Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Legend of Zelda: The Wind Waker HD - recenzja Wii U

Żałuję jedynie, że twórcy nie pokusili się o nowy kontent przygotowując tę wersję HD. Myślę, że nie obrazilibyśmy się przynajmniej na jeden duży, całkowicie nowy dungeon, prawda? Nowy Wind Waker, mimo że pełny poprawek w stosunku do oryginału, to jednak zachowuje całą strukturę, którą pamiętamy. Oznacza to również, że nie jest wolny od drobnych problemów, które trapiły edycję z GameCube. Choć twórcy, jak wspominałem, usprawnili końcówkę gry, to jednak dalej można odnieść wrażenie podzielenia całej przygody na dwie części. Pierwsza – olśniewająca, hipnotyzująca i nie pozwalająca odejść od ekranu. Druga – nieco słabsza, nie da się ukryć.

Druga połowa już w oryginalnym Wind Waker cierpiała na sztuczne przedłużanie całej historii. Trzeba było pływać do postaci o imieniu Tingle, która rozszyfrowywała nam znalezione mapy – wszystko w celu zebrania ośmiu kawałków pewnego artefaktu. Był to irytujący quest o tyle, że usługi Tingle’a były bardzo kosztowne, a portfel Linka nie był z gumy i mógł pomieścić ograniczoną ilość rupees (waluta w grze). Cieszy to, że autorzy wyciągnęli wnioski, bo tym razem Tingle rozszyfrowuje nam tylko trzy mapy, a pięć pozostałych części pozyskuje się w inny sposób. Poza tym portfel Linka na starcie może pomieścić 500 rupees (w oryginale 200). Te wszystkie udogodnienia wpływają oczywiście na poprawę ogólnego odbioru gry, ale i tak końcówka za bardzo się dłuży.


Wędrówka do zamku Ganona jest długa, ale i tak nie będziecie w stanie się oderwać. Jedyny zgrzyt to nieco na siłę przedłużana końcówka, choć i tak nieco ją poprawiono względem bardzo rozwleczonego oryginału z GC.

Cały świat obfituje w masę zadań pobocznych i jest to niewątpliwie duży plus, ale autorzy niejako zmuszają nas do ich wykonywania i przeszukiwania całej mapy, aby popchnąć na koniec akcję do przodu. Wygląda to trochę na sztuczne wydłużanie i tak niekrótkiej przygody. Dam Wam przykład: załóżmy, że musicie dostać się do domku, a przepustkę do niego posiada tylko jedna pani nauczycielka na innej wyspie. Płyniecie więc do niej, aby dowiedzieć się, że wspomniana dama kolekcjonuje naszyjniki i bardzo by się ucieszyła, gdyby Link przyniósł jej 20 egzemplarzy. Nie są to wprawdzie jakieś rzadkie przedmioty w tej grze, ale zaczynacie szukać tych naszyjników w odwiedzonych już dungeonach tak naprawdę nie mając pewności, czy uzyskacie od nauczycielki „klucz”, o którym myślicie... Taka jest właśnie Zelda i jej zadania poboczne – jest ich dużo i często pozwalają docierać do ukrytych pomieszczeń, ale czasami też opierają się na schematycznym zbieractwie. OK., ktoś może powiedzieć, że przynajmniej mamy dzięki temu dłuższą grę, ale jeśli miałbym wybierać, wolałbym o 5 godzin krótszą, a bez sztucznego przedłużania. „Rozbawiła” mnie też sama końcówka, gdy w finalnym zamku okazało się, że przed najważniejszym bossem muszę jeszcze hurtowo przejść po raz drugi te same walki, które odbyłem zaliczając wcześniejsze dungony na swojej drodze. No, panowie!


Oto kolejny gadżet, który odsłoni przed Wami tereny, które wcześniej wydawały się nie do zdobycia. Tak naprawdę dopiero pod koniec gry można w pełni oddać się wypełnianiu questów pobocznych - wcześniej wiele miejsc będzie zablokowanych.

Muszę też wspomnieć o jednym szczególe, aby Was przestrzec: brak auto-save’a. Rozumiem, że w 2003 roku auto-zapisywanie stanu gry nie było standardem, ale dzisiaj już (po tych wszystkich poprawkach) brak tej funkcji zwyczajnie dziwi. Uważajcie na to, bo mi zdarzyło się powtarzać niemal godzinę gry przez to, że zapomniałem o braku auto-save’a, odszedłem od konsoli, a ona po jakimś czasie sama automatycznie się wyłączyła, żeby oszczędzać energię… Starajcie się więc zapisywać rozgrywkę przynajmniej co pół godziny, aby nie doczekać niemiłej niespodzianki.


