E3 2006 część IV - raport z pokazów gier PlayStation 3Xbox 360

Genji 2 - wraĹźenia. [PS3]

Pierwsza część dopiero w okolicach paĹşdziernika dotarła w zrozumiałej wersji do posiadaczy PS2. Nie od dzisiaj wiadomo natomiast było, Ĺźe Game Republic (dev.) pracuje juĹź nad sequelem na Playstation 3. Twórcy obiecali pokazać grywalną wersję na E3. Przekonywali, Ĺźe dzięki tej konsoli dopiero są w stanie urzeczywistnić swoje wizje w tworzeniu. Na szczęście dotrzymano słowa i playable demo stanęło otworem przed zwiedzającymi. I choć mechanizmy rozgrywki na pierwszy rzut oka nie róĹźnią się tak bardzo od "jedynki", to rozmach tego projektu jest wyczuwalny gołym okiem.

Demo zaczęło się od przejechania kamerą po polu bitwy. Akcja toczyła się w jakieś wiosce, która stała w płomieniach, a na pierwszym planie walczyły ze sobą setki postaci. Celem misji było zabicie 20 wojowników, no i na koniec rozwalenie bossa. Głównym bohaterem jest znowu (znany z pierwszej części) Yoshitsune, który przy pomocy swoich katan potrafi zrobić niezłą poĹźogę. Jest szybki i dość mocny, choć na pewno nie aĹź tak, jak druga z grywalnych postaci: Benkei, którego równieĹź dobrze pamiętamy z "jedynki"). Ten z kolei jest bardzo wolny, ale ma potężną siłę ciosu.

Jeden z twórców na pokazie podczas konferencji Sony przedstawił kilka nowości, jakie znajdą się w drugiej części. Jedną z nich będzie moĹźliwość zmiany broni w real-time. Oznacza to, Ĺźe nie przerywając akcji będzie moĹźna zmienić oręż na inny. Podobnie jest z przełączaniem się między postaciami - jedno wciśnięcie kierunku na d-padzie powoduje "wskoczenie" na pole bitwy drugiego bohatera. Sporym mankamentem póki co był niemal całkowity brak AI u oponentów - nie potrafili atakować, tylko przesuwali się w stronę grającego, tylko "od święta" wyprowadzając jakiś cios. Trudno więc ocenić, co tak naprawdę potrafią. Autorzy standardowo zapewniali teĹź o tym, Ĺźe kaĹźdy gracz będzie mógł tworzyć swoje unikalne kombinacje ciosów, a i sposobów na pokonanie bossów będzie kilka.

Tyle tylko, Ĺźe na razie niezbyt było to widać. Śmiesznie wyglądał juĹź sam prezentujący grę twórca, który ciągle stosował dwa ciosy na krzyĹź, a po wybraniu potężnego Benkei'a niemal bez przerwy wykonywał "młyn", zmiatający większość przeciwników z ekranu. W końcu na arenę wkroczył boss - wielki krab, widoczny zresztą na trzecim screenie poniĹźej. Taktyka na niego moĹźe nie była zbyt wymyślna, no ale lepsze to niĹź nic. Najpierw trzeba było wybrać Benkei'a, by ten mocnym ciosem powalił kreaturę i odwrócił ją "do góry nogami". Wtedy na scenę wbiegł Yoshitsune, który zakończył pojedynek wbijając miecz w brzuch kraba. Twórca podkreślił, Ĺźe prezentacja została przygotowana specjalnie z myślą o E3, dlatego teĹź jeden cios powalił bossa. W pełnej wersji juĹź nie będzie tak prosto :).

