Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Army of Two - recenzja PlayStation 3Xbox 360
Gdy jeden z bohaterów polegnie na polu walki, drugi może go uleczyć. W tym elemencie zaszły między innymi zmiany od czasu poprzedniej wersji Army of Two, która miała wylądować w sklepach w listopadzie. W tamtej edycji mieliśmy do czynienia z mini-gierką polegającą na wciskaniu przycisków pojawiających się na ekranie (QTE), co nie było zbyt intuicyjne i realistyczne. Teraz można albo od razu uleczyć towarzysza (co trwa kilka sekund, podczas których nie można obrywać od przeciwników) lub odciągnąć go w bezpieczne miejsce i dopiero opatrywać rany. Fajnie, że wreszcie ktoś pomyślał i sensownie to rozplanował. Prezentuje się to więc bardziej realistycznie niż w wielu innych shooterach pokroju Gears of War, gdzie wystarczyło jedynie podbiec do partnera i wcisnąć jeden przycisk, aby go uleczyć. Współpraca Salema i Riosa w AoT nie ogranicza się oczywiście tylko do leczenia ran. Często trzeba na przykład razem otwierać jakieś drzwi, czy też podsadzić partnera, by dostał się na wysoko położoną półkę, normalnie niedostępną. Co jakiś czas załącza się oprócz tego specjalna scenka „back to back”, gdzie nasi bohaterowie stają plecami do siebie i w zwolnionym tempie sieją do nacierających ze wszystkich stron wrogów. Bardzo filmowy i udany motyw, jako przerywnik od ciągłego krycia się za osłonami.

Rozgrywka w wielu momentach przypomina Gears of War, ale daleki jestem od stwierdzenia, że mamy tu do czynienia z kopią systemu zastosowanego przez geniuszy z Epic Games (co miało miejsce choćby w Uncharted: Drake’s Fortune). Prowadzenie ostrzału zza osłon wygląda jednak bardzo podobnie. Szkoda mimo wszystko, że nie można „przyklejać się” do ścian wciskając jeden z przycisków joypada – sterowana przez nas postać robi to niby automatycznie, ale nie zawsze się to sprawdza. Czasami bowiem obserwujemy widok znad lewego ramienia sterowanego przez nas bohatera, a czasem znad prawego – teoretycznie widok sam się zmienia i – teoretycznie – powinien zmieniać się w zależności od tego zza którego rogu wyglądamy. Niestety, nie zawsze to działa jak należy, przez co na przykład czasami wychylając się zza rogu po prawej, nasza postać nie przejdzie na lewą stronę, przez co oponenci błyskawicznie ją dostrzegą. To akurat mogło zostać lepiej dopracowane. Oprócz standardowego strzelania zza osłon i zachodzenia wrogów z flanki, twórcy umieścili w Army of Two kilka udanych sekcji przerywnikowych. Jedną z nich jest choćby lot na spadochronie, gdzie jedna postać odpowiada za sterowanie lotem, natomiast druga strzela do przeciwników. W przypadku wersji na PlayStation 3 lotem kieruje się poprzez wychylanie joypada na boki, co sprawdziło się całkiem nieźle. Jeśli jestem już przy wykorzystywaniu żyroskopów Sixaxisa, to wspomnę jeszcze o tym, że można przeładowywać broń potrząsając kontrolerem (albo w normalny sposób – wciskając „kwadrat”). Wersja dedykowana 360-tce otrzymała za to oczywiście zestaw achievementów, których próżno szukać na PS3 (a szkoda, bo w końcu niedługo zadebiutować ma serwis Home – parę gier już z tego korzysta, vide Uncharted, czy Ratchet & Clank).



Trzeba dodać, że bohaterowie Army of Two nie wykonują swojej roboty za darmo. Każdy zaliczony cel (zarówno te główne, jak i poboczne zadania) oznacza przypływ gotówki na konto sterowanej przez nas postaci. Dzięki zdobytym pieniądzom można między misjami na przykład rozbudować swoją postać (lepszy pancerz, bonusowe maski na twarz), dokupić jej nową, lepszą broń, czy też podrasować tę już posiadaną. Można więc sobie pukawkę ustabilizować, dodać jej osłonkę, wzmocnić jej siłę rażenia, a nawet... stuningować jej wygląd (np. ozłocić)! Fajne jest też to, że za znajdowanie sekretów (tutaj w postaci teczek porozrzucanych po poziomach) również otrzymuje się kasę, którą można potem wydać w sklepiku – dzięki takiemu zabiegowi aż chce się szczegółowo eksplorować poziomy w poszukiwaniu bonusów.

Army of Two nie jest oczywiście bez wad. Za największą uznaję średni design poziomów, ich liniowość oraz małe rozmiary. Zdecydowanie nie jest to tytuł, który powali Was swoją prezencją, dużymi możliwościami eksploracji otoczenia. Kolejne etapy przypominają raczej dość wąskie tunele, przez które trzeba się przedzierać. Tak naprawdę to najczęściej jest tylko jedna możliwość obejścia przeciwnika (czasami nawet wcale nie ma takiej opcji, bo jest zbyt „wąsko”), bo wszystkie inne drogi zablokowane są przez twórców. Przedzieram się przez obóz wroga, a jedyne co mogę robić to napierać przed siebie. Inne drogi są poblokowane – a to ciężarówka stoi gdzieś na przejściu, a to mała barierka blokuje dalszą przeprawę... Coś takiego po prostu nie przystoi w obecnych czasach. W każdej chwili wciskając przycisk Select na padzie (Back w wersji na Xboxa 360) można uaktywnić specjalny system GPS – strzałki pokazują wtedy w którą stronę trzeba iść, by dotrzeć do celu. Problem w tym, że właśnie w zasadzie nie można zboczyć z wyznaczonej drogi, bo gra tego nie umożliwia. Słabe jest to, że zaczynam misję na małej plaży, wokół mnie woda, a ja nawet nie mogę zamoczyć w niej butów, bo drogę poza piasek blokują niewidzialne ściany.



Grę trapią też drobne bugi, które nie powinny mieć miejsca. Wygląda to tak jakby zabrakło czasu (?) na beta-testy, a przecież gra była przekładana. Przykłady? Poległem na polu wali, a mój partner sterowany przez konsolę zamiast zawlec mnie do najbliższej osłony i uleczyć, ciągnął mnie przez środek pola walki, by potem wrócić do tego punktu, od którego powinien zacząć. Myślałem, że miałem wyjątkowe „szczęście” trafiając na taki błąd (zdarzyło się to tylko raz w czasie przechodzenia kampanii), ale z tego co wyczytałem na zagranicznych forach internetowych, inni również spotykali się z podobną sytuacją. Inną sprawą jest niezgrana ze sobą głośność filmików przerywnikowych pomiędzy misjami, a samych odgłosów podczas misji. Filmy są nie wiedzieć czemu bardzo ciche – trzeba podkręcać na nich głośniki. Potem, gdy już zaczyna się misja, wypada je z kolei przyciszyć. Inną denerwującą sprawą są respawnujący się przeciwnicy. Może i nie przegięto z tym fantem, ale momentami naprawdę można poczuć się zażenowanym dobiegając do miejsca, z którego mnożą się jednostki wroga i dostrzegając, że to tylko jakiś ślepy zaułek.



Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 4725
Okładka/art:
Tytuł:
Army of Two
Developer: EA Montreal
Gatunek: strzelanina TPP
Data wydania:
EUR: 07/03/08
USA: 06/03/08
JAP: 19/03/08
Poziom trudności:
średni (3/5)
7.8/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!