego pozdrawiamy serdecznie, hehe;). Z warszawskiego dworca centralnego za sprawą znajomego taksówkarza (mojego wujaszka) trafiliśmy wprost pod samą halę Expo XXI, udając się wcześniej na solidny posiłek. Z opowiadań wuja wynikało jasno, iż owa hala znajduje się na warszawskim zadupiu, a dojechanie tam "normalnie" graniczy niemalże z cudem. Sama okolica wygląda jak "popeerelowskie" osiedle z czasów Gierka, a miejsce uciech graczy jak kilkugwiazdkowy hotel postawiony na mieliźnie [Ski: Coś w tym jest. Rok temu kręcąc się między tymi barakami i szukając Expo nie wierzyłem, że idziemy w dobrym kierunku ;)]. Kilka minut po 10 odnajdujemy koniec kolejki na zewnątrz(!) i czekamy na moment, gdy zakupimy bilety. Dzięki znajomemu Nelsona nasze czekanie w kolejce w niezbyt ciepły poranek zakończyło się zanim zrobiliśmy krok w długim szyku osób. Prawdę mówiąc, ludzie czekający na zewnątrz nie wiedzieli, że prawdziwa kolejka znajduje się... wewnątrz budynku;). W środku utworzyły się dwie kolejki, a w pewnym momencie nawet trzy! Jedna stojąca przy kasie z biletami, druga przy wejściu do hali, trzecia z kolei przy szatni. Nelson udał się do szatni, ja natomiast czekałem w rzędzie po bilety na swoją kolej. O tym, że jestem w Polsce przypomniałem sobie płacąc kolejno za bilet wstępu i za... szatnię. Tickety zakupione, więc najwyższy czas było przedostać się przez bramkę kontrolną do wielkiej hali.

Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy zaraz po wejściu to udanie się na stand z konsolą PS2 i sprawdzenie w praktyce Need for Speed Most Wanted. Standy z grą ustawione były koło stojącego samochodu Chrysler Crossfire podpieranego przez kilka dam;). Nie bacząc na okupowane stoiska z PSP'ami postanowiliśmy dla odmiany tak właśnie zacząć "imprezowanie". Dalsze harce skupiały się na najgorętszych tytułach, również tych na PSP. Było w co grać i... na co popatrzeć;). Granie umilały piękne hostessy przechadzające się po hali niczym rusałki na wietrze;). Skąpo ubrane, ładnie wyglądające i chętne do wszelakich ekscesów były swoistą atrakcją (wizytówką;) imprezy. Niejednokrotnie z przechadzającymi się paniami były niezłe "numery" hehe, niemniej gorąco pozdrawiamy wszystkie. Ciała dało trochę Sony, ponieważ kobitki przechadzające się po hali do piękności nie należały i były nieco " słabsze", od "wypuszczonych" przez konkurencje, czyli EA i inne firmy. Po niedługim czasie od przejścia przez "bramkę" kontrolną dotarliśmy do stoiska NEO+. Gwoli ścisłości nie tyle dotarliśmy, co odbiliśmy od głównych drzwi w lewo;). W myśl powiedzenia - "jak dają to biorę", za pazuchę zabrałem kilka numerów periodyka z plusem w tytule. Nigdy nie wiadomo jaka to zima nas czeka, olej drogi (o węglu nie mówiąc), więc troszeczkę przerobionego drewna (papieru*) się przyda, a co tam. Kilka zwerbowanych numerów wyniosłem z głównego holu i zaniosłem do szatni. Ciekawa akcja spotkała mnie, gdy poprosiłem o plecak podając klucz, chcąc zostawić gazetki. Pani szatniarka stanowczo odmówiła przyjęcia towaru, jednakże po perswazji ustnej takowy przyjęła;). Koło południa nastąpiły godziny szczytu, hala zapełniała się ludźmi, co było widać i czuć. Coraz trudniej było dostać się do stoisk z konsolami PS2 (o PSP nie mówiąc) niemniej tak tragicznie jak opowiadał BigHowler nie było;). Na samym początku, co bardzo nas (mnie i Nelsona) zdziwiło, było dużo wolnych miejsc przy standach z PSP'ami, a stanowczo mniej przy leciwych peesdwójkach. Najwięcej osób okupowało miejsca, gdzie można było pograć w Soul Calibur III, Fifę 2006 oraz Genji, Spartan Total Warrior, Need for Speed Most Wanted i SSX on Tour. Po lewej stronie od wejścia ustawione były stoiska wewnątrz których można było sprawdzić w akcji nowe gry korzystające z kamerki EyeToy, jednak te tytuły postanowiliśmy przetestować dogłębnie w kolejnym dniu. Czasu (na czekanie w kolejce?) nie starczyło również na przetestowanie kolejnego WRC na PS2. Była kierownica i te sprawy, wirtualny kierowca, czy jakoś tak;).