Dungeony różnią się nie tylko klimatem, ale też zagadkami. Każdy nowy labirynt to coś nowego - dzięki temu nawet po kilkudziesięciu godzinach trudno oderwać się od konsoli.

Eiji Aonuma tworząc tę grę odwalił kawał dobrej roboty. Wind Waker to moim zdaniem dzieło wybitne, a edycja HD nie tylko przynosi ze sobą ostrzejszą oprawę, ale dodaje sporo od siebie – wielokrotnie usprawnia rozgrywkę, sterowanie, balans. Jest tym, czym edycja HD starego przeboju być powinna: powrotem klasycznego tytułu w lepszej oprawie i z poprawionym gameplayem przystosowanym do obecnych czasów i standardów. Kreskówkowa Zelda ma wprawdzie swoje problemy (przeciągnięta końcówka gry), ale bledną one w zestawieniu z genialnym światem, oprawą, designem i zagadkami. Według mnie to obowiązkowy pod każdym względem tytuł – nieważne czy graliście w oryginał na GameCube czy nie. Zagrajcie raz jeszcze, bo Wind Waker nie zestarzał się w najmniejszym stopniu, a jest przecież jedną z trzech (razem z Metroid Prime oraz Resident Evil 4) najlepiej ocenianych gier ery GC. W pełni zasłużenie. To jeden z takich tytułów, które prawdopodobnie nigdy się nie zestarzeją. Po prostu magiczna gra.

Rafał „Baron Ski” Skierski

 

PLUSY:

  • Edycja HD jednej z najlepszych gier w historii;
  • Masa drobnych usprawnień i dodatków wzbogacających gameplay;
  • Genialna oprawa, wspaniały design;
  • Inteligentne zagadki;
  • System walki;
  • Wielki świat, pływanie łodzią (przyjemniejsze dzięki Swift Sail);
  • Wystarcza na długo (ok. 30 godzin podstawowego wątku).

MINUSY:

  • Wydłużona na siłę końcówka gry;
  • Cena gry! (Nintendo wydało ten tytuł w pełnej cenie, mimo że to przecież edycja HD starego przeboju);
  • Brak auto-save’a.
6
Oryginalność
To tylko edycja HD starego przeboju. Faktem jednak jest, że Nintendo przygotowało masę drobnych dodatków i usprawnień rozgrywki.
9
Grafika
Nic nie straciła ze swego uroku, a w 1080p (i 60fps!) robi swoje. Mały minusik za sporadyczne spadki płynności animacji (zwłaszcza przy wybuchach).
9
Dźwięk
Muzyka bardzo w stylu Zeldy – wiele zremisowanych kawałków, część nowych. Wszystkie świetnie pasują do wydarzeń na ekranie. Czasami mogą jedynie zirytować zbyt głośne okrzyki Linka, a niestety nie ma opcji wyciszenia samych odgłosów.
9
Grywalność
Przez zdecydowaną większość gry Wind Waker jest olśniewający i nie można się od niego oderwać. Szkoda tylko, że końcówka jest na siłę wydłużona.
10
Źywotność
Jakieś 30 godzin na główny wątek i ze dwa razy tyle jeśli zechcecie wycisnąć z tej produkcji wszystko. Tu naprawdę jest co robić.
9.4
Ocena końcowa
Wind Waker to jedna z najlepszych gier w historii Nintendo, a w HD zachwyca także dzisiaj. Tak właśnie powinny wyglądać tego typu edycje - nie tylko lepsza oprawa, ale i poprawiony gameplay! Wzór dla innych developerów odkurzających swoje stare hity.

Jak oceniamy? Wyjaśnienie naszego systemu ocen tutaj.

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 6407
Okładka/art:
Tytuł:
Legend of Zelda: The Wind Waker HD - recenzja
Developer: Nintendo
Gatunek: RPG
Data wydania:
EUR: 04/10/2013
USA: 20/09/2013
JAP: 26/09/2013
Poziom trudności:
niski (2/5)
9.4/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!