Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Killzone: Shadow Fall - recenzja PlayStation 4

Killzone: Shadow Fall to najważniejszy tytuł towarzyszący premierze PS4. Konsola Sony dostała oczywiście sporo dobrych gier multiplatformowych, ale przecież nie one mają sprzedać najnowsze dziecko japońskiego giganta elektronicznego. Presja na twórcach (Guerilla Games) była tym większa, że z innymi wysokobudżetowymi exclusive’ami pozostałe wewnętrzne studia po prostu nie wyrobiły się, przez co oczy wszystkich fanów PlayStation zwróciły się w stronę nowego Killzone.

Kilkanaście ostatnich lat nauczyło nas, że produkcje launchowe rzadko kiedy okazują się megahitami sprzedającymi systemy. Tak naprawdę to system selery ostatnio otrzymały chyba pierwszy Xbox (Halo, PGR) oraz… Nintendo 64 (Super Mario 64), natomiast wszystkie późniejsze konsole cierpiały na niedobór poważnych gier ekskluzywnych na start. Uprzedzając już nieco fakty, najnowszy Killzone niestety również nie udźwignął presji, jaka na nim spoczywała. To dobra gra, pokazująca możliwości graficzne nowej konsoli Sony, ale pod względem rozwiązań i gameplayu tkwiąca cały czas w poprzedniej generacji. Nikt tu chyba przełomu nie oczekiwał, ale liczyliśmy przynajmniej na coś więcej niż robiąca wrażenie oprawa ze schematycznymi, wielokrotnie dłużącymi się misjami.


Nowy Killzone z początku prezentuje zupełnie inny design niż poprzednie części (przypomina raczej Crysis). Warto jednak pamiętać, że misje są różne klimatycznie i przekonacie się o tym, gdy przejdziecie na drugą stronę wielkiego muru.

Kampania dla jednego gracza zaczyna się zaskakująco i dość… nierealnie. Napisać, że fabuła jest naciągana, to nic nie napisać. Zastanawiam się kto wpada na takie genialne pomysły… Posłuchajcie uważnie. Jeśli ukończyliście Killzone 3 na PS3 doskonale wiecie jak skończyła się wojna z Helghastami. Cała planeta Helghan została zniszczona, ale niedobitki jednak pozostały. Okazuje się, że – według wizji twórców – ci którym udało się przeżyć, przenieśli się na planetę zamieszkałą przez Vektan. Ci ostatni postanowili, że… oddadzą część swojego terytorium uchodźcom z Helghanu. Naprawdę? Co to ma być, wyrzuty sumienia dla ubogich? Nietrudno się domyślić, że Heghaści w krótkim czasie się odbudowali (akcja toczy się 30 lat po wydarzeniach z K3) i ponownie wzmaga się konflikt między dwiema rasami. Na planecie Vekta wybudowano wielki mur oddzielający dwa zwaśnione narody (tak, to ten mur z wielu materiałów przedpremierowych), ale to nie wystarcza, aby utrzymać w ryzach przywódców obu stron.

Głównym bohaterem jest niejaki Lucas Kellan, który traci w wyniku konfliktu z Heghastami członka rodziny. Trafia pod skrzydła Sinclaira – jednego z vektańskich przywódców. Mijają lata, a Lucas staje się niejako tajnym vektańskim agentem, mającym za zadanie przedostać się na teren wroga i zdobyć ważne informacje. Ma teoretycznie jakąś tam motywację, ale od początku jest tak nijaki, że bardzo trudno się z nim identyfikować. Nie jest na szczęście niemową (to popularny motyw w tegorocznych FPS-ach), choć mógłby w zasadzie nie odzywać się, bo i tak wydaje się tylko kukiełką wykonującą polecenia przełożonego. Dialogi i w ogóle cała ta kiczowata historia w Shadow Fall wydają się być dodane na siłę. Fabuła nie przekonała mnie od początku do końca i na pewno nie jest to element, który utrzyma Was przy ekranie. Z drugiej strony, trudno było oczekiwać wyższego poziomu, skoro już poprzednie części były pod tym względem mizerne.


Fabuła jest naciągana i niestety nie jest jedną z zalet tej produkcji. Zawodzi nijaki główny bohater, ale nie tylko.