W pierwszym dniu imprezy rozegranych zostało kilka turniejów, m.in. FIFA 06, niemniej większość z nich przewidziano na dzień kolejny. We wszystkich nagrodą była konsolka przenośna PSP, co niejednokrotnie podkreślał prowadzący cała imprezę. Swoją drogą znany w branży growej człowiek o pseudonimie Qoora darł się wraz z pomagającym mu osobnikiem, którego danych niestety nie mamy, hehe. O ile puszczana muzyka była niejednokrotnie miła dla uszu, o tyle głos prowadzących już nie i bardzo często uprzykrzał życie.

Playstation Experience 2 to nie tylko gry, o czym można było się przekonać po kilkugodzinnym pobycie wewnątrz hali Expo XXI. Wywijasy na BMX-ach, występy taneczne, a także brazylijska sztuka walki - Capoeira, to atrakcje, jakie przygotowano poza grami. Największe kolejki były drugiego dnia do Capoeiry. Każdy chciał zobaczyć, każdy chciał uwiecznić to na zdjęciu. W pierwszym dniu dochodziło do ciekawych incydentów, których można powiedzieć byłem naocznym świadkiem, heh. Kilka godzin po otwarciu imprezy z jednego ze "stojaków" znikła konsolka PSP. Tekst jednego z członków obsługi technicznej, po ujrzeniu pustego standu bez konsoli mówił sam za siebie: "O k*** wa, za**bali konsolę!" :). Złodziej wykazał się wielkim profesjonalizmem kradnąc sprzęt umocowany bardzo mocno i równie mocno zabezpieczony. Zresztą wszystko wyglądało tak, jakby ktoś odkręcił sobie handhelda od trzymającej go blokady i jak gdyby nic sobie z nią poszedł. Efektem tego była zwiększona ochrona, a na drugi dzień usunięto dwa pionowe standy w obawie o kradzież kolejnych konsol. Jak podkreślił BigHowler, nie był to jedyny sprzęt jaki padł łupem złodziejów. Do spisu części skradzionych doliczono również dwa pady i kierownicę! Gwoli ścisłości nikt od nas palców w tym nie maczał;).

Około godziny 13 spotkaliśmy się z Majonezem i zaczęliśmy polowanie na hostessy, zahaczając w międzyczasie kilka tytułów. Sam osobiście stałem kilka minut pod standem z grą... Stuart Malutki, czekając na swoją kolej za kilkoma kilkuletnimi dzieciakami. Nie wiem tylko dlaczego Nelson wtedy ode mnie uciekł, hehe. Czekać 15 minut to za dużo jak na taką pozycję, więc odchodząc nieco zdenerwowany docieram na inne stoiska, m.in. z FIFĄ gdzie dostałem wycisk od dwóch młodych chłopaków. Prawdą jest, że 3:1 to nie tragedia, niemniej przegrać z dwunastolatkiem;)... Przechadzając się po hali dostrzegliśmy wolne standy z PSP'kami, które nie zawierały gier, dzięki czemu można było poszperać nieco głębiej w menu sprzętu, w licznych ustawieniach itp. Nelson i Majonez bacznie przyglądający się moim poczynaniom ze śmiechem patrzą na to co wyprawiam z handheldem Sony. Chwila zabawy i na malutkim ekranie wyświetla się strona OGM;). Czując kolejkę za swoimi plecami stwierdziłem, że czas odejść na jakąś chwilę zostawiając po sobie ustawioną stronę OGM i... zablokowaną konsolkę, hehe. Nie odchodzimy jednak daleko, ponieważ naszym oczom ukazuje się ciekawy widok. Dziadek siedzący na fotelu specjalnie przygotowanym do gry F1, był jedną z atrakcji imprezy :). Dziadzia wraz z podtrzymującą go (na duchu of kos;) babcią byli dobrym przykładem na to, iż gry nie są wyłącznie dla dzieci. Jeśli już o dzieciach mowa, trzeba podkreślić, iż sporą grupę uczestników imprezy stanowiły właśnie one w wieku od 7 do 13 lat. Prawdę mówiąc młodzież ogólnie do lat 20 stanowiła gdzieś 80% wszystkich zwiedzających, jeśli nie więcej. Będąc przy atrakcjach (których notabene nie brakowało) należałoby nadmienić o bolidzie z prawdziwego zdarzenia, stojącym koło dwóch samochodów Subaru Impreza (??). Szansa zagrania w grę wewnątrz pojazdu była mniejsza niż szansa na umówienie się z jedną z hostess;). Swoją drogą usłyszałem, iż jedna z hostess za zrobienie sobie z nią zdjęcia zarządzała od jednego kolesia... 5zł, mówiąc że musi uzbierać na obiad :D. Ciekawe do czego byłaby zdolna za większą sumę;)... Koło godziny 15 pomyśleliśmy, że najwyższy czas dopaść mikrofony i przetestować Singstar 80's. Dziwnym zbiegiem okoliczności pod standy z grą dotarłem sam:/. Miałem już załączyć opcję Solo, aż tu nagle podchodzi kolejny tego dnia dzieciak, hehe. Moje modlitwy by nie dostać wycisku sprawdzały się do pierwszych dwóch minut utworu, gdy po kolejnych dwóch młodziak zaserwował mi istne dwa hit combo zwieńczone fatality. Rewanżu nie było ze względu na pewien drobny incydent. Za moimi plecami rozegrała się ciekawa akcja niczym z "na dobre i na złe". Koleś pada na ziemię, nie wiem do końca z jakiego powodu, jednak widziałem jak coś mu wstrzykiwali (insulina?). Mniejsza o to. Fakt, że przegrałem po raz kolejny z małoletnim lekko mnie zdenerwował. Odbijam pod stoisko z Genji, stojące naprzeciw Singstara i chcąc rozkoszować się grą czekam... za jednym kolesiem, który się dosłownie przyssał! Stałem za nim i przyglądałem się jak długa kolejka do Soul Calibur III pomniejsza się w zawrotnym tempie. Liczyłem na to, iż kolega grający w Genji ukończy wszystkie poziomy i najnormalniej w świecie wykaże się odrobiną kultury. Gdzie tam. Przeszedł raz i zaczyna od nowa. Człowieka nie wygonię, przyszedł grać, to niech gra. Miał za swoje gdy konsola przy której stał doznała "zwisu", hehe. Mnie już jednak za nim nie było;). Bolączką imprezy były często awarie, zacinki i inne drobne, a niekiedy nawet poważniejsze problemy z konsolami.

