Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Left 4 Dead - recenzja Xbox 360PC

Valve jest jednym z tych developerów, którzy dostarczają nam same ponadprzeciętne tytuły. Perełki takie jak Half-Life, Counter-Strike, Portal czy Team Fortress to pierwsza liga FPS-ów. Half-Life 2 przez wielu uznawany jest za najlepszą grę, jaka kiedykolwiek pojawiła się na PC. Jedni się z tym zgodzą, drudzy nie, ale jedno trzeba przyznać - ekipa z Waszyngtonu zawsze dostarcza produkty z najwyższej półki, wciągające i niesamowicie grywalne. Ich najnowszym projektem jest Left 4 Dead, określany jako "co-op action horror game".  Czy i tym razem koncern Valve dostarczył tytuł tak dobry jak  poprzednie gry ich produkcji?

W Left 4 Dead główne skrzypce gra kooperacja miedzy graczami, więc najlepsze wrażenia z grania w ten tytuł uzyskacie bawiąc ze znajomymi i tylko tak proponuję grać w te pozycję.  Jeśli nie macie dostępu do Internetu, kontrolę nad pozostałymi bohaterami przejmie konsola. Gdy posiadacie drugi kontroler, możecie zaprosić kolegę i spróbować przebić się przez jedną z misji na split-screenie lub poszarpać online z dwoma innymi graczami. Do dyspozycji mamy czwórkę "ocalałych" - można wcielić się w weterana wojny w Wietnamie Billa, studentkę Zoey, czarnoskórego Louisa oraz wytatuowanego twardziela Francisa. Bohaterowie poza różnicami w wyglądzie zewnętrznym nie różnią się żadnymi innymi statystykami typu prędkość czy wytrzymałość. Oddano nam do dyspozycji cztery krótkie kampanie nazywane tutaj "filmami". Każdy z filmów rozgrywa się w innej scenerii, typowej dla horrorów (jak szpital, las, lotnisko oraz małe miasteczko). Kampania podzielona jest na fragmenty - rozgrywka polega na dotarciu do save-roomu, zebrania apteczki, uzupełnieniu amunicji oraz zmianie broni - i tak w kółko, aż w końcu dotrzecie do radia, gdzie należy wezwać pomoc i przetrwać aż do jej nadejścia. Czas potrzebny na ukończenie jednej kampanii to około 60 minut walki o przetrwanie. Wydaje się to banalnym pomysłem na grę, jednak w "praniu" prezentuje się rewelacyjnie.



Gracze muszą współpracować miedzy sobą, by udało im się dotrzeć do kolejnego save-roomu. Jako że nasz heros może nosić przy sobie tylko jeden medkit oraz jedno opakowanie tabletek przeciwbólowych (dodają tymczasowo 50% energii), trzeba bardzo uważać, by nie oddalać się za daleko od reszty ocalałych. Taktyka „na Rambo”, czyli przed siebie i zabijamy wszystko co się rusza w pojedynkę, przeważnie kończy się oblężeniem bohatera przez hordę zombies i jego przedwczesną śmiercią. Zanim nasza postać zostanie odesłana na tamten świat najpierw zostaje powalona na ziemię (coś na kształt perka LAST STAND z Call of Duty 4) i może bronić się przy pomocy pistoletu, aż do nadejścia pomocy. Partner z drużyny może Was wówczas "podnieść" przywracając Wam 30 punktów życia, jednak Wasz bohater wykrwawia się powoli i trzeba znaleźć szybko jakąś apteczkę. Możecie zostać "znokautowani" tylko dwa razy, za trzecim razem ujrzycie już napis ''You are dead''. Jeśli ktoś zginie, po pewnym czasie respawnuje się w pobliżu drużyny zatrzaśnięty w jakimś pomieszczeniu, z którego należy go uwolnić.



Często po opuszczeniu save-roomu aż do następnego bezpiecznego miejsca nie można uświadczyć żadnej apteczki, co najwyżej znajdziecie może opakowanie tabletek. Doprowadza to do dylematów typu „uleczyć rannego kolegę czy zostawić apteczkę dla siebie samego” lub wielu innych -  „spróbować podnieść z ziemi powalonego towarzysza czy zostawić go na pewną śmierć, zyskując trochę czasu  i samemu przeczekać w bezpiecznym miejscu na ratunek?”. Grając po sieci w L4D doświadczycie więcej takich akcji podnoszących adrenalinę, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Sam wielokrotnie przeklinałem swoich towarzyszy za zostawienie mnie na pewną śmierć, czy za brak udzielenia pomocy, jednak niejednokrotnie zachowywałem się w podobny sposób chcąc przeżyć. Dlatego najlepsze wrażenia z grania w Left 4 Dead uzyskuje się grając ze znajomymi. Valve dostarczyło nową jakość jeśli chodzi o cooperative, ustawiając poprzeczkę bardzo wysoko.



