Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Gran Turismo 5 - recenzja PlayStation 3

Jeśli jakaś gra jest tworzona przez sześć lat, a po drodze wielokrotnie przesuwana, w głowie zapala mi się żółte, ostrzegawcze światło. Lata doświadczeń nauczyły mnie, że z reguły taki czas oczekiwania nie przynosi w finale niczego dobrego. Jednocześnie podświadomie wierzyłem, że Gran Turismo 5 po prostu nie może zawieść. To zbyt ważny tytuł dla Sony – sądziłem. Jednocześnie przykład słabego Gran Turismo PSP pokazywał, że Polyphony również się myli i trzeba do GT5 podejść z dużą rezerwą. Jak zatem to wszystko się udało i czy Kazunori Yamauchi nie zawiódł oczekiwań fanów? Czas zacząć recenzję najważniejszej gry dla PlayStation 3 w tym roku.

Na początek małe wyjaśnienie. Zdecydowaliśmy, że recenzję Gran Turismo 5 będziemy publikować etapami. To zbyt duży i ważny tytuł, by po kilku dniach wydać ostateczny werdykt, zwłaszcza że kontrowersji nie zabrakło. Spodziewajcie się zatem aktualizacji tego artykułu w kolejnych dniach. W miarę kolejnych godzin katowania tego tytułu będą się nam rysować nowe, ciekawe wnioski, którymi naturalnie będziemy chcieli się z Wami podzielić. Zaczynajmy więc.

Uwaga! Jeśli czytaliście już część pierwszą, przenieście się na drugą stronę artykułu, gdzie mniej więcej w połowie strony zaczyna się część druga recenzji (jest zaznaczona pomarańczowym tytułem).

 



CZĘŚĆ PIERWSZA

Kazunori Yamauchi postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Mieliśmy dostać ponad 1000 licencjonowanych samochodów z całego świata, kilkadziesiąt tras (w sumie ponad 70 wariantów), ogromną różnorodność wyścigów (standardowe, Nascar, WRC, gokarty, itd.), usprawniony model jazdy i po raz pierwszy w serii widoczne zniszczenia samochodów oraz zmienne warunki pogodowe. W międzyczasie dało się usłyszeć zapewnienia o lepszej Sztucznej Inteligencji konsolowych przeciwników, trybie online dla 16 graczy oraz dużych możliwościach tubingu. Wydawałoby się, że taka ilość atrakcji usprawiedliwia długi czas developingu. Inna sprawa, czy projektując tak wiele elementów jednocześnie, twórcom udało się je wszystkie dopracować?

Pierwsze uruchomienie gry będzie Wam się dłużyło niemiłosiernie. Gra proponuje instalację 6,3GB danych na dysku twardym konsoli, co ma w efekcie między innymi przyspieszyć loadingi. Można na szczęście tę opcję pominąć (zabiera ona 40-50 minut), bo gra ma opcję instalacji „w tle”. Polega to na tym, że po wybraniu nowego toru kilka sekund wczytywania zostanie poświęcone na doinstalowanie nowych elementów. Jeśli nie chce się Wam czekać za pierwszym razem, warto zdecydować się na ten wariant. W momencie premiery GT5 twórcy wypuścili też od razu pierwszego patcha (1.01), który aktywuje tryb online w grze. Wprawdzie 133MB, ale ze względu na przeciążone serwery blisko 15 minut miałem z głowy. Potem intro, notabene doskonale znane już fanom, bo wyciekło do sieci jakiś czas przed premierą. Filmik trwa ponad 6 minut i… jest dosyć nudny. Przykro mi, ale do genialnych filmików rozpoczynających poprzednie części Gran Turismo, temu materiałowi brakuje bardzo dużo. Na wstępie przez dłuższą chwilę (blisko trzy i pół minuty) obserwujemy proces produkcyjny auta (w międzyczasie można oglądać „listę płac”, czyli osób, które przyczyniły się do stworzenia GT5), a pod koniec wchodzą ujęcia już z gry w akompaniamencie niezłego, acz gorszego niż we wcześniejszych edycjach utworu muzycznego. Nie jest to na pewno intro, które będziecie oglądać przed każdym uruchomieniem gry. Mi w pamięci zapadły zwłaszcza filmiki rozpoczynające GT2 i GT3 – mogłem je oglądać w nieskończoność, natomiast ten z GT5 zapomnę bardzo szybko. Słowem, bez rewelacji.



Główne menu to możliwość wystartowania w szybkim wyścigu (dawne Single Race) lub wejścia do „Świata GT”, czyli właściwego trybu kariery. Pierwszej opcji nie ma większego sensu opisywać (wybieracie trasę, samochód i ruszacie do wyścigu), natomiast druga warta jest dłuższego wyjaśnienia. Na wstępie musicie spersonalizować sobie grę – można wybrać kolor kombinezonu kierowcy, tapetę w głównym trybie, czy tekst powitalny. Ot, małe rzeczy a cieszą. Później należy ruszyć do sekcji samochodów używanych i zakupić swoją pierwszą brykę. Dostępne 20 000 kredytów na wiele nie wystarcza, ale zdążyliśmy się już w poprzednich częściach Gran Turismo do tego przyzwyczaić. W menu dostępne są opcje treningowe oraz (nie)sławne licencje. Trzeba jednak dodać, że tym razem nie są one wymagane – można od razu ruszyć do wyścigów. I dobrze, bo choć zawsze licencje lubiłem (w pierwszych trzech częściach GT wymasowałem wszystko na złotko:), to jednak lekko stopowały zaraz na początku zabawy. Tym razem nic takiego nie ma miejsca, więc od razu można się pościgać.