Jeszcze tego samego dnia odkryliśmy całą prawdę o prezentowanych grach. Za kilkoma konsolami można było dostrzec... grube pudełka od płyt TDK :/. Cała prawda o Polsce, hehe. Nic dodać, nic ująć;). Koło godziny 17 pomyślałem, że starczy mi wrażeń na dziś i zostawiając Nelsona z Majonezem, zwinąłem się z Hali. Nelson został w sobotę do samego końca, czyli do godziny 19, męcząc kilka ciekawych tytułów, natomiast Majonez urwał się nieco wcześniej, a BigHowler wieczorem był już w domu.

Chociaż pierwszego dnia nie zostałem do końca, w niedziele zjawiłem się jakąś godzinę po otwarciu, odwiedzając wcześniej dworzec centralny. Wiecie o tym, że przed dworcem nie należy stać samochodem dłużej niż trzy minuty? Niestety dowiedziałem się tego od mundurowych, na których zadziałała perswazja ustna w wykonaniu mojego wujaszka i którzy pozwolili mu stać ale... z drugiej strony dworca :/. Mniejsza o to. Po chwili dojeżdżam na ulicę Prędzyńskiego i o dziwo widzę brak kolejek. Szybko się przedzieram przez bramkę i od razu dopadam wolne standy z grami. Nelson przybędzie za jakąś godzinkę, więc dobrze byłoby zagrać w jakieś "nieoblegane jeszcze" tytuły. Dobrze, że dorwałem się do konsolek PSP z różnorakimi grami, ponieważ gdzieś koło godziny 13 po południu, szansa zagrania "w coś" była bardzo mała. Niedługo po moim dotarciu na PE dociera również Nelson z którym przetestowaliśmy kilka niezagranych poprzedniego dnia pozycji. W pewnym momencie (co stało się już rutyną) rozdzieliliśmy się. Sam osobiście trafiłem pod stand z Shadow of The Colossus, gdzie przyglądałem się jak jeden koleś walczy właśnie z kolosem. Walka jak walka, jednak patrząc na to co wspomniany delikwent wyprawia na usta nasuwa się jedno słowo - szok i mistrzostwo! Niby nic wielkiego, jednak porównując go z innymi osobami męczącymi się by znaleźć Kolosa... Od jednego z kolejkowiczów dowiedziałem się że ów "zawodnik" walczy właśnie z... trzecim już kolosem! Jako wścibski redaktor wypytuje go o wszelkie szczegóły. Gdy zapytałem się o to, ile męczy grę odpowiedział, że z jakąś dobrą godzinę! Jedna godzina, trzy kolosy powalone... bez komentarza:) Chłopak wojuje z oponentami, ja tym czasem biegnę po Nelsona, by pokazać mu wyczyn młodego gracza. Dochodzimy do standu, po czym naszym oczom ukazuje się upadający na ziemię Kolos. Krótki komentarz - "Cztery Kolosy pokonane, czas na piątego", my tymczasem udajemy się do mieszczącej się niedaleko malutkiej restauracyjki (automaty na napoje "siadły" pierwszego dnia;), gdzie Coca Cola w puszcze sprzedawana jest po... 3 złote 60 groszy! Po powrocie wracamy się prosto do wymiatającego kolegi i co widzimy? Chłopak wojuje z kolejnym kolosem! Zostawiamy go sam na sam z problemem i wyruszamy na podbój gier EyeToy'owych. Nelson nie kwapił się do przetestowania EyeToy Kinetic, przez co sam muszę się za ten tytuł. Kolejka z lekka duża, więc na bacząc na nic podchodzę do stojącej przy stoisku uroczo wyglądającej pani, której zadaniem było pomagać graczom w sprawdzaniu wspomnianej pozycji. Pomyślałem, iż kobieta powinna spełniać swoją powinność, a z tego co dostrzegłem stała i wpatrywała się w zawodników, więc podchodzę do niej i zaczynam rozmowę;). "Widzę, że Pani wysportowana taka ;). Może zaprezentuje Pani jak się gra w tego EyeToy'a, jakieś pozycje i techniki..." :P. Nelson z jednym ze swoich kumpli po tym jak podszedłem do kobitki oddalili się ode mnie, sam nie wiem czemu, hehe. Niestety profesjonalistka nie pokazała mi "jak to się robi" przez to, że akurat do akcji przystąpił rozkokoszony młodziak, wykonując dość niezgrabnie przeróżne triki.