Sam szukałem przede wszystkim jakichś nowych rozwiązań, które uzasadniają wydanie najnowszego Killzone właśnie na PS4. Od samego początku nie jest z tym najlepiej, ale jednak kilka ciekawych pomysłów twórcy zdołali zawrzeć. Przede wszystkim gra jest nieco bardziej otwarta niż poprzednie części. Na PS3 i PS2 poziomy w tej serii miały „korytarzowy” (czy „tunelowy”, jak kto woli) charakter. Były liniowe i rzadko kiedy pozwalały na jakąkolwiek swobodę w docieraniu do celu. W Shadow Fall jest pod tym kątem nieco lepiej i wiele misji daje możliwość wypełniania zadań na kilka sposobów – a przynajmniej do celu można dotrzeć na dwa/trzy sposoby. Sławna już misja w lasku, którą pokazywano na przedpremierowych filmach to pierwszy z brzegu przykład. Mamy do zaliczenia kilka punktów kontrolnych, ale jak do nich dotrzecie – zależy tylko od Was. Możecie spróbować po cichu wykańczając jednego Higa za drugim, możecie w otwarty sposób wparować do obozowiska wrogów, ale też przy pomocy tyrolki (o niej za chwilę) i kładek umieszczonych na drzewach zaatakować „od góry”. Choć niektóre misje to dalej po prostu „korytarze”, to jednak te otwarte pola do eksploracji są miłym urozmaiceniem w skali serii.


Podobać może się to, że poziomy są bardziej rozbudowane i do celu często prowadzi więcej niż jedna droga. Niektóre lokacje są w części otwarte, a to duża zmiana w porównaniu z drugą i trzecią częścią Killzone.

Druga nowość to znany już pewnie Wam dron, którego obsługiwać będziecie przy pomocy panelu dotykowego na nowym DualShocku. Mamy więc pierwszy pokaz zastosowania touch-pada, choć tak naprawdę najprostszy z możliwych. Autorzy wykorzystali ten panel tak naprawdę jako kolejny „krzyżak”, bo ten standardowy jest zajęty przez inne funkcje. Przesuwając palcem po touch-padzie można aktywować jedno z czterech poleceń przypisanych dla drona. Robot potrafi wejść w tryb ataku, ogłuszania wrogów, wypuścić tyrolkę (linkę, przy pomocy której główny bohater może zjechać na niżej położony teren), czy postawić specjalną ochronną tarczę odbijającą pociski Helghastów. Polecenia naszego pomagiera wydajemy przesuwając palcem po panelu dotykowym w jednym z czterech kierunków (dół, góra, lewo, prawo), choć jeszcze na koniec trzeba dany tryb aktywować wciskając L1.


Na powyższym zdjęciu została aktywowana komenda ataku dla drona. Ma on w sumie cztery podstawowe funkcje + kilka dodatkowych. Jest też w stanie uleczyć głównego bohatera, jeśli ten ostatni dysponuje pakietem adrenaliny.

Dron przydaje się podczas wielu misji pomagając Lucasowi. Główny bohater działa teraz głównie w pojedynkę, zatem wsparcie jest przydatne – zwłaszcza podczas natarcia przeważających sił wrogiej rasy. Oczywiście najczęściej będziecie wykorzystywali tryb ataku robota, choć w późniejszej fazie gry przydatna będzie także opcja ogłuszenia (wyładowania elektrycznego), która pozwoli zdjąć z przeciwników specjalne pancerze ochronne. Warto dodać, że dron ma też szereg innych zastosowań – potrafi uleczyć Lucasa (o ile dysponujecie paczką adrenaliny) czy hackować terminale, na czym często opierają się zadania. Oprócz tego nasz bohater ma też specjalny skaner, dzięki któremu jest w stanie przeskanować otoczenie na odległość kilkudziesięciu metrów. Jeśli w pobliżu znajdują się wrogowie, zostaną podświetleni, co oczywiście ułatwia zadanie – zwłaszcza jeśli zdecydujecie się na „cichą” eliminację przeciwników.

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]  [4]  [5]

UID: 6144
Okładka/art:
Tytuł:
Killzone: Shadow Fall - recenzja
Developer: Guerilla Games
Gatunek: strzelanina
Data wydania:
EUR: 29/11/2013
USA: 15/11/2013
JAP: 22/02/2014
Poziom trudności:
średni (3/5)
7.5/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!