Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Encyklopedia gracza #1 - Squaresoft
Witajcie w naszym nowym cyklu, w którym pojawiać się będą opisy najważniejszych firm i teamów developerskich zasilających rynek kolejnymi produkcjami. W przyszłości mogą się tu znaleźć też sylwetki osób, które znacząco przyczyniły się do rozwoju elektronicznej rozrywki lub wykazały się jakimiś wybitnymi dokonaniami w tejże dziedzinie. Jeżeli chcecie wspomóc OGM w tworzeniu Encyklopedii Gracza, to wysyłajcie na mojego maila (sergeboy@o2.pl) propozycje tego, o czym chcielibyście przeczytać w jej kolejnych odcinkach.

Na początek chciałbym opisać firmę, która swego czasu była niezwykle bliska memu sercu i nie tylko memu, bo było to w latach jej świetności, które były też czasem sporego przełomu i popularyzacji świata gier video. Gry "Kwadratowych", bo tak popularnie nazywa się ową firmę, regularnie zbierały fantastyczne noty i schodziły z półek w bardzo dużym nakładzie, ale od tamtego - złotego można by rzec - okresu minęło już parę lat i wiele się w Square zmieniło.


Tak wyglądała pierwsza gra w historii Square - The Death Trap.

Najwcześniejsze dzieje giganta sięgają jeszcze czasów, których wielu współczesnych graczy może nie pamiętać, gdyż jest to początek lat osiemdziesiątych poprzedniego wieku. Wtedy wystepował on jeszcze pod nazwą SquareSoft. Pierwszym tytułem tego studia był The Death Trap, wydany w 1984 roku na komputerach typu NEC PC i Fujitsu-FM-7. Doczekał się on nawet kontynuacji, ale nie były to pozycje, dzięki którym dało się zawojować świat .

Square z każdym mijającym rokiem było coraz bliżej do tego, by sięgnąć dna i ostatecznie ogłosić bankructwo. Uratował ich od tego człowiek, którego nazwisko zna już chyba każdy szanujący się gracz, a brzmi ono Hironobu Sakaguchi. To właśnie on, dzisiejszy prezes studia MistWalker, w roku 1985 sprowadził do Square znanego kompozytora - Nobuo Uematsu, a w 1987 stanął na czele najważniejszego w historii firmy projektu. Z początku to miało być tylko pożegnanie "Kwadratowych" z rynkiem, dlatego też gra tworzona pod kierownictwem Sakaguchiego otrzymała bardzo sugestywny tytuł, będący dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w świecie gier video. Final Fantasy. Sukces tej wydanej na NES-a produkcji zaskoczył wszystkich, z jej twórcami włącznie. Dochód z pierwszego FF-a pozwolił SquareSoftowi na to, by godnie stawić czoła ich najgroźniejszemu wówczas rywalowi - Enix.


Hironobu Sakaguchi. Chyba jasnym jest dlaczego jego przydomek to Hige (jap. "Wąsy").

"Kwadratowi" natychmiast zwietrzyli swoją szansę, powstałą właśnie dzięki Ostatniej Fantazji, i Sakaguchi został zaprzęgnięty do pracy nad kolejnymi tytułami z tej serii. W ten sposób rok po swojej poprzedniczce do japońskich sklepów trafiła gra zatytułowana Final Fantasy II, a po kolejnych dwóch latach, również na Nintendo Entertainment System, ukazała się "trójka". W międzyczasie Square zdecydowało się na to, by pierwszą odsłonę serii przybliżyć posiadaczom MSX-ów, tak więc w 1989 roku firma Micro Cabin wydała FFI na ową platformę. Nie była to jednak ostatnia wersja "jedynki". W 1990 roku ponownie wyszła na NES-ie, z tym, że tym razem trafiła na kontynent "Wuja Sama", zdobywając tam niemałą rzeszę fanów. Jednak i to nie był koniec dla Finala pierwszego. Gdy w 1994 na horyzoncie jawił się już prawdziwy kombajn elektroniczny czyli PlayStation, SquareSoft nie zapominał o grach i platformie, które utrzymały ich na rynku. Wydana została na NES-a kompilacja dwóch pierwszych tytułów z serii FF. Jako ciekawostkę należy dodać, iż PSOne w dziewięć lat później również dostało podobną kompilację, zatytułowaną Final Fantasy Anthology.