Czas płynął nieubłaganie, ekipa OGM została już tylko w części. Majonez i BigHowler byli już w domu, lub też wracali. Ostatnie godziny spędziliśmy na wyłapywaniu ostatnich hostess i nowych, które o dziwo pojawiły się w niedzielę. Najwidoczniej niektóre laski zmęczyły się pierwszego dnia, a organizatorzy mieli w rezerwie kilka sztuk;). Uwagę przykuwała jedna bardzo skąpo odziana pani Pani, z którą niestety nie mamy zdjęcia. W przeciągu 7 minut ze wspomnianą kobitką zrobiono całą sesję! Ciekawa akcja była, gdy do hostessy podszedł chłopiec nie mający lat więcej niż 12 i zapytał się "czy może zrobić sobie z Panią zdjęcie" (standardowe zresztą pytanie;). Swoją drogą my podbijaliśmy nieco inaczej... Mniejsza o to. Hostessa nie miała wyjścia i przykucając dosłownie uszczęśliwiła chłopca. Wiadomo, ojciec już widział, synek w domu pamięcióweczka;). Już na sam koniec, na godzinę przed wyjściem, jeszcze raz udaliśmy się pod standy z Singstarem, by pokazać, kto jest mistrzem;). Patrząc na poczynania dwóch hostess nasze szanse momentalnie zmalały;). Culture Club, Lady Pank, aż w końcu … Majka Jeżowska. Było ostro;). Śpiewaliśmy koło pięknych panienek nie bacząc zbytnio na nie. Do czasu, gdy za ich plecami pojawił się jeden nastolatek tak bardzo podniecony, że omal nie wpadł na nie. Ślina ciekła mu już na samą myśl, że oparł się o hostessy;). Coż, Polska, nie elegancja Francja. Nie samymi grami człowiek żyje.

Halę Expo XXI, a także samą Warszawę opuściliśmy po godzinie 16 z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony największa na polskiej ziemi impreza growa, raj dla graczy. Z drugiej jednak niski profesjonalizm i typowo polskie akcenty przy organizowaniu takich imprez nie zachwyciły zbytnio. My Polacy chcielibyśmy jak zawsze więcej. Cieszmy się, iż mogliśmy za 7 złotych zagrać w całą masę gier, z czego większość tytułów zadebiutuje na rynku za miesiąc, dwa! [Gayardo]





Oprócz relacji postanowiliśmy przygotować dla Was również playtesty najciekawszych tytułów z Playstation Experience. Shadow of the Colossus pomijamy, gdyż wrażenia z tego tytułu mogliście przeczytać już od dwóch dni na stronie. Zapraszamy!



