Gdybym miał wymienić jednym tchem pięć tytułów, które zapamiętałem z ery PlayStation 2, bez wątpienia nie zapomniałbym o God of War. To jedna z kultowych już serii, do których z wielką przyjemnością będziemy wszyscy powracali nawet i za 10 lat (o ile tak jak ja lubicie sięgać po retro-gry). Ekipa Santa Monia wykreowała jedną z najsilniejszych marek w dorobku konsol Sony, której mogą pozazdrościć posiadacze innych platform. "Trójka" jeszcze przed premierą była określana przez wiele osób jako God of War II w HD, inni z kolei nie mogli doczekać się występu Kratosa na PS3 i określali GOW III jako bardzo mocnego kandydata do tytułu gry roku 2010. O tym jak jest naprawdę, postaram się Wam opowiedzieć w niniejszej recenzji.
God of War III nie jest żadną rewolucją. Twórcy wyszli z założenia, że nie warto radykalnie zmieniać formuły, która się sprawdza, bo można w takim przypadku zrobić więcej złego niż dobrego. Jeśli więc oczekiwaliście czegoś zupełnie nowego, możecie się lekko zawieść. Z drugiej strony, czy gameplay znany z poprzednich części wyczerpał się? Moim zdaniem nie, więc dostarczenie niemal tego samego (+ nowe bronie + subtelne poprawki) nie jest chyba błędem. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której developer eksperymentowałby z systemem walki, bo ten zastosowany w dwóch pierwszych częściach dalej nie ma sobie równych. Wielu próbowało, ale nikt jeszcze tego nie przebił.
Co zatem zmieniło się w porównaniu do wcześniejszych edycji serii? Rozmach. To moim zdaniem słowo klucz podczas opisywania GOW III. Jeśli graliście w poprzednie części serii, doskonale zapewne zdajecie sobie sprawę, że one pod tym względem również nie rozczarowywały. Niebywałe jest jednak to, jak wielki postęp dokonał się od czasu demka znanego z E3 2009 (tego samego, które niedawno wylądowało na PlayStation Store). W sumie nie wiem dlaczego twórcy zdecydowali się umieścić fragment tak starego kodu w okolicach premiery gry, bowiem "próbka" w ogóle nie oddaje tego, co przedstawiono nam w pełnej wersji. Ten sam poziom prezentuje się zdecydowanie lepiej - szczegółów jest praktycznie dwukrotnie więcej, dodano specjalne filtry graficzne, więcej elementów ruchomych, przez co efekt jest więcej niż imponujący. Nie wiem jak Wam, ale mi level zaprezentowany w demonstracyjnej wersji wydawał się nieco sterylny - jak słusznie zauważyło wielu naszych czytelników, wyglądało to trochę jak God of War II w HD. Tyle tylko, że w ostatecznej wersji jest o klasę lepiej. Ludzie z Santa Monica bardzo się postarali.
Zostawmy jednak fragment z demka, bo to już dalsza część gry. Najlepsze jest to jak GOW III się zaczyna i jak to prezentuje się na dużym telewizorze. Skala i rozmach po prostu przytłaczają. Nie będzie chyba wielkim spoilerem jeśli napiszę, że "trójka" zaczyna się od wspinaczki Tytanów na Olimp, by dostać się wreszcie do Zeusa. Bogini Ziemi, Gaia, wdrapuje się po kolejnych skałach, a Kratos próbuje się na niej utrzymać. Jednoczesne walki, wielki tytan w tle oraz całe otoczenie dookoła po prostu nie pozwalają nie zachwycić się całym tym spektaklem. Doczekaliśmy się kolejnego przepięknego tytułu na PS3. Czy najładniejszego? Tutaj zdania mogą być podzielone. Wszyscy oczywiście będą GOW III porównywać do Uncharted 2: Among Thieves, bo to dalej najpiękniejsza gra konsolowa. Trzeba jednak pamiętać o jednym - produkcja Naughty Dog utrzymywała 30 fps-ów, natomiast God of War III wyciąga dwa razy tyle bez najmniejszego zająknięcia.
