Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Mass Effect 3 - recenzja PlayStation 3Xbox 360PC

Czym byłby Mass Effect bez rozbudowanych relacji z towarzyszami przebywającymi na Normandii? W „trójce” BioWare postanowiło postawić na jakość a nie ilość, więc nie uświadczycie już przedszkola składającego się z 11 towarzyszy. W zamian otrzymaliśmy w sumie 7 osób, a wśród nich obok świeżego narybku pojawia się paru starych znajomych, którzy po przerwie w ME2 wznawiają swą służbę na Normandii. Zdradzę na marginesie, że jest również pewna dwójka, która skacze w ogień za Shepardem po raz trzeci. Rozglądając się po statku od razu rzuca się w oczy duża interakcja z członkami załogi (nie tylko drużyny), przy której te z poprzednich odsłon okazują się płytkie jak kałuża na Saharze. NPC-ty nie tylko rozmawiają i żartują z komandorem, ale również z innymi postaciami niezależnymi oraz, co ciekawe, nie mają stałego miejsca pobytu, lecz od czasu do czasu przechadzają się po pokładzie. Wszystko pięknie, ładnie, ale zmartwiła mnie tutaj marginalizacja dialogów. Nie zrozumcie mnie źle, rozmowy są świetnie napisane i przyjemnie ich się słucha, jednak nie zaznacie już tutaj rozbudowanych drzewek dialogowych. W zamian pojawiają się dwie opcje dla idealisty i renegata, a w porywach ukaże się opcja „zbadaj” pozwalająca na głębsze zapoznanie się z danym tematem.



Jeśli już zbierzecie silny zespół, czas przejść do walki z przerośniętymi maszynami. Przemierzając kilka znanych (np. Cytadela) i nowych (Ziemia) obszarów napotkacie zgraje mutantów wypluwanych przez Żniwiarzy, agentów nasłanych przez Cerberusa i Gethów, których jedynym celem jest wpakowanie kulki w łeb Sheparda. Aby tego dokonać nie tylko rzucą się na Wasz trzyosobowy odział potężniejsze jednostki (Mechów, Brutali, Behemoty getów), ale rozważą atak frontalny oraz często będą starać się Was oflankować lub wykurzyć zza osłony rzucając Wam pod nogi granaty. Na szczęście zawsze możecie liczyć na pomoc członków drużyny. Poprawili oni swoją celność oraz dopracowali wykorzystywanie swoich mocy w walce, jednak nierzadko popełniają głupie błędy pchając się przykładowo w sam środek bitwy.

Najsłynniejszy człowiek w galaktyce również nauczył się kilku nowych ruchów i sposobów na wykańczanie delikwentów. Oprócz wspomnianego już Omni-ostrza, Shepard został wyposażony w granaty, które powracają po nieobecności w „dwójce”. Teraz jednak ich użycie jest o wiele prostsze - wystarczy wybrać odpowiednią opcję na znanym ze wcześniejszych odsłon „kole mocy” i gotowe! Do Waszej dyspozycji oddanych zostało również kilka nowych spluw (niestety, z użycia wypadły granatniki) oraz mocy (m.in. Nowa, czyli porażenie przeciwników energią swoich tarcz). Co ciekawe, związek między tymi dwiema rzeczami jest głębszy, niż mogłoby się wydawać. Jeśli Shep będzie dźwigał na swoich plecach cały arsenał, to szybkość ładowania mocy będzie o wiele mniejsza niż w przypadku zabrania jedynie karabinu. W sytuacjach gdzie będziecie zalewani przez fale wrogów ma to kluczowe znaczenie. Ze względu na to, że walki w Mass Effect 3 jest naprawdę sporo, twórcy postanowili jakoś ją urozmaicić. Aby nieco odetchnąć od bezpośredniego naparzania, Shepard zasiądzie kilka razy za sterami działka, a nawet rozwali kilkuset przeciwników kierując mechem. Niestety, te przerywniki wypadły strasznie przeciętnie i po chwili robią się nudne.