Burnout Legends [PSP]





























Wielkie oczy z wrażenia zrobiłem, gdy na jednym ze standów z konsolami PSP ujrzałem Burnout Legends. Przez nikogo nie zapowiadana (w notkach prasowych odnośnie imprezy taki tytuł nie figurował), natomiast na trzech albo czterech handheldach można było sprawdzić w akcji kieszonkowego Burnouta. Jeszcze nie zacząłem na dobre grać, a już nie mogłem wymówić słowa nad zachwytem dla tego właśnie tytułu. Gra się jeszcze lepiej i jeszcze przyjemniej niż w wersji na PS2, to pierwsza uwaga. Analog sprawdza się bardzo dobrze, przez co sterowanie nie sprawia problemów. Oprawa audio-wizualna zrywa czapki z głów! Burnout Legends to obecnie bez wątpienia najlepiej wyglądający tytuł na przenośne konsole! Równie genialna jest oprawa audio. Odgłos pędzących samochodów, uderzających w siebie, taranujących się i wykonujących przeróżne manewry jest po prostu piękny. Muzyka płynąca z głośniczków umila zabawę. Wyścigi są identyczne jak w Burnout 3/Revenge na PS2, więc nie będę się rozpisywał co i jak, ponieważ każdy wie, jaki speed drzemie w tej grze. PSP + Burnout Legends = wymarzony komplet! [Gayardo]



Socom III [PS2]
Już od pierwszej części, gra opowiadająca o losach drużyny komandosów spod skrzydeł Zipper Interactive zdobyła sobie rzesze fanów. Jednak o popularności tego tytułu nie świadczył tryb dla jednego gracza, a gra w internecie. W roku 2002 Socom stał się jedną z najpopularniejszych sieciowych strzelanek na ps2, dlatego też autorzy z każdą kolejną częścią coraz bardziej starają się skupić na rozbudowaniu właśnie trybu online. Na Playstation Experience można było sprawdzić w akcji jeszcze świeżutką, najnowszą część serii o oddziale Navy Seals. Niestety, największym mankamentem był brak możliwości sprawdzenia tego tytułu w sieci, co jest w końcu największym plusem Socom'a III. W trybie dla jednego gracza przyjdzie nam zwiedzić kawał świata - od Afryki, przez Azję, aż do naszej rodzimej Polski. Pierwszą nowością jaką uszykowali autorzy, jest możliwość wpakowania naszego oddziału "Fok" do jednego z wielu dostępnych w grze pojazdów. Całe szczęście Zipper Interactive dało sobie radę z opracowaniem modelu jazdy, dzięki czemu kierowanie wehikułami jest łatwe i przyjemne.

Po dorwaniu się do standu z Socomem uzbroiłem i odpowiednio wyekwipowałem swoją drużynę po czym ruszyłem na misję odbywającą się gdzieś w Afryce. Za pierwszym podejściem postanowiłem spróbować przejść misję w stylu "Rambo" (co zawsze źle kończyło się także w poprzednich częściach gry), biegając samemu i strzelając do wszystkie co się rusza, przez co dość szybko moją ofensywę zatrzymał czołg, posyłając mojego dzielnego wojaka prosto do nieba. Po restarcie misji przypomniałem sobie wszystkie swoje doświadczenia wyniesione z poprzednich części i wykorzystałem je aby spokojnie wykonać swoje zadanie. Niezwykle ważną rzeczą podczas grania w SIII jest odpowiednie używanie wszystkich rozkazów dostępnych dla drugiej części naszego cztero-osobowego oddziału (tzw. Bravo Team). Zaraz po uruchomieniu menu z listą rozkazów, moim oczom ukazał się całkiem nowy interface. Teraz jest to znacznie ładniejsze i lepiej czytelne. Nie od dziś wiadomo, że jeśli gra odniosła odpowiedni sukces, to autorzy na pewno wydadzą sequel powielający patenty z poprzednich części, oczywiście dając graczom to co najbardziej im się spodobało w większej ilości i w lepszym wykonaniu. Tak jest właśnie w przypadku Socoma III. Zippera Interactive dodało więcej rodzajów broni, znacznie powiększyło mapki na których walczymy, dopracowano system rozgrywki, ulepszono inteligencję wrogów, nieznacznie grafikę, oraz wrzucono coś całkiem nowego: możliwość prowadzenia pojazdów. Osobiście choćby dla tych paru ulepszeń czekam z niecierpliwością aż nowa część przygód "Fok" wyląduje w czytniku mojej konsoli. [Nelson]



