Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Gran Turismo - recenzja PSP

Handheldowa wersja Gran Turismo towarzyszy PSP praktycznie od momentu ogłoszenia przez Sony planów co do wydania swojej konsoli przenośnej. Gdy już myśleliśmy, że Polpyhony Digital porzuci pomysł przeniesienia swojej największej serii na mały ekran przenośnej PlayStation, potwierdzono ten tytuł i rzucono w nas liczbami, które zrobiły odpowiednie wrażenie: 800 samochodów do wyboru, 35 tras (plus ok. 25 ich wariacji) i animacja śmigająca w 60 klatkach na sekundę. Wielu fanom oczy się zaświeciły i z niecierpliwością czekali na upragniony dzień premiery. Murowany hit, zdawać by się mogło. Z przykrością muszę więc donieść, że mamy tu do czynienia z jednym z większych rozczarowań końcówki tego roku. Niestety.

Czego oczekiwalibyście od przenośnej wersji GT? Ja przynajmniej spodziewałem się, że dostaniemy coś na kształt zmniejszonego Gran Turismo 4, z wielkim i rozbudowanym trybem kariery i wszystkim dopiętym na ostatni guzik. Już nawet nie liczyłem na to, że ludzie z Polyphony nagle usprawnią słabą AI przeciwników, czy dostaniemy jakiś model zniszczeń. OK, można tu się zasłonić małą mocą handhelda i wszyscy jakoś by to przełknęli. Problem tylko w tym, że ten tytuł nie posiada właściwie trybu kariery. Do zaliczania są kolejne wyścigi typu 'Single Race' i to w zasadzie tyle. Po co więc zdobywać coraz to nowe samochody i je podrasowywać, skoro nie ma możliwości wystartowania nimi w bardziej wymagających i większych zawodach?



Model jazdy nie różni się praktycznie od tego, co pamiętacie z GT4 czy GT3. Stop - mała poprawka. Jest nieco bardziej arcade'owy, bo praktycznie każdy samochód da się bez większych problemów opanować. Jeśli ktoś oczekiwał symulatora pełną gębą, to niestety go nie otrzyma. Mimo wszystko jeździ się bardzo przyjemnie, a różnice pomiędzy kolejnymi samochodami są wyczuwalne. Problemem jest tylko AI przeciwników, która również praktycznie nie posunęła się do przodu. Oponenci dalej jeżdżą jak po sznurku, czyli wieje schematem. Przy każdym wyścigu można sobie włączyć optymalną linię przejazdu i konsolowi oponenci starają się jej trzymać. Dochodzi wręcz do tego, że jeśli rywal nie jest w stanie zjechać na swoją linię przejazdu, będzie wjeżdżał na Was, o ile staniecie mu na drodze i na przykład właduje się Wam w bok samochodu, tym samym spychając go na pobocze. Czy naprawdę tak trudno zaprogramować jest "mądrzejszych" przeciwników? Czy nie mogliby po prostu przejechać koło mnie, a po minięciu mojej fury dopiero wrócić na swoją linię przejazdu? No cóż, najwyraźniej nie. Oprócz tego nie zapominajmy (o czym pewnie doskonale wiecie), że w przenośnym Gran Turismo ścigamy się zaledwie z trzema oponentami, co jest kolejnym rozczarowaniem. Cóż to za rywalizacja?



Tryby dla jednego gracza są dwa: Driver Challenges oraz Single Player. Ten drugi to po prostu inaczej nazwane Single Race, czyli możliwość przejechania się po każdej trasie w jednej z trzech opcji: standardowy wyścig, time trial oraz drift challenge. Wygrywanie w trybie Single Player nie daje nic oprócz kasy oraz możliwości uzyskania wejścia do kolejnych klas, aż do rangi "S". Działa to tak, że na początku po wybraniu danej trasy ścigacie się w klasie "D", gdzie przeciwnicy są słabi i naprawdę łatwo jest wygrać. Po zwycięstwie i kolejnym wybraniu tej samej trasy, ścigacie się już w klasie "C" z minimalnie trudniejszymi oponentami i możliwością zarobienia troszkę większej ilości pieniędzy. I tak do bólu, aż do klasy "A", a potem "S". Czy to jest jednak coś, o co warto się bić? Nie sądzę. Motywacja do kolejnych wyścigów jest doprawdy marniutka. Co mi to da, że zdobędę kasę i kupię sobie nową furę, skoro można w tych wyścigach wystartować tak naprawdę każdym samochodem (konsola dobierze automatycznie odpowiednich rywali)? Porażka. Drift Challenge jest z kolei tym, co mogliśmy oglądać w Gran Turismo 5: Prologue, czyli gra premiuje poślizgi na zakrętach i nagradza za to punktami. Problem tylko w tym, że nie ma tu czego pobijać. Dobrze byłoby, gdyby twórcy przygotowali jakieś swoje rekordy i zachęcali do ich pobicia. A tak, ustanawiacie swój rekord i co dalej? Będziecie starali się go pobić "po nic"? Tak, na pewno. To samo jest w Time Trial, co jest kolejnym zawodem. Czy naprawdę ktoś tu sądzi, że będziemy robić rekordy czasowe i sami pobijać je w nieskończoność? Litości.



Driver Challenges to druga połowa trybu dla jednego gracza i, jak sama nazwa wskazuje, oddaje w nasze ręce konkretne zadania do zaliczenia. W praktyce przypomina to zdobywanie licencji z poprzednich części, tylko że znowu aż chce się postawić pytanie: po co je w ogóle zaliczać? Nie ma tu normalnego trybu kariery jak w GT4, gdzie po uzyskaniu licencji można było przystąpić do normalnych, "dużych" wyścigów. Jedyną motywacją ma być obejrzenie złotego medalu za każdą z zaliczonych licencji? Aha, zdobywa się tu jeszcze kasę, ale jeszcze raz powtórzę: motywacja jest znikoma.



Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 5226
Okładka/art:
Tytuł:
Gran Turismo PSP
Developer: Polyphony Digital
Gatunek: wyścigi
Data wydania:
EUR: 01/10/09
USA: 01/10/09
JAP: 01/10/09
Poziom trudności:
średni (3/5)
6.2/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!