BioWare, na czele z Ray’em Muzyką dużo mówili o tym, że Mass Effect 3 wzorem pierwszej części wprowadzi sporo elementów RPG. Nie sposób nie zauważyć, że „trójka” stara się zadowolić graczy uwielbiających godzinami przeglądać statystyki i dobierać należyty ekwipunek. Otrzymaliśmy całkiem pokaźną ilość przeróżnych modyfikacji sprzętu. Gdy znajdziecie odpowiednie miejsce do dopakowywania broni, możecie rozpocząć przeróbkę niemal wszystkiego - począwszy od celowników, poprzez tłumiki, a na stabilizatorach kończąc. Każda pukawka ma ograniczoną ilość dostępnych modyfikacji, więc w danym momencie możecie zamontować maksymalnie dwa dodatki. Warto zatem zerknąć czasem na sklepowe półki w Cytadeli lub po prostu „lizać ściany” w poszukiwaniu paczek z dodatkowym wyposażeniem, bo nigdy nie wiadomo jakie skarby czyhają na Was za rogiem. Dużej metamorfozie uległ system rozwoju postaci. Każda moc po osiągnięciu trzeciego poziomu dzieli się na dwie ścieżki. Dzięki temu możemy decydować czy wolimy np. inwestować w siłę zadawanych obrażeń, czy też w skrócenie czasu ładowania. Wszyscy znajdą więc własny sposób na dopakowywanie swojego Sheparda, tak aby sprostał ich wymaganiom.



W kwestii oprawy wizualnej można mieć wiele zastrzeżeń, wystarczy wspomnieć o odwiecznym problemie tej serii, czyli o rozmazanych teksturach i sztucznych ruchach postaci - zerknijcie chociażby na Waszą ekipę podążającą za Shepardem gdy już wytłuczecie wszystkich wrogów. Co by tu jednak nie mówić, najnowszy Mass Effect jest miły dla oka, nawet pomimo tego, że wysłużony engine zipie i czasami może nieźle chrupnąć (zdarzyło się nawet zacięcie systemu konsoli). Tak, całość działa na tym samym silniku co dwie poprzednie odsłony serii i tak wczytywanie kolejnych fragmentów tego samego poziomu zostało sprytnie zamaskowane poprzez dodanie skanerów DNA przy drzwiach do kolejnego pomieszczenia. Na szczęście piękne cut-scenki, niesamowite widoczki na planety niszczone przez Żniwiarzy i nowa mimika twarzy jeśli nie w pełni to przynajmniej po części to rekompensują. Nie można mieć za to absolutnie żadnych pretensji do ścieżki dźwiękowej, która pobrzmiewa w moim pokoju w czasie pisania tej recenzji. Wielu fanów obawiało się właśnie o ten element, szczególnie po informacji o tym, że Jack Wall – kompozytor soundtracku do dwóch pierwszych części – nie pracuje nad trzecim Mass Effect. Od razu uspokajam, Clint Mansell godnie zastąpił Wall’a i skomponował równie klimatyczne kawałki.

Na deser zostawiłem kooperację, która jest największą nowością w tej produkcji. Po wielu spekulacjach na temat tego trybu BioWare postanowiło wprowadzić go do swojej gry w nadziei, że gracze łykną pomysł i z chęcią przystąpią do ratowania wszechświata jako członkowie „sił specjalnych”. I wiecie co? To naprawdę się udało! Połączenie singla z zabawą wieloosobową sprawiło, że każdy, kto pragnie osiągnąć możliwie jak najlepszą gotowość galaktyczną (im wyższy jej wskaźnik, tym lepsze zakończenie) odpala tryb multi i niczym w Gears of War masakruje kolejne hordy przeciwników (w tej roli standardowo Żniwiarze, Creberus i Getry). Do wyboru (podobnie jak w singlu) jest sześć klas, a w każdej z nich cztery postacie, które różnią się od siebie rasą i władanymi mocami. W zależności jaki styl gry preferujecie możecie zdecydować na grę ciężko opancerzonym kroganem, quarianką lub salarianem, czyli specami od mocy technologicznych, asari polegającej na biotyce, zwinnym drellem, turianinem wyposażonym w snajperkę, czy po prostu człowiekiem. Jak widać jest w czym wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie.


 

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 5135
Okładka/art:
Tytuł:
Mass Effect 3
Developer: BioWare
Gatunek: akcja / RPG
Data wydania:
EUR: 09/03/2012
USA: 06/03/2012
JAP: 15/03/2012
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!