24: The Game [PS2]
Pojawianie się na rynku zarówno gier na podstawie filmów/seriali, jak i na odwrót, nie jest w dzisiejszych czasach niczym nowym. Wiadomo, że popularność danego dzieła wymusza w pewien sposób na twórcach promocję go także na innych rynkach rozrywki. Tak jest i z 24: The Game, czyli tytule opartym na niezwykle popularnym w Stanach serialu (u nas nazywa się on "24 godziny"). Niestety, już po paru minutach spędzonych z grą okazuje się, że jest to kolejny niezbyt interesujący tytuł żerujący na popularności swojego filmowego "pierwowzoru". Wcielamy się w rolę głównego bohatera serialu, czyli agenta Kim'a Bauer'a, który wygląda i przemawia głosem znanego aktora C. Sutherland'a (grającego oczywiście także w serialu). Nowe dzieło SCE będzie schooterem TPP, z licznymi pościgami ulicami miasta i dużą ilością akcji. Na Playstation Experience można było sprawdzić w akcji zarówno momenty "chodzone", jak i te podczas których zasiadamy za kółkiem jednego z samochodów. Niestety, zarówno te pierwsze, jak i drugie nie robią za dobrego wrażenia. Nie widać w nich nic nowatorskiego. Grafika nie stoi na jakimś zbyt wysokim poziomie, tak samo grywalność. Szczególnie drażniło mnie dość dziwne sterownie i celownik, który zajmuje połowę ekranu. Jedynym wartym odnotowania patentem jest częste (podobne do tego widocznego w serialu) dzielenie ekranu rozgrywki na parę części (z czego każda ukazuje akcję z innej perspektywy), oraz licznik czasu pokazujący upływający czas. Może nie jest to jakoś specjalnie odkrywcze, ale wszystkim fanom "24" na pewno się spodoba. 24: The Game raczej nie stanie się wielkim hitem na rynku gier i tytuł ten będzie można wrzucić do worka dla "średniaków". Premiera zaplanowana jest na 1 listopada.



Singstar 80's [PS2]
Choćby mała cząstka każdego z nas marzy, aby stać się gwiazdą estrady śpiewając piosenki, które podbiją listy przebojów i staną się światowymi hitami. SONY w pewnym stopniu postanowiło umożliwić nam spełnienie naszych marzeń (przy okazji węsząc w tym patencie kopalnię kasy). Już niedługo zamierza wydać trzecią już z kolei część ich niezwykle popularnego tytułu pozwalającego nam sprawdzić nasze zdolności wokalne.

Singstar 80's umożliwia nam zaśpiewanie największych hitów lat osiemdziesiątych, w tym (uwaga!) 14 polskich piosenek, takich kultowych zespołów jak: Kapitan Nemo, Kombi, Papa Dance, czy Kora, oraz 16 zagranicznych utworów. Możecie być pewni, że większość tracków dostępnych w grze będzie wam bardzo dobrze znana. Wraz z Gayardem na Playstation Experience postanowiliśmy sprawdzić się w roli gwiazd muzyki i przetestować najnowszego Singstara. Sam charakter rozgrywki niewiele zmienił się w porównaniu do poprzednich części. Nadal na ekranie pojawiają się specjalne linie pokazujące nam jak należy zaintonować daną linijkę tekstu, przyznając nam punkty w zależności od tego jak idzie nam prawidłowe śpiewanie. Gra jest w całości po polsku, tak że nie ma większych problemów z obsługą, a podczas naszych usilnych zmagań z piosenkami na ekranie zobaczymy napisy podsumowujące (dobrze, źle, genialnie), czy dobrze "mruczymy" do mikrofonu.

Singstar 80s
z początku wydaje się być niezwykle wymagający, szczególnie dla osób nie znających dokładnie tekstów piosenek, tak że podsumowanie po ukończeniu danego utworku często wygląda tragicznie, a ranga- "Drewniane ucho" jest normalką. Okazuje się bowiem, że normalne mruczenie do mikrofonu w rytm piosenki nie wystarczy, a znajomość liryki tracków jest obowiązkowa. Podczas grania w poprzednie części Singstara, wielu osobom największy problem sprawiał język, więc nie orientujący się dobrze w angielskim często byli rozczarowani, że do dobrego zaśpiewania potrzeba także odpowiedniego intonowania danych wyrazów. Moim zdaniem największym plusem Singstar 80's, są właśnie wspomniane wcześniej hity polskiej sceny muzycznej lat osiemdziesiątych. W końcu nie ma to jak zmierzyć się z kumplem, bądź zaśpiewać w duecie z nim taki kultowy utwór jak "Szklana Pogoda" Lombardu, czy "Kryzysowa narzeczona" Lady Pank. Jednak na minus trzeba zaliczyć brak teledysków do tych utworów, ponieważ podczas śpiewania na ekranie możemy oglądać jedynie pokaz "światełek". Tak więc fani poprzednich części Singstara, odkurzcie swoje mikrofony i szykujcie gardła, bo niedługo będziecie mogli pokazać jacy z was śpiewacy patrząc przez pryzmat polskiej muzyki minionych lat. [Nelson]



