Pierwsza część Painkillera ze studia People Can Fly odniosła duży sukces nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Nie bez powodu - to była naprawdę bardzo dobra pozycja z gatunku FPS, jakiej długo brakowało na polskim rynku. Autorzy zaraz potem zapowiedzieli dodatek do tej gry o podtytule Battle out of Hell.
Ponownie gracz wcieli się w postać Daniela Garnera, znanego z podstawowej wersji gry. Jak wiadomo, bohater ów na koniec gry pokonał samego Lucyfera i jak nietrudno się domyślić, dodatek zaczyna się właśnie w miejscu, kiedy podstawowa wersja się skończyła. Teraz trzeba będzie pokonać Alastroa i wydostać się z tego piekła, jakie zostało tu rozpętane. Zaczyna się niepozornie, ale autorzy zapowiadają, że fabuła nie będzie płytka i zaskakiwać będzie nieoczekiwanymi zwrotami akcji.
Twórcy zapowiadają przede wszystkim wydłużenie czasu gry i ma ono teraz zabierać ponad dwadzieścia godzin. Nie chce się wierzyć, że dodatek może być dłuższy od oryginału, ale poziomy mają być sporo większe od tych z pierwowzoru, więc nie można nic przedwcześnie oceniać. Dziesięć nowych, dużych etapów w głównej mierze przypominających klimatem te z podstawowej wersji gry. I dobrze, bo ten był jednym z większych atutów w grze. Niestety, gorzej może być z przeciwnikami. Spotkamy oczywiście też kreatury z Painkillera, ale nie napawają optymizmem nowe typy przeciwników. Kiedy czytam wszelkie materiały dotyczące gry, nie najlepiej przyjmuję do wiadomości, że oprócz potworów zmierzymy się z wielkimi pojazdami, czy czołgami! Skojarzenia z Devil May Cry 2 nasunęły mi się od razu, a jak wiadomo, tam taka zmiana nie wyszła serii na dobre i mam poważne wątpliwości, czy uda się to tutaj. Mówi się też o obecności typowych zombie znanych choćby z serii Resident Evil... Oczywiście jak się można było spodziewać dojdzie też kilka nowych broni do niezbyt bogatej kolekcji z podstawowej wersji gry. Choć nie, zagalopowałem się trochę - mają dojść tylko dwie bronie - miotacz ognia i pistolet maszynowy. Jednak jestem dobrej myśli, bo widać, że twórcy stawiają nie na ilość, ale przede wszystkim na jakość, a ta do tej pory była jak najbardziej zadowalająca. Zresztą, każda z broni ciągle będzie miała po kilka rodzajów strzałów, więc ogólnie liczba ta i tak w teorii trochę się powiększa. Z drobnych usprawnień, autorzy zamierzają dodać nowe mapy do trybu Multiplayer i ulepszyć Capture the Flag.
Po dodatku nie można się spodziewać zmiany engine'u graficznego i tak będzie też tutaj. Jednak mimo wszystko zapowiadane są usprawnienia, przede wszystkim w temacie efektów specjalnych (wybuchy, strzały itp.) i gry cieni. Tak więc ciągle będziemy oglądać wysokiej jakości grafikę, wprawdzie odbiegającą lekko od tej choćby z Dooma 3, czy Chronicles of Riddick, ale to ciągle jest bardzo wysoki poziom. Poza tym należy pamiętać, że Painkiller miał chyba najbardziej dopracowaną fizykę ciał ze wszystkich FPS'ów (w głównej mierze oczywiście dzięki silnikowi Havoc), więc dodatek zapewne jeszcze delikatnie i w tym elemencie zostanie usprawniony. Wszystko to sprowadzi się do minimalnego zwiększenia wymagań sprzętowych gry, gdyż tytuł będzie też korzystać z wielu dobrodziejstw DirectX 9.
Jeśli przeszedłeś Painkillera i ciągle ci mało, myślę że warto czekać na owy dodatek, bo zapewni on dodatkowe godziny rozgrywki. Premiera zapowiedziana jest na listopad, raczej jego koniec czy nawet przełom listopad/grudzień.
Sarge