Wszystko oczywiście pracowało w 60 klatkach na sekundę, ale geometria terenu nie była AĹť TAK powalająca, jak moĹźna by się było tego spodziewać. WraĹźenie robiła przede wszystkim masa postaci naraz na ekranie, no i ciekawe efekty, jak wzbijanie się tumanów kurzu po zamaszystych ciosach wielkiego Benkei'a. JuĹź pod koniec roku przekonamy się co z tego wszystkiego wyjdzie. Zapowiada się nieĹşle, ale nie obrazilibyśmy się na "podkręcenie" detali otoczenia, no i bezwzględnie musi zostać podrasowana AI, ale o to akurat nie ma się raczej co martwić. [Ski]

 

Heavenly Sword - wraĹźenia. [PS3]

Rok temu mogliśmy zobaczyć jedynie krótkie video z Heavenly Sword, jednak juĹź wtedy wywołało ono spore wraĹźenie. W końcu to jeden z niewielu tytułów, nie będący kontynuacją jakiejś serii z konsol obecnej generacji... Rudowłosa piękność siała poĹźogę wśród wojowników przy pomocy swoich ostrzy i łańcuchów bliĹşniaczo podobnych do broni Kratosa z God of War... I sieje nadal, tylko Ĺźe juĹź teraz w grywalnej wersji, jaką mogli sprawdzić wszyscy, którzy przybyli do LA. Szkoda jedynie, Ĺźe nie wyciekło więcej informacji, ale i tak to bardzo obiecująca gra.

Playable demo obecne podczas dni wystawowych było identyczne z pokazówką, jaką zaprezentował jeden z twórców podczas konferencji Sony. Zaczęło się na okrężnej arenie. Na górze czekała masa wojowników, którzy zaczęli zeskakiwać na dół - najpierw w małej ilości, potem w coraz większej. Rudowłosa bohaterka posiadała dwa rodzaje broni: sporej wielkości miecz oraz łańcuchy, które sprawdzały się lepiej na odległość. Oczywiście chyba nie muszę dodawać, Ĺźe niektórzy oponenci byli bardziej podatni na jeden oręż, a inni na drugi?

System walki jest dość prosty, ale znowu bez przesady. Odpowiednie kombinacje przycisków są w stanie wywołać istną orgię na ekranie (cokolwiek miałoby to znaczyć). Nie zabrakło równieĹź reversali, które moĹźna odpalać po umiejętnym zablokowaniu ciosu przeciwnika. Dobre operowanie główną bohaterką owocuje napełnianiem się paska widocznego w lewym dolnym rogu ekranu. MoĹźna potem odpalić mega-combo, bądĹş inny cios kończący. Nie brakuje równieĹź róĹźnego rodzaju rzutów. Podczas prezentacji bardzo często moĹźna było dostrzec szalejącą kamerę i róĹźnego rodzaju akcje na "zbliĹźeniu" - pytanie tylko, czy nie znudzi nam się to po godzinie gry, bo jest w końcu odgrywane mechanicznie. Kolejnym patentem zaczerpniętym z God of War był sposób na bossa, bo opierał się on na quick-time-event, a więc wciskaniu przycisków pojawiających się na ekranie. Wyglądało to wszystko ślicznie, tylko trochę zbyt "automatycznie".

Szkoda, Ĺźe na razie tak naprawdę nie wiadomo czym Heavenly Sword będzie. Krótka siekanka na arenie nie wyjaśniła nam wszystkich kwestii i nie odpowiedziała na zasadnicze pytania. Czy moĹźemy spodziewać się czegoś w stylu God of War? To się dopiero okaĹźe. Wiadomo natomiast juĹź teraz, Ĺźe oprawa graficzna spełniała swoje zadanie. Świetne oświetlenie, dobrze wymodelowane postacie, kurz wznoszący się po co ciekawszych ciosach i płynna do bólu animacja - jak na ten etap prac, jest naprawdę świetnie! Nie sposób nie dostrzec teĹź tekstur w naprawdę wysokiej rozdzielczości. Popękany mur wreszcie wygląda jak popękany mur a nie jego imitacja...

Heavenly Sword zapowiada się bardzo obiecująco. Jeśli do walki, którą widzieliśmy na E3 dodana zostanie eksploracja etapów na wysokim poziomie, to moĹźe być to jeden z ciekawszych tytułów startowych. Bo choć nie zostało to jeszcze potwierdzone, naprawdę trudno uwierzyć, by HS nie został jednym z launch-titles najnowszej konsoli Sony. Spodziewajcie się więc go na listopad. Warto czekać. [Ski ]

 

Eight Days - pierwszy pokaz. [PS3]

Jednym z mocniejszych punktów konferencji Sony było pojawienie się na wielkim telewizorze napisu London Studio, a tuĹź za nim dwóch filmików, których głównym celem było ukazanie mocy nowego systemu skośnookich. Pierwszy trailer pokazowy to motyw z eksplozjami na stacji benzynowej. Prawdą jest, Ĺźe wyglądało to atrakcyjnie, niemniej gołym okiem widać było kilka niejasności natury fizycznej. Po krótkiej "teorii" przyszedł czas na sprawdzenie tego wszystkiego w praktyce. Mając w pamięci zeszłoroczną imprezę E3, do wszystkich prezentacji, a w szczególności tych firmowanych logiem Sony naleĹźało podchodzić z duĹźym dystansem.