Początek ostatniego dziesięciolecia XX wieku był również początkiem czegoś zupełnie nowego dla "Kwadratowych", gdyż wiązał się on z przesiadką na ówczesnego next-gena od Nintendo, czyli SNES-a. Jest to niezwykle ważny okres w historii firmy, gdyż to właśnie podczas jego trwania rozpoczęto kilka serii gier, które walnie przyczyniły się do tego, iż SquareSoft stał się ważnym i bardzo solidnym developerem, szczególnie wpływającym na rozwój gatunku jRPG. Wciąż jednak nie było widać gier z ich stajni na Starym Kontynencie (dopiero siódmy z kolei Fajnal, już na PSX-a trafił do Europy). Oczywiście nie porzucono pomysłu dalszego eksploatowania prawdziwej kury, co to znosi złote jaja. Super NES, tak jak i jego poprzednik, otrzymał trzy gry z głównego nurtu Final Fantasy. Rzucony na rynek w 1994 roku (kiedy z wolna era SNES-a chyliła się ku końcowi) FF VI po dziś dzień uważany jest za jednego z najlepszych przedstawicieli sagi. Co ciekawe, w przypadku "szóstki", to nie Sakaguchi był tutaj w głównej mierze odpowiedzialny za sukces, gdyż tytuł ów wyreżyserowali Yoshinori Kitase (dołączył do SS w 1991 roku i do dziś zajmuje tam wysoką pozycję) oraz Hiroyuki Itou (to właśnie on zaprojektował znany już chyba wszystkim fanom jRPG Active Time Battle system i pracował nad wieloma ciekawymi systemami dla gier Square).

Final Fantasy jednak, to nie tylko te gry, które znamy pod konkretnymi numerkami. W 1991 również na SNES-a zawitał niezbyt udany FF: Mystic Quest, a to, co dziś znamy pod nazwą Seiken Densetsu (tudzież ...of Mana) na GameBoya wyszło pod nazwą Final Fantasy Adventure. FF Legend natomiast (również GB) to dzisiejsza SaGa, co ukazuje tylko, jak bardzo SquareSoft już za dawnych lat potrafił zadbać o sprawy marketingowe. Mózgi w tej firmie od wielu lat wiedzą, iż lud rzuci się na wszystko, co ma dwa magiczne "efy" w tytule i skwapliwie wykorzystują ten fakt po dziś dzień.

Lata Super Nintendo Entertainment System to też początek dwóch innych znakomitych sag jRPG, które mimo iż były genialne, to bez przerwy pozostawały w cieniu Ostatniej Fantazji. Mowa tu oczywiście o serii Chrono i Front Mission, które duża grupa osób stawia ponad "double F" zwłaszcza, jeśli chodzi o fabułę.

Bardzo ważnym rokiem w historii firmy bez wątpienia jest 1995 i o tym po prostu trzeba wspomnieć. To właśnie wtedy do zespołu "Kwadratowych", po odejściu od Quest gdzie tworzył gry z serii Ogre, dołączył Yasumi "YAZZ" Matsuno i stał się prawdziwą legendą. Pierwsze gry pod jego przewodnictwem miały ukazać się dopiero na PSX-ie, więc trzeba było poczekać na owoce zatrudnienia nowej postaci. Intrygujące jest jednak, iż mimo fantastycznych opinii, gry YAZZ-a nigdy nie stały się komercyjnym sukcesem, a ich sprzedaż przy bardziej popularnych tytułach wyglądała wręcz mizernie. Jednak to właśnie Yasumi Matsuno, to jedyny obok legendy Nintendo (Shigeru Miyamoto) człowiek, którego pozycje dwa razy Famitsu oceniło na 40, czyli maksimum punktów.


Logo (nie)sławnej kompilacji.
Minęły lata 80-te, minęła pierwsza połowa kolejnego dziesięciolecia i w końcu nadszedł prawdziwi przełom w graniu. Sony wypuściło na rynek pierwsze PlayStation rozkładając swoich rywali na łopatki i niemal osiągając monopol. Dla SquareSoftu lata 1997-2000 pod względem poziomu gier były najlepszymi w historii i przyniosły ze sobą prawdziwy wysyp pięknych gier, które każdy szanujący się gracz powinien znać. Już sam debiut był przeprowadzony z wielką pompą i na tron powrócił Hironobu Sakaguchi, w 97' wydając Final Fantasy VII - według bardzo wielu osób najlepszą grę jRPG jaka kiedykolwiek zawitała na jakiejkolwiek platformie. Świetnie zarysowane charaktery postaci, mnóstwo minigierek, znakomita fabuła, świetny klimat i znakomita jak na owe czasy grafika ze ślicznymi wstawkami FMV zrobiły z tej pozycji prawdziwego must-have'a i symbol gatunku. Od niemal dziesięciu lat większość fanów tego typu gier mówiąc "konsolowy eRPeG" myśli właśnie o siódmym Fajnalu.

Sukces FFVII był tak ogromny, że produkcja ta szybko pojawiła się również na komputerach typu PC, a niedługo po niej wydano pierwsze dzieło Matsuno - Final Fantasy: Tactics, w którym możliwe było zwerbowanie do drużyny głównego bohatera "Siódemki".

Naprawdę, mało która gra tak zamieszała w głowach graczy, jak Ostatnia Fantazja VII, toteż fani SquareSoftu oczekiwali na FFVIII z wywieszonymi jęzorami wierząc, iż będzie jeszcze lepszy od poprzednika. I niestety smutna prawda jest taka, że znacząca ich część się zawiodła, bo choć wydany w 1999 roku kolejny Final był bardzo dobrą, jeśli nie świetną grą (pomijając beznadziejny system), to nie zdołał sprostać kosmicznym oczekiwaniom. Jednak swoje zadanie wypełnił perfekcyjnie w ciągu niewiele ponad roku sprzedając się w liczbie pozwalającej na zarobienie 50 milionów dolarów jej twórcom. Ósemka tym sposobem stała się najszybciej sprzedającym się Fajnalem w historii. Rok później ukazał się kolejny przedstawiciel wielkiej serii, tym razem z numerkiem IX i znowu pokazał się z najlepszej strony, choć przez zupełną zmianę klimatu gry, wielu fanów dwóch poprzedników było nieukontentowanych.