Cooperative to tylko połowa gry, wisienką na torcie jest opcja Versus. Tryb ten jest wariacją na temat kooperacji, maksymalnie udział może wziąć w nim do ośmiu graczy. Cztery osoby przejmują wówczas kontrolę nad ocalałymi i starają się dotrzeć do kolejnego bezpiecznego miejsca, zupełnie tak samo jak pisałem wcześniej. Reszta z kolei wciela się w Special Infected, próbując dopaść i zabić przeciwników. Szeregowymi zastępami hordy kieruje konsola, zabawa w tym trybie nabiera zupełnie innego wymiaru. Spróbowałem Versus po ukończeniu kampanii i wsiąkłem na długie godziny. Grając jako zmutowani na początku pojawiacie się jako "duch" i staracie się  znaleźć dobre miejsce do respawnu (nie można być za blisko lub w zasięgu wzroku wrogów), kiedy przeciwnicy opuszczą save-room  możecie zacząć polowanie. Tak jak poprzednio taktyka na "Sylwka" skończy się bardzo szybkim odesłaniem delikwenta do piekła :), dlatego mądrzej jest się zaczaić lub przyszykować zasadzkę wraz z resztą graczy. Nigdy nie miałem takiej przyjemności w czajeniu się czy skradaniu, po prostu czysty fun z polowania na ludzi :). W tym trybie gramy na takich samych mapach jak w co-opie. Nie mam pojęcia czemu, ale w Versus mamy dostęp tylko do dwóch spośród czterech kampanii...



Jeśli kojarzycie zombiaki tylko jako wolne i pokraczne kreatury prosto z Resident Evil, czas zmienić podejście. W Left 4 Dead horda bardzo przypomina zainfekowanych prosto z filmu „28 tygodni później”. Przeciwnicy są bardzo szybcy i atakują stadami, więc co chwila jest do kogo strzelać. Potrafią wchodzić po różnego rodzaju drabinkach, wdrapywać się na dachy lub wyważać drzwi. Zamykanie drzwi stanie się Waszą drugą naturą, bo powstrzymują one przeciwników na krótką chwilę, dzięki czemu uzyskujecie trochę czasu. Oprócz standardowych przedstawicieli hordy przyjdzie się Wam zmierzyć ze zmutowanymi osobnikami, tzw. Special Infected. The Witch wygląda jak bardziej hardcore’owa wersja Allesy z filmu „Silent Hill” lub Almy z F.E.A.R.. Ta zmutowana dziewczynka jest o wiele bardziej groźna niż na to wygląda - na wyższych poziomach trudności bezpieczniej jest przemknąć koło niej niż próbować ją ubić. Kolejnym potężnym przeciwnikiem jest Tank, mutant przypominający wielkiego goryla. Jest diabelnie mocny, dlatego do jego pokonania potrzebna jest współpraca miedzy wszystkimi członkami Waszej bandy. Jeśli zostaniecie trafieni ciosem przez Tanka, Wasza postać odleci na kilkanaście metrów w tył, co w przypadku wpadnięcia wprost na szarżującą hordę, nie kończy się dla bohatera za dobrze. Najbardziej upierdliwym przeciwnikiem jest The Boomer – gruby, obrzydliwy mutant, który rzyga mazią z gęby. Gdy zostaniecie naznaczeni wydzieliną z żołądka tego skurczybyka, bohater zaczyna przyciągać hordę i w mgnieniu oka zostajecie zalani przez zainfekowanych. Dwójka pozostałych mutantów to The Smooker oraz The Hunter. Pierwszy z nich używa długiego jęzora do ataku - gdy zostaniecie trafieni, zaczyna Was przyciągać do siebie. Macie dosłownie moment na ubicie chama, bo jeśli nie zdążycie tego zrobić, nie obejdzie się bez pomocy kolegów z drużyny. Hunter jest bardzo zwinny i szybki, jego bronią są skoki na dużą odległość. Gdy "doskoczy" swoją ofiarę, sprowadza ją do parteru i zaczyna masakrować.
Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 9322
Okładka/art:
Tytuł:
Left 4 Dead
Developer: Valve
Gatunek: FPS
Data wydania:
EUR: 21/11/08
USA: 17/11/08
JAP: 22/01/09
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!