Nie ma co ukrywać - Devil May Cry 2 nie jest grą, jakiej można było się spodziewać. Lukę próbuje wypełnić Chaos Legion, który (o dziwo) także wyprodukował Capcom (a więc developer DMC). Żeby nie było żadnych wątpliwości - CL ukazał się już w Japonii, jednak my na swoją (zrozumiałą) wersję będziemy musieli trochę poczekać. A warto, bo pierwsze opinie są bardzo pochlebne.
W skrócie można by powiedzieć, że Chaos Legion jest tym, czym DMC2 powinien być - czyli totalną wyżywką, nastawioną na akcję. Główny bohaterem jest Sieg. Sama gra opiera się na podobnym schemacie co DMC - wpadasz do jakiegoś pomieszczenia, drzwi za Twymi plecami się zamykają i jedyne co musisz zrobić, to wyciąć wszystkich wrogów na arenie. Załatwisz wszystkich - kolejne wrota się otwierają. Oczywiście to tylko schemat i nie jest tak zawsze, ale chcę pokazać Wam na czym tak naprawdę ta gra polega - na akcji mianowicie.
Główny bohater włada mieczem i umie z niego korzystać. Warto napisać, że w trakcie przechodzenia gry, jego umiejętności rosną, a gracz uczy się nowych technik... Ważną sprawą są tytułowe Legiony. Są to pomocne oddziały, jakie możesz ze sobą zabrać w podróż. Wszystkich Legionów jest wiele (na początku oczywiście większość jest ukryta), jednak na misję możesz zabrać tylko dwa. Może to być na przykład grupka rycerzy, którzy będą pomagać Ci w walce. Podobno po przejściu gry otwiera się możliwość gry drugą postacią (jakaś panna), ale czy sprawdzi się równie dobrze co Sieg - trzeba przekonać się samemu.
Oprawa prezentuje się bardzo dobrze. Klimat podchodzi pod pierwszą część Devila, więc nikt nie powinien narzekać. Trzeba jeszcze wspomnieć o wadzie CL, która jest wspominana przez wielu ludzi na całym świecie - gra jest (jak wszystko od Capcomu) krótka. No cóż, pozostaje czekać na zrozumiałą wersję. Niestety, ciągle nie ma ustalonej daty premiery zarówno dla nas (Europa), jak i Amerykanów. Myślę jednak, że okres wakacyjny jest bardzo dobrym terminem na jej wydanie. Wtedy napiszemy więcej...
Baron Ski