Wielkie Finały World of Tanks dobiegły końca. Warszawskie multikino pogrążyło się dzisiaj w morzu konfetti oraz w stercie gorzkich piguł dla przegranych. Wszystko działo się w akompaniamencie wspaniałej publiczności, której z dnia na dzień zbierało się coraz więcej. Przed Wami ostatnie zapiski z imprezy.
ZOBACZ TEŻ:
Zanim jednak przejdę do króciutkiego opisu turnieju, kilka zdań należy się kolejnej, ostatniej już wycieczce, którą zafundowało nam Wargaming.net. Podobnie jak w sobotę mój grafik otwierała zbiórka na parkingu pod „Kinoteką”, skąd mieliśmy wyruszyć na zwiedzanie Stolicy. Pozwolicie, że również nie rozpiszę się na temat tego przedsięwzięcia, gdyż nie jestem przewodnikiem i nie mnie dane jest opisywać najmniejszy zakątek miasta. Dodatkowo założę się, że każdy z Was na pewno choć raz był w Warszawie. Zamiast tego odsyłam Was do galerii, gdzie znajdują się zdjęcia najróżniejszych punktów tej miejscowości. Obrazki pochodzą z oficjalnych materiałów prasowych dostarczonych przez organizatorów finałów.
Po dwóch intensywnych dniach w świecie panzerów w końcu nadszedł czas na finalne rozstrzygnięcia. W turniejowej drabince widniały już tylko cztery zespoły: Virtus.Pro, The RED Rush: Unity, Natus Vincere oraz ulubieniec publiczności PVP Superfriends.
Półfinały dostarczyły masy emocji, a te wręcz wylewały się z zapełnionych do ostatniego miejsca trybun. Tak jest, dzisiaj wejście do sali kinowej było nieustannie oblężone przez watahy wygłodniałych fanów pragnących usłyszeć świst pocisków oraz zgrzyty niszczonych pancerzy. Ci, którym udało się wślizgnąć do środka jak zwykle nie zawiedli, ochoczo dopingując każdą ekipę.
Wyniki spotkań półfinałowych:
12:00 Round 3 Final Stage
Virtus.Pro 3:2 NaVi
13:45 Loser Round 3 Final Stage
TRR:U 3:0 PVP Superfriends
15:30 Loser Round 4 Final Stage
NaVi 3:1 TRR:U
17:15 Grand Final
Virtus.Pro 4:5 NaVi
Spoglądając na ostatnią pozycję, już sam wynik sugeruje, że ostateczny pojedynek składał się przede wszystkim z bardzo wyrównanych starć. Obie strony rozważnie stawiały każdy ruch uważając aby nie popełnić głupiej wpadki przekreślającej zwycięstwo. Wpłynęło to rzecz jasna na jakość widowiska – zdarzyło się, że w rundzie nie padł nawet jeden celny strzał. Ostatecznie jednak zwycięstwo odniosła ekipa rosyjska, jaka niespodziewanym atakiem z flanki zaskoczyła oddział wrogich pancerów. Dzięki wygranej NaVi wzbogaciło swój budżet o 60 tyś. euro oraz cenne trofeum, które zostanie u nich na cały rok. W 2015 roku nagroda ponownie trafi na wielkie finały, skąd powędruje do kolejnych zwycięzców. System ten działa na podobnej zasadzie jak ma to miejsce w przypadku pucharu mistrzostw świata w piłce nożnej.
Pora więc zabrać się za parę słów podsumowania. Cała impreza zrobiła na mnie niezwykle pozytywne wrażenie. Żałuję, że to już koniec i że jutro przyjdzie mi opuszczać Warszawę. Od strony technicznej cały event był dobrze zorganizowany. Jasne, zdarzały się niedociągnięcia (małe problemy z oświetleniem, czy chwilowa usterka gry we wczesnych etapach zawodów), ale mimo wszystko organizatorzy mogą być zadowoleni. Scena główna, zaplecza komentatorskie, studio, które podsumowywało każdy pojedynek... wszystko funkcjonowało jak jeden organizm. Co by nie mówić, moim skromnym zdaniem warszawski turniej sprostał e-sportowym standardom, a nasza stolica będzie poważnym kandydatem na miejsce przyszłorocznego finału World of Tanks. Czego jej z całego serca życzę. Do zobaczenia w przyszłym roku!
Paweł "Powlol" Rogalski
