[05.07.09] Wyobraźmy sobie, że marka Call of Duty jest człowiekiem. Całe doświadczenie, sławę, odpowiedzialność i rzeszę fanów dźwigają na sobie dwie nogi: Infinity Ward i Treyarch. Seria porusza się jednak w dziwaczny sposób, bowiem tylko pierwsza kończyna robi krok do przodu, druga po jakimś czasie do niej równa i wtedy dopiero nadchodzi pora na zrobienie kolejnego ruchu naprzód. Teraz nadchodzi pora na krok Infinity Ward – twórców serii, cała rzesza graczy nie może się już tego doczekać.
Obecna generacja konsol spopularyzowała gatunek shooterów w stopniu o jakim past-geny mogły jedynie marzyć. Mnóstwo rozwiązań ułatwiających grę na padzie, obsługa rozgrywek multiplayerowych przez sieć, grafika która wreszcie pozwala rozróżnić przeciwnika od drzewa nawet na zwykłym telewizorze. Ostatnie dwa-trzy lata nie bez powodu nazywane są złotą erą FPS-ów, kilkanaście wybitnych produkcji i dziesiątki dobrych w ciągu zaledwie kilku lat to bagaż nie do pogardzenia. Serią, która moim zdaniem zapoczątkowała nowoczesne podejście do tematu shooterów jest Call of Duty.
Activision, wydawca gry, zrezygnował z wydawania kolejnych gier pod szyldem „Call of Duty” i w ten sposób następca Call of Duty: Modern Warfare nazywa się po prostu Modern Warfare 2. Dla graczy może to być trochę mylące, ale zostawmy kwestie marketingowe i skupmy się na grze.
Akcja MW2 dzieje się w 4 lata po zakończeniu wydarzeń z poprzedniej części. Większość z Was może już nie pamiętać fabuły poprzedniej części, więc w ramach szybkiego przypomnienia: polowanie na terrorystę Imrana Zachajewa, który stał za zamieszaniem i kryzysem jakiemu musieliśmy stawić czoła, zakończyło się sukcesem i bad-guy poszedł do piachu. Schedę po Imranie przejął jednak Vladimir Makarov który stoi teraz za ultranacjonalistycznymi bojówkami rosyjskimi. Nie od dzisiaj wiadomo, że grupka uzbrojonych w kałasze fanatyków chowających się w lesie albo jaskiniach w górach potrafi rzucić wyzwanie światu i zepchnąć go na krawędź zagłady, tak więc po raz kolejny przyjdzie nam powstrzymać zło, tym razem już nie w turbanach, a uszatkach.
W grze wcielimy się w Gary’ego "Roach" Andersonona członka Task Force 141 do którego należy też "Soap" MacTavish, obecnie kapitan SAS, bohater poprzedniej odsłony gry. Podobno w grze kilka razy będziemy grać też innymi postaciami, co może się okazać ciekawe, jeżeli np. developer zdecyduje się na ukazanie niektórych etapów gry z kilku perspektyw. Co ma wyróżniać nowe Call o... znaczy się Modern Warfare 2? Przede wszystkim zróżnicowanie lokacji połączone z jeszcze większą intensywnością akcji niż w poprzednich odsłonach. Na filmach widzieliśmy już akcję w górach Kazachstanu i piękne zimowe widoki. Poza tym wiadomo też o pustyniach Afganistanu i slumsach Rio de Janeiro. Częste zmiany krajobrazu prawdopodobnie mają na celu jeszcze szybsze napędzanie akcji, tworząc przed graczem obraz niczym z hollywoodzkich produkcji, kiedy to akcja skacze co chwila w inne miejsce. Nada to z pewnością dynamiki grze i można to zaliczyć jedynie na plus, oczywiście jeżeli wszystkie lokacje będą starannie wykonane. Pamiętajcie Panowie – ilość tylko w parze z jakością.