Nie inaczej było z pokazem Eight Days. Pierwsze sekundy – dwóch typów otwierających bagaĹźnik, będący swoistym mini arsenałem, po czym następuje zamknięcie i drugie ujęcie. Pustynia, stacja benzynowa, bar szybkiej obsługi, dom publiczny (opuszczony jakby co;), wszystko na odludziu, a pośrodku kilku panów przygotowanych, jak moĹźe się zdawać na obławę. Akcja nabiera tempa wraz ze znakomicie ukazanym pościgiem. Początkowo wszystko wygląda jak zmontowany film z gry, jednak w pewnym momencie z niedowierzaniem spoglądałem na prezentację... Kamera momentalnie znalazła się za plecami pasaĹźera jednego ze ścigających się samochodów, a na dole ekranu ikona broni i liczba kul! Z kaĹźdą sekundą robiło się coraz goręcej.

Wyścig trwał dalej do momentu, kiedy jeden z samochodów uniknął czołowego zderzenia z tirem, po czym został ostrzelany przez wspomnianego kilka zdań temu "realistycznego" pasaĹźera i zaczął dachować tuĹź przed drugim autem. Zwycięska, Ĺźe tak to ujmę, ekipa przejechała przez samochodową barykadę i zaczęła strzelać w zgraję mężczyzn wspomnianą na początku. Od tego momentu akcja została ukazana z perspektywy grającego, czyli kamerka za plecami bohatera, przeciwnicy wokoło, trzy budynki, kilka pojazdów i tony piasku do wykorzystania. Po krótkiej strzelaninie na zewnątrz, nasz hero z impetem wskakuje do jednego z budynków, tam załatwia uzbrojonego przeciwnika i równie efektownie ucieka. W tym samym czasie jego czarnoskóry kompan skrywa się przed "grubymi" pociskami. Akcja na pustkowiu kończy się wraz z wjazdem tira w samo centrum walk. Teren zostaje doszczętnie przeorany, a ci, którzy zapoczątkowali jatkę odjechali w siną dal, rzucając na sam koniec ogień na rozlane paliwo.

Wszystko było zajebiście, czyli tak jak byśmy chcieli żeby wyglądały gry na konsole następnej generacji. Nie okłamujmy się jednak, bo przecież każdy z nas domyśli się, iż był to kawałek znakomicie wyreżyserowanego rendera. Niech fanboye przeklinają mnie i moje słowa. Sorry, ale ja w to nie wierzę, bynajmniej nie teraz.

txt.: Gayardo

INNA OPINIA

Ski: Gayardo napisał swoje, ja wtrącę coś ode mnie. Eight Days to jedna z najbardziej gorących gier tegorocznego E3. Przynajmniej dla mnie. Nie zgodziłbym się z tym, Ĺźe to na 100% był render. Zgadza się, przejścia pomiędzy kolejnymi scenkami były wyreĹźyserowane, ale ujęcia TPP (patrz screeny wyĹźej) wyglądały na tyle przekonująco, Ĺźe jestem w stanie uwierzyć, Ĺźe chodziło to na silniku gry. Zwłaszcza, ze na tej "pustyni" nic prócz kilku budynków nie stało. No i ta spluwa z prawego dolnego rogu ekranu chyba teĹź ma coś dać nam do zrozumienia, prawda? Będę przeklinał Studio London (cóĹź, to Ci od Getaway) jeśli zaserwowali nam tak wielką ściemę, ale jak na razie wierzę, Ĺźe prezentowane nam były wstawki (przynajmniej niektóre) na silniku gry. Fizyka - rewelacja!