THUG Remix 2 [PSP]
W gry z Tony Hawkiem można już zagrać praktycznie na wszystkich konsolach. Tylko kwestią czasu było wydanie szpila z tej serii na PSP. Będąc na drugiej edycji Playstation Experience nie odmówiłem sobie bliższego spotkania z THUG Remix 2. Pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne (z resztą jak z wszystkimi grami na PSP:). Ale po kolei. Już na początku gra zaskoczyła mnie pod względem animacji i grafiki. Choć widać, że wizualnie ustępuje troszku temu co możemy zobaczyć np. na PS2, ale z drugiej strony nie ma się czemu dziwić. Animacja natomiast jest perfekcyjna, począwszy od samej postaci skatera aż po trikulce. Po prostu poezja. Gameplay nie zmienił się, miałem do czynienia wciąż z tym samym, świetnym Tony Hawkiem, którego znam już od kilku ładnych lat. Zbieranie literek COMBO oraz pokonywanie różnych barier punktowych to w THUG Remix 2 chleb powszedni. Dodano kilka nowych skateparków, tj. Las Vegas, Atlanta, Kyoto, i Santa Cruz. Nowe miejscówki są dobrze przemyślane i doskonale pasują do tej gry. Z pewnością THUG Remix 2 będzie jedną z pierwszych gier, którą kupię sobie wraz z PSP... [Majonez]



Ridge Racer [PSP]
Kolejną grą w którą z przyjemnością zagrałem był Ridge Racer. Tytuł, który jest już znany od startu PSP w Kraju Kwitnącej Wiśni. Tak samo jak w przypadku Tony'ego Hawka, największe wrażenie zrobiła na mnie grafika oraz animacja, czyli to co musi być na wysokim poziomie w każdej szanującej się pozycji nie tylko na PSP. Otoczenie odbijające się na karoserii naszej fury czy świetnie wyglądający blur, który widoczny jest podczas odpalenia 'nitro' (przyspieszenie) nie pozwalają oderwać oczu od ekraniku konsolki. Pierwsza liga jeżeli chodzi o oprawę na PSP. Jak wiadomo Ridge Racer to arcade pełną gębą a kontrolowane poślizgi to już sztandardowy motyw w tej grze, który nareszcie mogłem sprawdzić w praniu. Do odkrycia jest cała masa samochodów (niedostępnych fur naliczyłem około 30) oraz tras. Menu jest wykonane bardzo przejrzyście i schludnie. Dołączając do tego początkowy renderowany filmik (który po prostu wymiata) otrzymujemy bardzo dobrą scigałkę. Ridge Racer jest wart swojej ceny, tym bardziej, ze jest to już starszy tytuł, którego można nabyć za mniejsze pieniądze. [Majonez]



Fifa 06 [PSP]
Oczywiście na stanowisku EA nie mogło zabraknąć czołowej serii tej korporacji – Fifa. Podczas mojego pobytu na PlayStation Experience miałem przyjemność dopchać się do jednego PSP, na którym odpalona była ta gierka i rozegrać kilka meczów. Nie bawiłem się długo w wybór drużyn, odpaliłem dwie domyślne i wystartowałem. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że na PSP Fifa będzie działać aż tak dobrze. Po tym, co EA ostatnio wydaje na konsole stacjonarne nie liczyłem na nic szczególnego, a jednak poziom rozgrywki mile mnie zaskoczył. Tak wiec odpaliłem meczyk i co powinienem usłyszeć? Oczywiście znanych i kochanych (ups!) komentatorów. Oczywiście wszelkie glosy wydobywające się z konsolki zostały skutecznie zagłuszone przez tłumy ludzi i głośną muzykę, ale ostatecznie wcale nie byłem pewien czy chcę znów słyszeć ten słaby komentarz. Pierwszy mecz rozgrywało się dosyć trudno, a to za sprawa niewygodnego (przynajmniej dla mnie) sterowania. Strzał, podanie, przejecie piłki pozostało w takim samym układzie jak na PS2, ale sterowanie ruchami piłkarzy za pomocą analoga do gustu mi nie przypadło. Jednak jest to tylko kwestia przyzwyczajenia i w kolejnych meczach było tylko lepiej. Miodu Fifa 06 dostarcza sporo, ale nadal bardzo denerwują schematyczne i toporne akcje. Podczas rozgrywania piłki czy też strzelania bramek ma się dziwne wrażenie, że gdzieś to już się widziało... Zdolność poruszania się piłkarzy i realizm ich zachowań zostały mocno "przycięte" w porównaniu z Fifą stacjonarną. Jak ma się sprawa rozgrywki na dłuższa metę? Powiedzieć nie mogę, ale przypuszczam, że każdy następny mecz będzie coraz mniej wciągający, a każda następna strzelona bramka mniej ciesząca. Poziom grafiki i tym razem jest wysoki. W końcu EA zawsze dba o swoje tytuły pod względem oprawy. O dźwięku nic z przyczyn oczywistych powiedzieć nie mogę (było za głośno), ale z tego co widziałem, to baza utworów jest dosyć spora i przynajmniej w części ciekawa.