Kupiłem więc używaną Mazdę i chciałem jak najszybciej udać się na tor. Wcześniej jednak muszę wspomnieć jeszcze o dwóch głównych opcjach w trybie GT: A-Spec i B-Spec. Pierwsza to standardowe serie wyścigów, które notabene obecne były i w poprzednich częściach – od ligi amatorskiej do profesjonalnej, eksperckiej. W każdej z nich czeka do zaliczenia kilka (np. w amatorskiej 9) pucharów, a w nich z kolei kilka pojedynczych wyścigów. Na wstępie wypada zacząć od Clubman Cup oraz Sunday Cup – fani GT na pewno kojarzą te nazwy. Zanim jednak zacznę opisywać wyścig, słówko jeszcze na temat B-Spec.



Teoretycznie miał to być równorzędny dla A-Spec tryb. W menu jest zresztą mocno wyeksponowany. B-Spec to tryb podobny do A-Spec, jednak tutaj nie sterujecie bezpośrednio samochodem podczas wyścigu. Odpowiada za to SI, a gracz jest pewnego rodzaju mentorem, trenerem, który ma doradzać swojemu zawodnikowi. Innymi słowy, oglądamy coś na zasadzie relacji z wyścigu, w międzyczasie podpowiadając swojemu pupilowi, by na przykład zwolnił, wyprzedził, czy utrzymywał tempo. Szczerze? Podejrzewam, że na 100 osób być może jedna pobawi się w B-Spec dłużej niż pół godziny. Mnie znudził bardzo szybko, bo do menedżera mu daleko, a biorąc pod uwagę niezbyt porywającą SI konsolowych kierowców (o tym szerzej za chwilę) nie byłem w stanie wytrzymać więcej niż kilku wyścigów. Dla mnie B-Spec to zbędny dodatek i mogłoby go równie dobrze zabraknąć.

Wróćmy jednak do A-Spec i normalnego wyścigu. Tak się składa, że używana Mazda, którą kupiłem jako pierwszą, była autem typu „Standard”. O co chodzi? Jeśli nie czytaliście informacji przed premierą, spieszę wyjaśnić, bo to jeden z większych zgrzytów Gran Turismo 5.



Wszelkie ulotki i informacje prasowe mówią o dostępności ponad 1000 samochodów w grze. Jest to prawda, ale… No właśnie, jest jedno duże „ALE”. 1000 aut podzielono na pojazdy typu „Premium” oraz „Standard”. Tych pierwszych jest tylko około 200, natomiast drugich aż cztery razy tyle. Samochody „Premium” to modele stworzone od podstaw do Gran Turismo 5, dopracowane w najdrobniejszych detalach. Są tak piękne i bogate w szczegóły, że nawet przy maksymalnym zbliżeniu w Photo Mode prezentują się fenomenalnie. Każdy, najdrobniejszy szczegół jak klamki, załamania na karoserii, światła, czy wnętrza są rewelacyjnie wymodelowane. Właśnie, wnętrza. Auta typu „Premium” mają widok kokpitu, można też je delikatnie obić podczas wyścigu – jeśli jednak liczyliście na zaawansowany model zniszczeń, radzę ostudzić zapał. Do tego elementu też jednak jeszcze powrócę. Podsumowując, samochody „Premium” wyglądają przepięknie i… lepiej niż w Forza Motorsport, chociaż co trzeba podkreślić, dostrzegalne jest to niemalże tylko na replayach i przy zbliżeniach. Jeśli lubicie jeździć z kamerą umieszczoną za samochodem, różnice będą ledwo dostrzegalne i bryczki nie będą za bardzo odbiegały od poziomu znanego z Forza Motorsport 3. Oczywiście tam też prezentowały się pięknie, ale wiem, że niektórzy liczyli na wyraźne przebicie tamtego poziomu.



Przejdźmy jednak do aut typu „standard”, bo tutaj dopiero zaczynają się kontrowersje. One już nie prezentują się tak dobrze, powiem więcej – prezentują się po prostu słabo. Wyglądają jakby zostały na szybko przeniesione z którejś z poprzedniej części, co oczywiście nie rokuje najlepiej. Już na pierwszy rzut oka widać, że składają się z kilkukrotnie mniejszej liczby polygonów niż „Premium”, widać wiele umowności (sławne już klamki będące tylko teksturą – a jakże!), mają przyciemnione szyby (pamiętacie poprzednie edycje GT?), no i nie niszczą się podczas cdwyścigu. Nie mają też oczywiście widoku z wnętrza samochodu (dostępne są tylko TPP, FPP oraz znad maski). Ogólnie rzecz biorąc prezentują się bardzo biednie i sztucznie, zwłaszcza że przecież gra chodzi w 1080p i takie niedociągnięcia zwyczajnie kłują w oczy. Co jest tu bardzo ciekawe, w trybie kariery auta „standard” są tylko wśród samochodów używanych. Na początku zdziwiłem się, że wśród dealerów z nowymi samochodami jest tak mało modeli do wyboru. Szybko okazało się, że wśród „nówek” są tylko fury typu „Premium” – stąd tak mała ich liczba.
Strona artykułu: [1]  [2]  [3]  [4]  

UID: 16730
Okładka/art:
Tytuł:
Gran Turismo 5
Developer: Polyphony Digital
Gatunek: wyścigi
Data wydania:
EUR: 26/11/10
USA: 24/11/10
JAP: 25/11/10
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!