PSX jednak był konsolą, na której jak na żadnej innej udało się zabłysnąć tym tytułom SquareSoftu, które wcześniej były niedostrzegane. Ważną rolę odegrał tu wielki przedstawiciel wspomnianej wcześniej serii Chrono. Moim skromnym zdaniem właśnie Chrono Cross jest najlepszym jRPG-iem jaki kiedykolwiek wydało Square i wątpię, by fakt ów się miał jeszcze zmienić. Poza tym na PSX-ie zabłysnął też wspominany wcześniej YAZZ. Najpierw wydał Tacticsa, którego przyjęto dosyć ciepło, a później Vagrant Story, które w renomowanym magazynie Famitsu otrzymało notę 40/40. O dziwo jednak sprzedaż VS była fatalna. Prawdopodobnie jednym z powodów dlaczego tak się stało było to, że gra była niezwykle skomplikowana jak na action RPG i dla "casual gamerów" stała się tym samym nieprzystępna.
Poza tym, na PSOne ukazał się Front Mission 3 - jedyny z taktycznych RPGów o dwunożnych czołgach zwanych Wanzerami, którego premiery doczekaliśmy się my - Europejczycy. Nastąpiła ona w jedenastym dniu sierpnia 2000 roku.

Doskonała passa SquareSoftu nie trwała jednak zbyt długo. PS został zastąpiony swoją czarną następczynią, która dumnie stanęła pod telewizorami graczy na całym świecie. Początki działań SS na tej platformie w zasadzie były w kratkę. Zaczęli oni od paru mniej istotnych gier typu Gekikuukan Pro Baseball, czy Drive Emotion Type-S. Klasę miała pokazać dopiero chodzona bijatyka The Bouncer, ale kompletnie jej to nie wyszło. Średnia ocen równa 62% mówi sama za siebie - TB wybitnym tytułem z całą pewnością nie był i mógł się tylko pochwalić bardzo dobrą jak na owe czasy grafiką. Dziś jednak i ten element na nikim nie zrobiłby najmniejszego wrażenia.


The Spirits Within to największa kasowa porażka w historii firmy i jeden z głównych powodów fuzji z Enix.

2001-szy rok w przypadku PlayStation 2 przyniósł więcej pozytywów. Co prawda All-Star Pro Wrestling II nie był tym, czego oczekiwali japońscy fani, ale już Final Fantasy X z pewnością mógł się podobać. Genialny system rozwoju postaci, pierwsze w historii serii pojawienie się voice-actingu, znakomita grafika i sporo zmian względem poprzednich odsłon robiły z FFX grę co najmniej dobrą, aczkolwiek znalazła sobie ona tyle samo wrogów co gorących zwolenników i można by rzec, iż po raz kolejny podzieliła obóz fanów SquareSoftu. Widać było jednak, iż po zmianie docelowego sprzętu dla swoich gier, gwiazda "Kwadratowych" nie świeci już tak jasno jak jeszcze dwa, czy trzy lata wcześniej.

Jednak to, że gry Square nie były aż tak dobre, jak te na PSX-a bynajmniej nie było największym problemem tejże firmy. 13 lipca 2001, na sześć dni przez premierą FFX w Kraju Kwitnącej Wiśni na "Kwadratowych" spadł ogromny cios, którym był ich własny film - Final Fantasy: The Spirits Within, w pełni wykonany techniką komputerową. Projektowi nie pomogło nawet to, że na jego czele stał sam ojciec serii - Hironobu Sakaguchi. Grubo ponad sto milionów dolarów straty, jakie TSW przyniósł, to nawet dla takiego giganta jak Square było bardzo dużo i rzec by można, że sprowadziło koncern do parteru. Ciężko się więc dziwić, że pospieszono się z wydaniem paru następnych gier, by tylko zarobić trochę grosza i odbić się od dna. Dlatego też już w 2002 roku do Japonii trafiła reedycja Final Fantasy X. Pojawił się również MMORPG zatytułowany... Final Fantasy XI - stworzenie tej gry było dosyć kontrowersyjną decyzją i spotkało się ze sporą dezaprobatą wielu graczy, mimo iż tytuł trzymał i trzyma do dziś poziom dosyć wysoki. Równie szybko co sama gra pojawił się również pierwszy dodatek - Rise of the Zilart. Swoją drogą, FFXI to chyba jedyny przedstawiciel serii, który mógł skupić uwagę zatwardziałych PC-ciarzy i dlatego też to właśnie komputery były docelową platformę tej produkcji.
Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 2979
Okładka/art:
Tytuł:
Encyklopedia gracza #1 - Squaresoft
Developer: -
Gatunek: -
Data wydania:
EUR:
USA:
JAP:
Poziom trudności:
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!