Słowem podsumowania. FIFA 2006 w wersji przenośnej to obecnie najlepsza piłka kopana na PSP. Akcje nadal schematyczne, a bramki mało efektowne, ale pograć można. Obawiam się, że i na kieszonsolkach seria EA będzie musiała ustąpić miejsca PES, który to niedługo ukarze się w sklepach. [BigHowler]



WRC [PSP]
Z gatunku rajdówek na PE2 nie mogło oczywiście zabraknąć WRC. Przyznać muszę, że moim obrazem idealnym przenośnych wyścigów do tej pory był Richard Burns Rally (ach ten realizm), wydany niespełna rok temu. Po kilku chwilach spędzonych z WRC zmieniłem swój pogląd i jestem pewien, że ta gra może ładnie pozamiatać (twórcy Colina, bójcie się). Od lat seria WRC stoi na w miarę wyrównanym, wysokim poziomie. Podobnie jest i tym razem. Do dyspozycji graczy oddanych zostało sporo tras i całkiem pokaźna ilość licencjonowanych samochodów. Osobiście próbowałem swoich sił głównie na jednej trasie, jednym wozem. Musze przyznać... bawiłem się świetnie. Na co dzień unikam racerów, ale WRC po prostu mnie urzekło. Samochód wyśmienicie wchodził w zakręty, a jego prowadzenie to rzecz bardzo realistyczna. Momentami można się nieźle wkurzyć jak mimo ogromnych starań pojazd wypada z drogi. Jeśli chodzi o grafikę i animację to jestem mile zaskoczony. Otoczenie prezentuje się bardzo ładnie. Nie miałem okazji sprawdzić warunków pogodowych, nie mam też pewności co do ich ostatecznej obecności w grze. Bardzo ucieszył mnie fakt, że pozycja chodziła dosyć płynnie, bez większych przycięć.

Po kilkunastu minutach spędzonych z WRC mogę na pewno stwierdzić, że ten tytuł ma w sobie to coś, co na pewno przyciągnie wielu graczy do ekraniku konsolki. [BigHowler]



Fired Up [PSP]
Fired Up to kolejna gra ze stajni Sony, która prezentowana była podczas PE2 w Warszawie. Tytuł jest już dostępny na rynku od jakiegoś czasu, ale dla wielu nadal jest zagadką. Fabuła jest bardzo prosta. Gracza wciela się w bohatera, którego głównym celem jest walka z brutalnym najeźdźcą (agresorem). Rozgrywka toczy się w świecie współczesnym, a gracz porusza się ciężkimi pojazdami wyposażonymi w potężną broń. Teren gry jest otwarty i wystarczająco duży, a więc jest gdzie pojeździć. Osobiście miałem okazję powalczyć tylko w trybie dla jednego gracza, w jakimś opuszczonym mieście. Przyznać muszę, że pojazd prowadzi się przyjemnie i wygodnie. Ogólnie rozgrywka w trybie pojedynczym jest bardzo prosta. Co do grafiki to zaobserwowałem wiele braków i niedoróbek. Kanciaste budynki, słabe tekstury pojazdów i wręcz odpychający efekt wybuchów nie zachęcają. Nie wiem jak wyglądają inne lokacje, ale sądząc po tym, co zobaczyłem mam bardzo mieszane uczucia. Tryb dla jednego gracza raczej zbyt fascynujący nie jest, ale za to multiplayer może być opcją ciekawą. Gra z kolegami w gry tego typu zawsze jest przyjemna i o wiele bardziej wciągająca niż samodzielne strzelanie do sterowanych przez komputer wozów. Na koniec jeszcze o kamerze. Prowadzony pojazd obserwować można z trzech perspektyw: kamera na zderzaku, zawieszona w górze za pojazdem, oraz tuż za nim.

Fired Up do najprzyjemniejszych i rewolucyjnych tytułów nie należy, ale jestem przekonany, że korzystanie z trybu wieloosobowego i zabawa z kolegami może być niezłym doświadczeniem. [BigHowler]


To już wszystko co mieliśmy Wam do przekazania po Playstation Experience 2. Do zobaczenia w Warszawie za rok, gdzie (miejmy nadzieję) może zostanie zaprezentowana już Playstation 3... Będziemy tam, jak zwykle.

txt.: Gayardo, Nelson, Majonez, BigHowler
Strona artykułu: [1]        

UID: 1514
Okładka/art:
Tytuł:
PlayStation Experience 2
Developer: -
Gatunek: -
Data wydania:
EUR:
USA:
JAP:
Poziom trudności:
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!